Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NAGU
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Śro 13:09, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
"Przekonałem się już dawno, ze ponowne przeczytanie prac James`a przynosi nowy wgląd, daje nową perspektywę spojrzenia na to co jest"
Zgadzam sie w 100% !!
Poprzez praktyke pauzy kwantowej , powróciłem do materiałow zycie z głebi serca , sztuka autentyczności i kiedy ktora jak .... I "zdziwiony" jestem ile rzeczy "nie dostrzegałem"/umykały mi , chociazby takie jak obecnosc w punkcie teraz , obserwacja ,artyzm wyrazania (niezaleznie ,bez podpięcia do konstruktów mentalnych,myslowych) , autentycznosc ...
Pozdrawiam !!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NAGU dnia Śro 13:12, 29 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 13:35, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Masz rację Nagu.Ja wydrukowałam sobie te teksty i często do nich wracam i mam je pod ręką nawet jak nie mam dostępu do kompa.Niestety nasza pamięć działa wybiórczo więc warto wracać z nowym spojrzeniem a poza tym samo czytanie jest już praktyką prawda?
Sun999 świetnie opisałeś uwalnianie zagęszczeń ja też uważam że technika neutralnego serca jest doskonała a ciekawa jestem jak w takim przypadku działa na Ciebie Kwanyowy Oddech bo na mnie super-stosuję często też kwantowy moment,po prostu nie dopuszczam do rozwinięcia się zagęszczenia Helingerem się też interesowałam mam nawet gdzieś nagranie z warsztatów.
Uwalnianie egregora przez spalenie też stosowałam dawniej ale nie działało.
Muszę powiedzieć,że odkąd stosuje Cnoty i Oddech bardzo wzmocniłam się psychicznie i jestem dużo silniejsza-PRAKTYKA CZYNI MISTRZA prawda?
Buziaczki i wytrwałości w praktyce życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NAGU
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Śro 14:00, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Chyba tak ?! : p
...
tak !
Pauza kwantowa i moment kwantowy działa jak tampon na przepływ mysli , na ciagle "blablabla ."
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pią 22:14, 08 Paź 2010 Temat postu: jak to w życiu bywa |
|
|
Witajcie ponownie
Opowiem teraz to, czego bywam świadkiem od czasu do czasu…
Moi sąsiedzi. On- typowy Anglik , wytatuowany, często ordynarny, lubiacy sex ponad wszystko,dobry mechanik urządzeń agd,kierowca.
Ona- Litwinka o dziwnym nieszczerym wyrazie twarzy i często zmęczonych zmartwionych oczach.Wysoka kobieta o przyklejonej "masce zadowolenia" Oboje w wieku 35-40 lat. Obydwoje ciężko pracują po 10 i więcej godzin dziennie.
Ona w nocnym sklepie, On , jako kierowca ciężarówki.
Drogi czynsz, stary wadliwy samochód, rosnące koszty życia zmuszają ich do tego, nie dając większego wyboru. Patrząc ogólnie na to jak dają sobie rade , wszystko wygląda niby normalnie i w miarę ujęte z punktu widzenia osadzonego za społecznymi normami. Pozornie.
Kilka razy w miesiącu prawie systematycznie, wybuchają awantury. Powodem wielu z nich jest BŁAHOSTKA. Sprawa błaha , katalizująca łańcuch długotrwałych emocji pomiędzy nimi.
Mniejsza o detale…
On bywa bardzo gwałtowny w słowach , zazwyczaj panuje nad Nią psychicznie. Nie szczędząc wyzwisk i pretensji, bezlitośnie i z furią naciera na Nią.Werbalnie.
Ona, wybuchając płaczem utrzymującym się bez przerwy , próbuje się bronić i tłumaczyć.
Często zmyślając historie nigdy nie mające miejsca tylko po to, by jakoś rozłożyć w czasie Jego agresje. Odwlec kulminacyjny moment upokorzenia, którym On tak bardzo się delektuje.. Prawie każda kłótnia jaka z oddali słyszę zaczyna się podobnie, narasta podobnie i kończy się podobnie. Trwa to od czasu ,gdy się wprowadzili do sąsiedniego mieszkania. Kiedy się zaczęło, a ja bywałem dalekim świadkiem tych scysji , czułem się nieswojo. Jakbym odczuwał wstyd i odpowiedzialność za nich. Te uczucia pojawiały się zawsze w tej samej kombinacji.
