Zbyszek
Poszukujący
Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Pią 12:18, 25 Gru 2009 Temat postu: Zmiany po roku 2012 |
|
|
Z grupa znajomych postanowiliśmy wyśnić przyszłość ziemi.Tyle strasznych opowieści krąży o losach naszej cywilizacji, informacji zdobytych przez świadomośniących,ze postanowiliśmy sami sprawdzić, czy coś się w tym skrywa. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób.
W eksperymencie wzięły jedynie 3 osoby, wiadomo święta.
Spójrzcie z przymrożeniem oka na nasze próby wspólnego śnienia, jak i interpretacje wyśnionych przygód
Oto wyniki naszych eksperymentów:
Relacje uczestników :
Sorrow
Aloha
Zbyszek
sorrow:
Początek:
Czasowo wyrobiłem się dopiero kilkanaście minut po 22 . Dzieciaki jeszcze nie spały , ale znalazłem chwilę wyciszenia i wbiłem się .
Ustanowienie przepływu energii z dołu, góry , intencja i … lot.
Dostrojenie :
Najpierw próbowałem odnaleźć jakieś osoby z eksperymentu – mignęła mi biała koszula w niebieską kratkę , dalej piękna dekorowana różowa, czerwona, lub bordowa suknia wieczorowa .
Wbiłem się do kryształu jądra Ziemi i pławiłem się w energii .
Dalej przeskok do Centrum. Pierwsze wrażenie – silne odczucie DEJAVU ( chyba tak to się pisze ) . Naprawdę mocne ,na nieodczuwalną dotychczas skalę .
Pobyt w Centrum”
Centrum wygląda ,jak mała salka projekcyjna ,jak w małym kinie . Zaciemnione wnętrze , w mroku stoją osoby – kilkanaście , wszyscy spowici mrokiem .
Ekran kina jest szeroki .Okazuje się jednak czymś na kształt podświetlonej od drugiej strony fototapety przedstawiającej drzewa na tle zimowej, przygnębiającej scenerii .(taka płaska świtlista bitmapa) Czarne , smutne drzewa mocno kontrastują z białym tłem i spowitym gęstymi ,ciężkimi chmurami niebem.
Po chwili dowiaduję się od Pracownika Centrum ,że znajdujemy się w 2012 roku .Poprosiłem o spojrzenie na mnie , co w tym momencie robię ,będąc w 2012 . W dużej wysokości ujrzałem siebie idącego z psem na spacer w pobliżu mojego domu . Także jest zima , Widzę aurę , a raczej coś na kształt wymieszanej tęczy prowadzącej ode mnie w górę i znikającej wysoko w przestrzeni . (Pies też emanował aurą , ale mniejszą i pozostającą w jego obrębie ).
Pracownik po tej projekcji po moich kolejnych pytaniach powiedział ,że Tylko malutkie dzieci i niemowlaki mogą czuć się bezpiecznie ,ponieważ będą w stanie dostroić się do zmian.Reszta społeczeństwa musi pracować . Nie wiedziałem o co jeszcze pytać . Zauważyłem ,że łatwiej jest mi otrzymywać odpowiedzi wizualne,niż słowne, ponieważ te drugie jest mi trudniej zapamiętać, a później opisać . Próbowałem wsłuchać się w pytania zadawane przez chłopaka w białej koszuli w niebieską kratkę (Zbychu??? nie wiem ,w sumie słabo się znamy) . Mocno dyskutował z Pracownikiem , niepokorna bestia . Pracownikó było dwóch, lub trzech, ale pytania zadawali im wszyscy równocześnie i jakoś to szło , dało się w ten sposób rozmawiać w miarę sensowanie . Patrzxyłem na osoby w tle ,te pokryte mrokiem postaci .Wiedziałem,że część z nich to jakieś wzorce energetyczne na kształt atrap spotykanych w LD . Pracownik powiedział,że dobrze myślę ,ponieważ świadome podróże mentalne przyciągają śpiących . Powstaje coś na kształt fascynacji.
