Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Wto 22:06, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Innana napisał: | No to doczekałam się!
Może Tomek właśnie po raz pierwszy pomyślał?????????????Obserwuję to forum już baaardzo długo!.Kiedyś S.S spuścił mnie po brzytwie kiedy zaczęłam mieć wątpliwości jakie teraz jemu przyszły do głowy. |
- ale zaraz zaraz, jak to mozliwe ze-"spuscilem cie po brzytwe" skoro to twoj pierwszy post?
Napewno ja?
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Innana
Obserwator
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oświęcim
|
Wysłany: Śro 16:51, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
:o Tomek-to było baardzo dawno i Ciebie nie można z nikim innym pomylić.
Nie powiem, byłeś wtedy zaangażowany na maksa.
Trzymaj się Człowieku a i my życzmy sobie nawzajem tego samego.
Ciekawa jestem innych Twoich przemysleń jak rownież forumowiczów.
Nie wiem czy od tego urosna mi skrzydła ale może zawsze COŚ urośnie.
Pozdro!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven0m
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 13:58, 25 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
"tak świadomość po wniknięciu w dwubiegunową, fizyczną rzeczywistość doświadcza fragmentacji i ubiera się w różnobarwne szaty, by spoglądać na siebie z różnych stronę"
Można tego doświadczyć. Kiedy bawisz się w czystą obserwację, świadomość - nazwijmy ją głęboką obserwuje jak zmienia się tożsamość i jedna patrzy na drugą.
Są to takie switche, jakbyśmy raz obserwowali pewną "część siebie" a potem z poziomu tej pewnej "części siebie" obserwowali tą, która tą pewną część, wcześniej obserwowała. I takie switche dokonują się dopóki nie pozwolisz się pochłonąć przez jakąś część i nastąpi mocniejsze utożsamienie.
Dla mnie nie sposób egzystować w tym rozchwianiu, bo wprowadza dziwne zawirowania - chyba ciało nie jest przyzwyczajonego to tak nagłych i częstych zmian konfiguracji energetycznych. Dlatego czasami odpuszczam tą praktykę i pozwalam sobie wejść w daną tożasamość i "zapomnieć" o innych możliwościach.
Jednak gdy przychodzi czas i nie trzymamy się zbytnio kurczowo swej tożsamości, taki switch następuje naturalnie. Zależy to głównie od konfiguracji osób w interakcjach, od dominujących wibracji w nieświadomości zbiorowej oraz pewnie kilku innych czynników.
Uświadamianie sobie tego co się z nami dzieje musi przebiegać stopniowo.
Sinusoidalne skoki halucynogenne i narkotykowe na dłuższą metę nic nie dają.
Tak szybko jak się wzbijamy tak szybko opadamy jeszcze niżej i nic z tych wzniosłych momentów w aktualnej świadomości nie zostaje, a nawet bywa, że jest jeszcze gorzej niż przed skokiem. Oczywiście mają swoją rolę w ukazywaniu nam tego, że oprócz tych stanów świadomości (tożsamości?) które znamy mogą istnieć inne ( o tym pisał już Castaneda, że don Juan, wykorzystywał halucynogeny jedynie po to by nadkruszyć mury przekonań i tożsamości - ukazać inne możliwości percepcji).