Głosy niosły się przez letni wieczór, a ja często bezwiednie nasłuchując , a także uplastyczniając w wyobraźni te zajścia , widziałem je okiem umysłu bardziej z bliska.
Zdawałem sobie sprawę z przykrości i zażenowania jakie się wytwarzały podczas odbierania gwałtowności tych "dwojga".
Nie wysyłałem im Cnót Serca. Nie wypowiedziałem ich kierunku nic. W jakiś niejasny sposób wyczuwałem, że takim działaniem nie wniosę nic wartościowego w ich życie, a mogę wnieść w swoje życie, jakąś zafałszowaną próbę zasugerowania sobie , że robiłbym cos dobrego. Nie chciałem tego. Moim zdaniem kłóciło by się to wewnętrznie we mnie. Chciałem poczuć PRAWDZIWIE, jak to jest współodczuwać czyjeś położenie tak jak powinno to być odczute z czystym sumieniem i bez osądu. Rozmyślałem o tym fakcie, wyobrażałem sobie to a w końcu porzuciłem to pragnienie.
To było kilka tygodni temu…
Wczoraj
.
Wczoraj znowu dali swój 'popis'. Nasłuchiwałem i obserwowałem siebie. Już samo to jest ciekawe- "nasłuchiwać i jednocześnie obserwować nasłuchującego".. -tak właśnie zrobiłem.
Wczuwałem się w to , co odczuwam. Oglądałem przepływ i zawartość przepływających radiacji uczuć, pojawiających się w polu świadomości.
Szukałem związku w relacji- "Ja-Sytyacja". Nie odnajdywałem i zastanawiałem się dlaczego?
Co się stało z moimi poprzednimi wątpliwościami , żalem, wstydem, podejmowaniem odpowiedzialności za innych…? Nie czułem ich.
Po prostu to przestało być. Nie stawało się. Nie manifestowało się wewnątrz. Co zrobiłem nie tak? Stałem się zimnym i nie czułym na zło? Pytanie zawisło jakby nad przepaścią.
…Aż pojawia się nagle odpowiedź. Ni stąd ni zowąd. Dotarło do mnie,że moje Serce w tym momencie jest NEUTRALNE. NEUTRALNE.
Umysł podsunął natychmiast znaczeniowość jaka niesie za sobą "bezduszność". Lecz i to nie wytrąciło mnie ze…ze stanu NEUTRALNOSCI.
Kłótnia trwała . Ja trwałem. Kłótnia w chaosie, ja w spokoju.
Zdałem sobie sprawę ze swojego spokoju. Brak odczuć emocjonalnych. Realnie i na prawde.
Choć czułem ciekawość w związku z tym , nie czułem winy. Przed tem, często ją odczuwałem. A teraz nie.
Uczestniczyłem w życiu ,lecz będąc nieprzypisanym do powstającej rozdzielczości emocjonalnej. Jaka to ,zabarwiła postrzeganie otoczenia i siebie samych "tym Dwojgu".
A raczej, jaka zniekształciła postrzeganie owego otoczenia.
Czy poczułem się przez to lepiej, swobodniej, szczęśliwszy…. nie, chyba nie. Chyba tylko spokojniejszy .
Kilkanaście metrów ode mnie, wszystko toczyło się dalej podobnym schematem, tak jak się zaczęło . Podobnym schematem się też zakończyło i ucichło…
I teraz-wyłania się nowa świeżość.
Pozdrowienia dla Was
Sunson
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
star777
Gość
|
Wysłany: Sob 15:13, 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez star777 dnia Wto 11:47, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 16:31, 09 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za tę wypowiedz Sunsonie Ja dawniej postępowałam podobnie i myślę ,że było to związane ze zdobywaniem doświadczenia ale potem zaczęłam czynnie uczestniczyć w procesach tego typu i zauważyłam dużą zmiane w zachowaniach osób których to dotyczy a mianowicie nie czekam aż sytuacja sama się wyciszy tylko wysyłam cnoty w tym i każdym momencie ww którym pomyślę o danej osobie.Zauważyłam że takie wsparcie przez wysyłanie cnót pomimo tego,że te osoby o tym nie wiedzą daje im wsparcie i wzmacnia dając siłe do wychodzenia z trudnych sytuacji.
Praktyka czyni mistrza to moja dewiza ostatnimi czasy więc praktykujmy-jest to najlepsze co możemy zrobić przestajemy być biernymi obserwatorami i to uważam za misję o której pisze James
buziaczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|