Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 16:20, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jabu
Nie znam uddijana bandha. Z tego co poczytałem i obejrzałem w necie to u mnie wygląda podobnie z tym, że po wydychnięciu całego powietrza nie pozostaję w stanie wciągnięcia brzucha, tylko od razu robię wdech. Nie dociskam brody do mostka. Próbowałem, ale szósty ryt ma chyba co innego na celu niż uddijana bandha.
Ja wykonuję to ćwiczenie w ten sposób:
Stojąc wyprostowany na podłodze, stopy w odległości ok 10 cm, ręce oparte na biodrach, biorę głęboki wdech, tzw. pełny oddech joggiczny. Kilka sekund zatrzymania oddechu i następnie, przy opuszczonych rękach wydycham powoli, gardłowo powietrze, tak jakby z głębi brzucha. Dźwięk jest przy tym podobny do tego kiedy wypuszcza się swobodnie powietrze z materaca dmuchanego. Pod koniec opieram dłonie na kolanach i wydycham do momentu, aż brzuch robi się wklęsły, a ja czuje, że w żadnym z elementów organizmu nie ma już powietrza. W tym momencie wyprostowuję się, ręce kładę na biodrach, ramiona odchylone, broda nieznacznie uniesiona, pośladki zaciśnięte. Przez kilka sekund pozostaję w takim stanie, następnie rozluźniam pośladki i biorę głęboki oddech obserwując widzeniem wewnętrznym jak wzdłuż kręgosłupa wędruje energia. Pomagam jej zresztą mentalnie dotrzeć do czakry korony. Obserwuję przy tym gdzie, na jakich czakrach energia ta napotyka przeszkody, żeby później popracować z tymi czakrami.
Wykonuję 3 powtórzenia, prawie na czczo. Piszę "prawie", bo ćwiczenia robię wieczorem, między 20:30, a 21:30 (wszystkie 6 rytów). Nie jem już po 18:00, ale stan żołądka zależy od tego ile i co zjem do 18:00 ) Nie jadam co prawda mięsa, ale czasem za dużo objadam się słodyczami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jabu
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 19:42, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki bardzo za wyjaśnienia. To chyba jest nawet troszeczkę inne ćwiczenie niż szósty rytuał, bo w nim o ile pamiętam rozszerza się płuca, robiąc taki jakby fałszywy wdech, co powoduje głębsze wciągnięcie brzucha. To, z kolei powinno wypychać energię seksualną ku górze. Stąd pewnie owo zastrzeżenie, które jest w książce, że szósty rytuał jest dla osób, które już dały sobie spokój z seksem. Tu jednak remedium będą techniki tao, lub tantry. Niemniej Twoje wrażenia są interesujące i jeśli będziesz je na bieżąco relacjonował, to chętnie się im przyjrzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:17, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jabu
Myślę, że wrażenia z ćwiczeń są bardzo indywidualne i w pewnym sensie niepowtarzalne dla każdego ćwiczącego. Każdy może mieć inne doznania i doświadczać czegoś innego. Najważniejsze, żeby doznania te były przyjemne Dla mnie ryty to medytacja. U mnie każdy oddech podczas ćwiczeń jest pełny i świadomy. Stąd i w 6 rycie nie oddycham tak jak opisujesz. Próbowałem, ale taki niepełny oddech kojarzy mi się z ascezą, a ja ascetyczne wcielenia pozostawiłem już dawno za sobą Co do seksu, uprawiam go regularnie i staje się on coraz przyjemniejszy. Jeśli chodzi o wrażenia w szóstym rycie, to ostatnio zmieniły się. Zacząłem doznawać błogości, a po każdym powtórzeniu biodra same zaczynają mi się kołysać jak do tańca )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 11:00, 25 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Znalazłem następny trop w kierunku odkrywania genezy rytuałów. Na tym blogu: [link widoczny dla zalogowanych]
"Another Mystery - 3/15/12
Just when I think I have one mystery solved, another one pops up –
and this is one all will be interested in. The Kelder/Hilton Eye of
Revelation may not have been exactly the first presentation of the
Five Tibetan Rites.
I stumbled on this fascinating mystery soon after I came up with a
new theory which accounted for the extreme variation in the quality
of Harry J. Gardener’s publications (one of which was the EoR). See
my last article.