Bardzo ciekawie piszesz Uniwersum. Jeżeli znasz sposoby na to jak wznosić się na poziomy orłowskie (, z chęcią posłucham o twoich metodach.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uniwersum
Myśliciel
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)
|
Wysłany: Nie 11:14, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Nie ma prostej recepty na bycie orłem. Każdy rozwija się indywidualnie i chociaż wielu próbuje iść wydeptaną ścieżką, to poprzez takie naśladownictwo tracą coś cennego. Unikalne, jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Każdy z nas ma moc osiągnięcia tego celu we własnym tempie, które jest stymulowane przez otaczającą nas rzeczywistość fizyczną i naszą chęć samodzielnego podjęcia tego trudu. Jakość i ilość owych zewnętrznych aktywizatorów zależy od indywidualnych ludzkich postępów więc pojawiają się zawsze w odpowiednim momencie, kiedy osobowość jest już przygotowana i może to wykorzystać z pożytkiem dla siebie i innych. Więc ani ja, ani ktokolwiek inny nie jest w stanie zrobić kroku do przodu, który charakteryzowałby się trwałością postępu, korzystając z metod innych. Może być co najwyżej ukierunkowany przez nie. Dzieje się tak ponieważ wszystko we wszechświecie postępuje naprzód w cyklach i wszelki rozwój musi mieć swój czas by był trwały, a jego stabilność mogła być opoką dla kolejnego kroku. W przeciwnym wypadku można łatwo ulec „rozchwianiu” jak to zauważyłeś. Można być na czubku sinusoidy by po chwili znaleźć się w jej dołku. To jak rozwój fizyczny człowieka. Nie można przeskoczyć okresu dzieciństwa i młodzieńczych lat bez szkody dla rozwoju całości. Kiedy tego zabraknie osobowość jest niepełna i może łatwo ulec jakiejś degeneracji. Jak widać doskonale rozumiesz konieczność stopniowego rozwoju świadomości. To też moja metoda. Obserwuję powierzchniowe zjawiska umysłem lecz jednocześnie otwieram serce na wewnętrzne impulsy by dostrzec podszewkę tych zjawisk. Bo nic nie jest tym czym się wydaje być i to co widać na powierzchni ma niewidoczne przyczyny. Patrząc i analizując tylko umysłem widzimy jedną stronę medalu więc nie ma żadnych szans na odkrycie praprzyczyny wszystkiego i naszej w tym roli.
Chwilowo umysł dominuje ( szczególnie w świecie zachodnim ) co powoduje, że ten świat nie jest zbyt przyjazny dla wszelkiego życia, ale widać pewne symptomy zmian i oddawania pola sercu i jego oglądowi rzeczywistości, co pozwala mieć nadzieję, że ta piękna planeta doczeka czasów szczęśliwości, o których mówiło i mówi wielu z tych co osiągnęło poziom orła przed nami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Radek3500
Poszukujący Drogi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Pią 2:19, 22 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Przeczytał ktoś książki pana Jamesa Mahu? Mianowicie The Dohrman Prophecy i Quantusum? Ciekawe, że pan Mark Hempel otwiera różne strony internetowe gdzie można te książki kupić (lub będzie można dopiero w przyszłości). Ta sama książka w jednym serwisie za 10 dolarów, a w innym zewnętrznym za 18. Widać pośrednicy drogo biorą. W każdym razie te książki są dużo tańsze niż obrazki i muzyki, które przypominają wizje szamanów. Pewnie trzeba było opłacić artystów od malowania, muzyki Soulfood, a teraz sporo wydano na informatyków w LightCode. Nie wiem tylko po co udawano, że to wszystko robi jeden James, skoro sporo ludzi ma przy tym zajęcie.
Bynajmniej to są wykonawcy. Nadal pozwala nam się wierzyć, że idee rozwija jeden człowiek. Skąd się jednak bierze jego wiedza i jakim schematom podlega? Jakie doświadczenie stoi za tą wiedzą, skąd ona wynika? Jaki jest cel jej ujawniania i dlaczego wybrano formę technologii interaktywnej?
Takiego biznesu jak Dan Brown, James nie zrobi, ale to chyba nie jest jego cel, bo inaczej by pisał pod szerszą publikę. Na pewno łatwiejsze w odbiorze są książki Jamesa Redfielda (12 "wtajemniczeń"), czy Władimira Megre (seria Anastazji). Właśnie, tam są tradycyjne książki, ewentualnie dodatkowo olej cedrowy, a tu mamy filtrowaną technologicznie łączność.