Pożegnanie ”
Chwyciłem się z jakimś mężczyzną za dłonie i w radości zaczęliśmy kołować się,aż powstał dysk energetyczny . Unieśliśmy sioę ponad Centrum i lecieliśmy nad rozległymi lasami (piękna okolica -gdzie to Centrum jest w Tajdze ?, Może w Tybecie ?) Wyglądaliśmy jak UFO . Po wylądowaniu jeszcze ucałowałem obecnych na miejscu po kolei w lewy policzek .
Powrót ”
Po chwili znalazłem się świadomością w swoim pokoju (cały czas grał po cichu telewizor, a pokoju dzieciaków leciała bajka ) . Wydaje mi się,że wypady grupowe mają większą siłę przebicia, przezde wszystkim jest łatwiej złapać Azymut .
s o r r o w
PS : Bym zapomniał o ważnej rzeczy , teraz przypomniała mi się po przeczytania moich wczorajszych szybkich zapisów na kartce :
Weryfikacja :
W pewnym momencie ,ale podczas zadawania pytań Pracownikowi poprosiłem o weryfikację ,że jestem w Centrum , cokolwiek,żeby potwierdzić,iż jestem w innym wymiarze .
Nie minęło 5 sekund , a ja poczułem ruch fizyczny – ktoś zaczął poruszać moim łańcuszkiem na szyi .Byłem mocno oparty i ułożony na oparciu kanapy i w tym miejscu ,gdzie szyja przyciskała łańcuszek (ogniwo spinające) poczułem ruch trwający kilka sekund ,ale delikatny i odbywający się fizycznie ruch .
To wszystko, DZIĘKI !!!
__________________________________________________________________–
Aloha
O 21.05 mojego czasu położyłem sié i zacząłem relaksacje. Po kilku rozluźniających oddechach, poczułem wiaterek w plecy i obecność znajomej siły. Wyraziłem intencje znalezienia obemanaików i nagle znalazłem sié w lecącej bance, która jakby pod wielkim ciśnieniem gnała bardzo szybko w górę. Skupiłem sié na Zbyszku i po kilku sekundach poczułem go obok siebie z lewej strony, po prawej widziałem wielofioletowe światło i poczułem,ze to jest Conchita. Nadal miałem silne wrażenia parcia i unoszenia. Wtedy skapnąłem się, ze jesteśmy w krysztale i to tam jest taki przeciąg z dołu do góry. Po kilku chwilach czułem obecność wielu innych znajomych wibracji dookoła (min Kronopio, Herbina) staliśmy w krégu i trzymając się za réce lądowaliśmy sié tym odwróconym prysznicem energii. W następnym momencie wyraziłem gotowość polecenia do centrum planowania i nagle wszystko zniknęło-znalazłem się w spokojnej i ciemnej przestrzeni. Z intencją odwiedzenia centrum planowania wisiałem tam dobra chwile, po czym skupiłem się na pytaniu: jaki bédzie 2012 dla ludzkości? Po chwili zaczęły pojawiać sie piękne wizje: pola i lasy kwitnące na wiosnę, młoda trawa o pięknej, świeżutkiej zieleni. Te widoki nie były oszałamiające, ale bil z nich spokój-taki symbol delikatne budzenia się , wzrastania, odwilży. Żądnych tragedii ani kataklizmów…Zacząłem latać po tych polach i cieszyć się sielanką- nie widziałem żadnego śladu człowieka. Kilka chwil po tym usłyszałem alarm-upłynęło 1,5 godziny…wróciłem cały do ciała.
*
Zbyszek
Do niedzielnych ćwiczeń przystąpiłem z godzinnym wyprzedzeniem. Chciałem się dostatecznie rozgrzać, by wyłapać wszelkie pozostawione prze zemnie astralne szpargały. Gdy wybiła 22 godz. wyobraziłem sobie kryształ Brusa. Stanąłem przy nim, obserwując otoczenie.