There’s no space to go into this new theory, other than to say that it
brought me back again to a rare book about the Rites which has been
sitting on my shelf for years. It is Hindu Secrets of Virility and
Rejuvenation by Emile Raux. My copy was published in 1943 but it
was first published in 1939 (as was, of course, the EoR).
There are only four exercises presented in Hindu Secrets; Rite 1 was
omitted. These exercises are referred to as movements or dands
(although, my understanding now is that “dand” refers only to the
Hindu pushup, which would be the Downward Dog). The first, in
order of presentation is the “downward dog” style exercise (our Rite
5). The second is the “table top” (our Rite 4). The third is the leg lift
(our Rite 2), and the fourth is the backward bend (similar to our Rite
3 but with no forward movement at all).
I never took this book seriously. The instructions were similar to
what is found in the EoR. There were differences, true, but they
could be attributed to Mr. Raux not understanding the exercises very
well. I just assumed that Mr. Raux had read the EoR in 1939 and
published his own modified version.
Emile Raux was a pseudonym of Charles B. Roth who wrote a
plethora of booklets about health and salesmanship. He was
investigated for mail fraud by the postal authorities.
I dismissed Mr. Raux/Roth and never thought of him again except for
recently when my new theory about Harry J. Gardener made it
imperative that I learn more. It was then that I discovered that
Hindu Secrets was copyrighted on February 23, 1939, about nine
months before the EoR was copyrighted on December 1, 1939. The
clear possibility here is that Raux published first and did not plagiarize
the EoR at all.
The dates don’t tell the whole story, however. The EoR was
copyrighted “following publication,” meaning that it could have been
published in early January 1939, giving Mr. Raux time to plagiarize
and publish. Yet, there is the possibility that Mr. Raux had another
source for his “dands.”
Still, Kelder sure seemed to take his time copyrighting the EoR. What
we need to be looking for is a possible new source of information
about the lineage of the Five Rites. I still suspect that Raux
plagiarized the EoR but we just can’t be quite as sure."
Mój komentarz do powyższego artykułu.
Być może ani Kelder, ani Raux nie dopuścili się plagiatu. Może być tak, że obaj panowie korzystali z tego samego, starożytnego źródła. Zbieżność czasowa w jakiej ukazały się obydwie książki ("Eye of Revelation" oraz "Hindu Secrets of Virility and Rejuvenation") może wskazywać, że w tym czasie odkryto nie znane być może do tamtej pory starożytne dzieła dotyczące zdrowia. Pan Raux wykorzystał zawarte tam ćwiczenia do luźnego przekazania możliwości jakie takie ćwiczenia niosą dla ludzkiego ciała, a Peter Kelder skonstruował z nich system.
Moim zdaniem obaj panowie odkryli coś co stanowiło podstawę do opracowania hatha jogi. Może być i tak, że taki pierwotny zestaw wykorzystywany był w czasach późniejszych do wzmacniania ciał i generowania energii życiowej u adeptów pragnących zgłębiać tajniki usystematyzowanej już przez Patańdźalego hatha jogi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirek dnia Nie 11:04, 25 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Czw 23:14, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Do Osób zainteresowanych dalszym poszukiwaniem w Sieci sladow 5 rytow.
-Jesli poswiecicie swoj czas na odnalezienie materialow w tym tymacie, to ze swej strony postaramy sie przetlumaczyc co wartosciowsze wpisy,relacje,cytaty z blogow,skany itp.
W miare czasu i uznania tresci za warte zachodu.
Cytat: | Another Mystery - 3/15/12
Just when I think I have one mystery solved, another one pops up –
and this is one all will be interested in. The Kelder/Hilton Eye of
Revelation may not have been exactly the first presentation of the
Five Tibetan Rites.
I stumbled on this fascinating mystery soon after I came up with a
new theory which accounted for the extreme variation in the quality
of Harry J. Gardener’s publications (one of which was the EoR). See
my last article.
There’s no space to go into this new theory, other than to say that it
brought me back again to a rare book about the Rites which has been
sitting on my shelf for years. It is Hindu Secrets of Virility and
Rejuvenation by Emile Raux. My copy was published in 1943 but it
was first published in 1939 (as was, of course, the EoR).