Dla mnie prace Jamesa są bynajmniej intrygujące. Zgadzam się z Tomkiem, iż system wierzeń, który z nich wybija jest w praktyce bardziej rozumowy niż sercowy. Jest to wciąż spojrzenie ze świata technologii, rzeczywistości przedmiotów, ku światowi przed technologicznemu, ku rzeczywistości szamanów, ku działaniu w przyrodzie. Od strony abstrakcji technologicznej prostota naturalnego życia jest bardzo tajemnicza. Ten monolit technologicznej świadomości odkrywa potrzebę zdjęcia tak starannie wyszlifowanej ideowo powierzchni, by stanąć nagi. Wiedza technologiczna zwana nauką zostaje zdjęta "zapomniana" i wtedy ukazuje się dusza, czyli to co zawsze było i jest. Ujawnienie się tej omyłki wiąże się z niezręczną poniekąd potrzebą przyznania się do błędu.
Utajone poczucie winy zostaje uwolnione, a śmierć niewiedzy oddalona, niezdolność odczuwania zażegnana.
Jeśli Jameso drużyna potrzebuje setek stron o wszechświatowej łączności, o kłopotliwych relacjach z innymi istotami, by rozsupłać wierzenia wiążące energie to w porządku; jeśli w końcu odnajdzie kim jest człowiek i gdzie się podziewa miłość ludzka, gdzie jest jej właściwa przestrzeń działania; jeśli będzie potrafiła znaleźć bliźniego tam gdzie jest on najłatwiej znajdywalny, w członku rodziny i w rezultacie odda nie swój umysł roju to nastanie pierwszy dzień a z nim radość z prawdziwego tworzenia.
Po czasie zamętu, w którym powstały abstrakcyjne w stosunku do natury organizacje ich członkowie mogą zdjąć z siebie funkcyjne role. Nastaje upragniony pokój nieskrępowanej wolności świetlanego przepływu czystej mocy twórczej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Radek3500 dnia Pią 9:00, 22 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadeslane
Gość
|
Wysłany: Sob 0:42, 23 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Przydatność miarą wartości.
Do czego przydało się mi multimedialne dzieło pod kierownictwem M.Hempela?
Wydobyłem z niego wielość znaczników kulturowych odnoszących się do specyficznej
frakcji społeczeństwa międzynarodowego. Można by powiedzieć " specyficznej rasy".
Bynajmniej jednak , nie rasy centralnej. Ludzi o specyficznej mentalności kosmopolitan.
Odkryłem, że najbardziej dla mnie interesujące jest to, jak umysły czytelników absorbują "nowe" historie stworzone na bazie spuścizny kulturowej.
Jak przez "interakcje z materialem" tworzy się nowe nazewnictwo w odniesieniu do przeszłych spraw. Także to, jak sakralna symbolika i dogmaty religijne zostaja przemycane pod postacią owego nowego nazewnictwa.
Nie mam wielu wątpliwości by napisać, że odczułem zawód w związku z tym.
Dla mnie to oszustwo. Mistyfikacja nie jest wystarczającym określeniem. Nie oddaje w pełni dezaprobaty jaka nachodzi człowieka po momencie przejrzenia na oczy .
Nie ma powodu dalej kluczyć. Sprawa jest prostsza niż się zakłada.
W sprawe zamieszani są Żydzi. Cała świta posługująca się wiadomymi znakami towarowymi mozolnie pracuje, byś wbił sobie do głowy nieprzeciętne niedosiężne idee.
\Idee, które nie mogą zostać zweryfikowane w czasie. Weryfikacja (w.portal) oddalony jest o 3 generacje w przyszlość.
Fajna powieść, obrazki, mity,filozofie itp. to tylko bajki. Masz być czymś zaabsorbowany, zajęty, byś myślał, że uczestniczysz w czyms specjalnycm.
Robisz to i nawet nie zauważasz, że zakorzenia ci się w systemie pojęć kolejny kulturowy kod. Nieświadomie zaczynasz go używać. Nie zastanawiasz się , nie krytykujesz- wierzysz ,że jest dobrze. Znowu wierzysz. A miało być tak pięknie i świetlanie.
Miałeś dostapic bycia wybranym i godnym do niesienia dobrej nowiny.