Zapominając o krysztale zadałem sobie stanowczo pytanie. To pokazuj!! Wiesz co, same nieszczęścia, te co się maja nam przytrafić w 2012 roku. Rozłożyłem się wygodnie i czekałem. Nic się jednak nie działo. Zawsze coś pojawiało mi się w umyśle, jakaś myśl , obraz, mgliste wspomnienie czegoś a tym razem kompletna pustka. Co jest do diabla. Eksperyment leci a mnie zacięło,- uczucie rozczarowania.
To co, nie powiesz? Spytałem wyczekująco.
Dalej nic. Czekałem niestrudzenie na jakieś przywiedzenia.
Długo czekałem w milczeniu. Ale się zaparło, nie powiedzą. Chyba przysnąłem podirytowany brakiem doznań, gdy nagle wybiła mnie ze snu rozsuwająca się we mnie świadoma przestrzeń. Ten sam ruch wewnątrz mnie, gdy pojawia się we mnie czyjaś obecność. Uff, ruszyło się coś, w trudnym do rozpoznania planie mnie samego, całkowicie mnie rozbudzając. Zobaczyłem siebie obdzierającego igły z choinki małym pędzelkiem. Trzymałem gałąź jodły na kartce papieru i tarłem z zacięciem nim po gałązkach. To co szata roślinna się zmieni, rośliny padną, idzie nowy klimat, ale dlaczego tak szybko?
Kolejna długa przerwa, nic się nie dzieje.
Wtedy usłyszałem rozbawionego znajomego. Pytałeś o wydarzenia w 2012, do sylwestra świąteczne choinki opadną z igieł! A reszta, dlaczego milczałeś, gdy pytałem? Zadałem przecież tyle pytań.
Prosiłeś, by ci pokazać, co się wydarzy strasznego a nie to czego się obawiasz.
A wojny, jak się sprawki maja.
Spytaj generała.
Hej generał jak z wojnami.
Na dzisiaj ma się spokojnie, powiedział jak spiker prognozy pogody.
Nic nie wskazuje …….
Ufa, ale dowcipas, pomyślałem. No tak, pisałem ze forma pytań nie ma znaczenia i wystarczy spytać, śląc pakiety myśli. Trafiłem na wesołka. To dobry znak, robi sobie żarty, gdy świat się ma zwalić za dwa lata.
A co ja zrobię z te dwa lata?
Cos ciekawego się wydarzy w moim życiu?
I tu usłyszałem wyraźnie słowna odpowiedz. Są rzeczy o których lepiej nie wiedzieć i przewiało mnie zrozumieniem, rozładowującym chęć dalszych pytań.
Bo ty to zrobisz!. Padło kolejne wyjaśnienie!!!
Ups, nie miałem więcej ochoty pytać co ja zrobię, samo się przecież wyjaśni w przyszłości.
Zadowolony z siebie, tą dobra nowina, wpadłem do neta, otworzyłem pewna książkę. Po paru minutach przeglądania książki utraciłem dobry nastrój. Trafiłem na opisy zmowy I strasznych spekulacji. Przeludnienie I obezwładniające czipsy były zaledwie pikusiem w obliczu koniecznych straszności, szykowanych gatunkowi ludzkiemu.
Teraz siedzę przed monitorem I zastanawiam się, czy pozbyć się tych sensacji z pamięci I spokojnie sobie jeszcze pożyć.
Kiedyś trafiłem do wyroczni delfickiej- centrum planowania.. Gościu zapewniał mnie, ze dopóki surowce naturalne się nie skończą to nic się nie będzie działo szczególnego. Na wprost mnie pojawiła się rynna z topniejącym śniegiem a wiec zmiany klimatyczne.
A wiec jednak!