There are only four exercises presented in Hindu Secrets; Rite 1 was
omitted. These exercises are referred to as movements or dands
(although, my understanding now is that “dand” refers only to the
Hindu pushup, which would be the Downward Dog). The first, in
order of presentation is the “downward dog” style exercise (our Rite
5). The second is the “table top” (our Rite 4). The third is the leg lift
(our Rite 2), and the fourth is the backward bend (similar to our Rite
3 but with no forward movement at all).
I never took this book seriously. The instructions were similar to
what is found in the EoR. There were differences, true, but they
could be attributed to Mr. Raux not understanding the exercises very
well. I just assumed that Mr. Raux had read the EoR in 1939 and
published his own modified version.
Emile Raux was a pseudonym of Charles B. Roth who wrote a
plethora of booklets about health and salesmanship. He was
investigated for mail fraud by the postal authorities.
I dismissed Mr. Raux/Roth and never thought of him again except for
recently when my new theory about Harry J. Gardener made it
imperative that I learn more. It was then that I discovered that
Hindu Secrets was copyrighted on February 23, 1939, about nine
months before the EoR was copyrighted on December 1, 1939. The
clear possibility here is that Raux published first and did not plagiarize
the EoR at all.
The dates don’t tell the whole story, however. The EoR was
copyrighted “following publication,” meaning that it could have been
published in early January 1939, giving Mr. Raux time to plagiarize
and publish. Yet, there is the possibility that Mr. Raux had another
source for his “dands.”
Still, Kelder sure seemed to take his time copyrighting the EoR. What
we need to be looking for is a possible new source of information
about the lineage of the Five Rites. I still suspect that Raux
plagiarized the EoR but we just can’t be quite as sure." |
Cytat: |
Kolejna Tajemnica
Kiedy już mi się wydaję, że rozwiązałem jedną tajemnicę/zagadkę,
nagle pojawia się kolejna. Właśnie
tą wszyscy będą zafascynowani i zainteresowani. Kelder/Hilton - ''The Eye of Revelation" które uważa sie za pierwszą odsłonę "Pieciu Rytuałów", mogło nie być właściwą, pierwszą
prezentacją pięciu rytuałów tybetańskich.
Natknąłem się na tą fascynującą zagadkę, zaraz po tym jak
wymyśliłem nową teorię która
wyjaśnia/uzasadnia ekstremalne różnice w jakości publikacji Harry'ego J Gardnera ( jedną z nich była Eor). Prosze zajrzeć do mojego ostatniego artykułu.
Nie ma na tyle miejsca by rozwijać i brnąć w nową teorię, aczkolwiek
musze powiedzieć ,że zaprowadziła mnie ona spowrotem do bardzo rzadkiej książki o tematyce
rytuałów, która to zaś spędziła na mojej półce z książkami dobrych kilka lat. Jest to
"Hindu secrets of Virilit and Rejuvenation" Emile Raux.
Moja kopia została wydana w 1943 roku ale pierwsza publikacja tej książki miała miejsce w 1939 (oczywiście, Eor).
Tylko cztery ćwiczenia są zaprezentowane w tej książce ; Rytuał
pierwszy został pominięty.
ćwiczenia odnoszą się do ruchów i "dandsów". Jednakże, moje
teraźniejsze rozumowanie pozwala mi
sugerowac iż "dand" odnosi się tylko do Hinduskiego pushup'u
(podnoszenia), którym byłby "downward Dog" ( w wolnym tłumaczeniu - pies zwrócony ku dołowi).
Pierwsze zaprezentowane w kolejności jest własnie ćwiczenie w stylu "Downward dog" ( nasz piąty ryt.).
Jako drugi
prezentowany jest "table
top" ( nasz odpowiednik rytuału 4). Jako kolejny widnieje "legs lift" (podnoszenie, unoszenie nóg, odpowiednik naszego rytuału 2), i jako ostatni "backward bend" (bardzo podobny do naszego trzeciego rytuału, aczkolwiek bez żadnego ruchu na przód).
Nigdy nie brałem tej książki na poważnie. Instrukcje były bardzo
podobne do tych które można znaleźć w "eor". Tak, były różnice, ale
można by je przypisać do niekompletnego zrozumienia ćwiczeń przez autora. Założyłem po prostu że Pan Raux przeczytał "Eor'a" w 1039 roku i opublikował po prostu swoją wersję.
Emile Raux był pseudonimem Charles'a B Roth'a który napisał ogromną
ilośc broszur i folderów o tematyce zdrowia i zdolności sprzedawania
dobrze rzeczy. Był ścigany za mailowe oszustwo przez władze pocztowe.