Jednak czas płynie, Ty to ciągle Ty, bajek przybywa a postępu nie widać.
Ach, to pewnie jeszcze nie ten etap i nie jestem jeszcze gotowy…za następna strone , albo dwie, pewnie tajemniczy Kahał wyniesie mnie ku wiedzy.Szukam uczniow lirycusa i dalej lanie wody.
I ponownie zonk. Problemy z rodzina te same, interesy nie ida jak powinny, w kraju coraz drożej i tylko patrzeć jak ziomkowie twórców mitu zaczną dobierać się bardziej do resztek
majątku społecznego. Ale to nic, przecież nie po to się tyle meczysz i medytujesz, patrzysz sercem myślisz sercem, byś zaprzepaścił swoja szanse.
Obiecano ci wolność. No, co prawda za pośrednictwem Internetu ale jednak.
Kiedy inni mówią ,że naiwność siega zenitu, ty nie oceniaj, nie osądzaj.
Kochaj. Zwin się w kłębuszek swoich wierzeń zaszczepionych kabalistycznymi trikami i nasłuchuj. Bo: "wieści przybędą przez książki wyzbyte pulsu"…
No i przychodzą.Jak to Radek wspomniał - czasem za dyszke czasem za więcej.
------------------
Fakty:
Hempel jest Zydem i uczęszcza na spotkania w instytutach krzewienia kultury judaistycznej. Zajmują się tam obróbką starych doktryn w nowe chwytliwe brzmienie.
wingmakes- na przykład.
W rdzeniu nauczania doktryny kabalistycznej , istnieje przekonanie co do tego, że
Osoba zwana Żydem, jest uprzywilejowana istota pochodzenia boskiego.
Reszta - czyli nie-zydzi, jest wykreowana , by slużebnie spełniac wyznaczone zadania i pracowac dla znawców doktryny kabalistycznej, Talmudu, Tory itp..
Osoby powiązane z tym projektem w przeważającej większości sa pochodzenia żydowskiego.
Czy można tym osoba ufać i wierzyć zważywszy że:
Najwięksi malwersanci finansowi ostatnich czasów należą do tej frakcji rodzaju ludzkiego.
Panstwo Izrael ( istniejace niespelna 7 dekad) jest największym terrorysta na bliskim wschodzie.
Wszelkiej maści fundacje, zrzeszenia ,ligi,organizacje itp. pełnią wiodącą role w procederze wyprowadzania środków i majątków w wielu krajach świata.
…..
można wymieniac godzinami.
Zatem, czy jest bez znaczenia to, "kto mowi ale wazne co mowi"?
Czy fakt iż ludzie ci maskują się i obawiają wyjawić swoich tożsamości nie jest podejrzany?
Czy tworzenie "nowej religii" w oparciu o stary przekaz nie jest bez sensu?
W chwili, kiedy zorientowałem się kto pociąga za sznurki dałem sobie z tym spokój.
Historia- tak znienawidzona przez nich gałąz wiedzy-mówi nam , jak na przestrzeni stuleci
owi ludzie nigdzie się nie zasymilowali , nie zintegrowali . Ich kultura, ktorej sa krzewicielami, niechybnie jest wysoce nieprzyswajalna dla innych Narodów.
Czy mam przejsc nad tym udając ze nie oceniam?- wprost przeciwnie.
Zastanów się także .
PS
Jestem wyleczony z polemiki i tracenia czasu na wałkowanie słowotoków nic konkretnego nie wnoszących.
Nie mam ochoty i zamiaru opracowywać i udowadniać prostych faktów.
Zainteresowany Użytkownik powinien ponieść trud i zaangażować własny czas na dociekanie.
Wpis ten nie ma w zamiarze jakiegokolwiek uchybienia komukolwiek na tle rasowym.
Nie proponuje , nie namawia do działania wbrew jakiemukolwiek prawu.
Wszelkie konkluzje i wnioski sa ogólnodostępne w Internecie.
Zwroty i slowa zaczerpniete z zasobów Internetu na licencji CC.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|