W sobotę dawały mi się odczuć niedzielne eksperymenty. Malując na budowie ściany, nie moglem się opędzić od osób domagających się ze mną myślowych kontaktów. Co rusz ktoś do mnie docierał, zaciekawiony niedzielnym eksperymentem. Spowolniło to moje ruchy fizyczne, obniżając moja sprawność w pracy. Uf robiło się ciężko na ciele. Zamierałem wtedy w bezruchu, odczekując aż przejdzie. Uf, pragnąłem natychmiast się położyć. Jedynym pragnieniem była mała przerwa i błogie wylegiwanie się, choć na chwilkę, by odciążyć niewygodne ciało fizyczne. Gdy pomimo tego, starałem się nadal pracować, to uczucie ciążenia stawało się bardzo wyraźne, zajmując wręcz całą moja uwagę. Ręce traciły wrażliwość. Odczuwałem je jak wielkie i nieporadne kłody. Pracując w takich chwilkach, traciłem chwilowo dostęp do pamięci, zapominając cale doświadczenie malarskie. Nacierałem farbą powierzchnie nie mogąc nadążyć wyobraźnią za powstałym efektem mojej pracy. Nie wiedziałem co maluje. Ruszając palcami obserwowałem ich odrętwienie. Trwało to oczywiście moment, gdyż po chwili rozgaszczałem się ponownie w ciele fizycznym, mogąc sprawnie się w nim znowu w poruszać. Ten wewnętrzny ciężar, wielki dyskomfort, powodowany był uwalnianiem ciał niefizycznych z powierzchni ciała fizycznego. Dając mi swobodę, zajmowałem się gośćmi, podejmując z nim dialog. Ich rożne intencje, wywoływały rożne sposoby zachowania się moich śpiących ciał. Robiły one grymasy, wykonując przeróżne ruchy a nawet uwalniały się ze mnie, by wziąć udział w niefizycznych dysputach.
Wystarczyłoby powiedział nie, tupiąc groźnie i zdecydowanie nogami a kontakt zostałby przerwany i mógłbym się zając ponownie praca. Reakcja taka wydawała mi się niestosowna, gdyż przecież sam zachęcałem do takich wojaży, namawiając do wspólnych eksploracji.
Sadzę, ze wielu z was miało takie chwile, gdy się wciągnęliście w z kimś w wewnętrzne rozmowy. Skoncentrowani uwaga na przelewających się majakach w umyśle, nie postrzegaliście swojego udziału w niefizycznych rozmowach cieni. Jak cień, przemykają się wtedy nieostre myśli przez nasz umysł, pozostawiając zaledwie ślad swojej treści w swiadomosci.
Pamiętam doskonale, gdy nawiązałem mentalne połączenie z jakaś osoba i wciągnąłem się w rozmowy. Pojawiło się we mnie, to samo ciążenie w ciele fizycznym. W czasie rozmowy wytworzyłem kolejny aspekt siebie, podróżującego, astralnego i gadającego kosmonautę, usamodzielnionego od ciała fizycznego. Tego dnia wytworzyłem ich więcej.
Gdy to robię, to nie nadążam uzupełnić błyskawicznie ubywającej mi energii, co daje się odczuć utrudnieniem połączenia z ciałem fizyczny, Nogi staja się jak z ołowiu, osłabiona wola, brak ochoty do fizycznego ruchu są objawami rozdzielania się ze swoimi niefizycznymi czesciami. Wytworzone w zastępstwie ciało astralne, nie spełnia wystarczająco swojej funkcji. Brak energii, -stawiam wtedy diagnozę.
Podobnie pewnie dzieje się przy silnej nerwicy. Często bez zewnętrznej przyczyny, napędzani własnym szaleństwem, produkujemy mnóstw myslokształtów, pochłaniających nasza energie. Ich utrzymanie w ciągłej gotowości, by szaleństwo się wypełniło, kosztuje nas całe nasze zapasy energetyczne.
Idąc po schodach, odczułem delikatny wstrząs na całym ciele i cieple rozlewanie się po nim energii. Hura, jestem znowu sobą, chce mi się ruszać, stwierdziłem pełen wigoru. W tym momencie, udało mi się wchłonąć swoją porzuconą cześć. Tak upasiony i pełen entuzjazmu, zapomniałem ponownie o niefizycznych utrapieniach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zbyszek dnia Pią 12:19, 25 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|