Odrzuciłem Pana Raux/Roth i nie myślałem o nim nigdy więcej z
wyjątkiem niedawna, kiedy moja nowa teoria odnośnie Herrego J Gardnera
znusiła mnie do większej edukacji i wiedzy. To było wtedy kiedy
odkryłem że "Hindu secrets" zostały chronione prawem autorskim1Grudnia
1939 roku.
Oczywistą i jasną możliwością tutaj jest fakt, iż Raux
podjął się publikacji jako pierwszy i nie zplagiatował "Eor'a" w
ogóle.
Daty nie pokażą całej historii, jednakże "Eor" zpostał chroniony
prawamy autorskimi "dalszej publikacji", w znaczeniu takim iż mógł być
opubliowany na początku stycznia 1939 roku, dając trochę czasu Panu Raux na splagiatowanie i opublikowanie. Jednak, istnieje pewne prawdopodobieństwo że Pan Raux miał też inne źródło na jego"dands'y".
Wciąż jednak wydaje sie ,że Kelder z pewnością nie spieszył sie z ochroną praw autorskich "eor'a".
To co jest nam niezwykle potrzebne by szukać i dowiadywać się, to możliwie najnowsze źródło informacji o pochodzeniu
pięciu rytów. Nadal podejrzewam że Raux splagiatował "eor'a", ale nie
możemy być tak do końca pewni. |
Tlumaczenie- Nikuko
korekta-Tomek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Czw 23:17, 29 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 10:39, 31 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za tłumaczenie panowie Niestety nie znam na tyle dobrze angielskiego, żeby dokonać zgrabnego tłumaczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Nie 16:48, 01 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Niestety nie znam na tyle dobrze angielskiego, żeby dokonać zgrabnego tłumaczenia. |
Nie szkodzi ze nie znasz. Zawsze ktoś zna, wiec może pomoc
Na przykład my.
ps
...A wiesz ze autor bloga , z którego zaczerpnąłeś cytat , zastrzegł iż zgodnie z copy rights- prawem autorskim - nie wolno bez jego zgody cytować i kopiować itd?
Ale ja myślę , ze robimy mu więcej reklamy niż kłopotów, wiec się nie obrazi i nie poda mnie do sytemu ACTA jako e-przestępce ..
pozdrawiam
Tomek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:01, 04 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Ja też mam nadzieję, że autor bloga się nie obrazi
Znalazłem inny artykuł tego autora, w którym dowodzi, że rytuały wywodzą się z buddyjskiego systemu Kum Nye.
cz. I
[link widoczny dla zalogowanych]
cz. II
[link widoczny dla zalogowanych]
Argumenty są bardzo przekonujące. Zamieszczam tylko podsumowanie, bo artykuł jest bardzo długi.
"Internal Evidence
Not only is it impossible for the Rites to be any form of yoga, there is compelling evidence from the Eye of Revelation and the Five Rites themselves that strongly decry any yoga connection:
The word “yoga” is not used in the Eye of Revelation. Neither Colonel Bradford nor Peter Kelder made the claim that the Five Rites are in anyway related to yoga. Yoga is neither mentioned nor alluded to. This would be a surprising omission if in fact the Five Rites are part of a system of yoga, especially when Colonel Bradford demonstrated more than a little knowledge of Indian culture in referring to the “Whirling Dervishes” by their correct name of “Maulawiyah.”
Breath control, an important facet of both Indian and Tibetan yoga, is not mentioned at all. Yoga emphasizes breath control. This appears to be virtually universal, even during meditation. Christopher S. Kilham in his book, The Five Tibetans, wrote: “In my extensive study of yoga methods, I have never encountered any techniques involving movement that did not also involve regulated breathing.” Yet, neither Kelder nor Colonel Bradford mention breath control at all. There may be any number of valid reasons for this omission (more about this at a later date); however, at the very least this omission does not support claims that the Five Rites descended from either Indian or Tibetan yoga.
The vortices mentioned in the Five Rites do not correspond at all well with the Indian or ibetan chakras. For example, two of the Five Rites vortices are located in the knees. Indeed, Colonel Bradford apparently chose not to even use the word “chakras” to describe the vortices, even though he almost certainly was well familiar with the term.
The Five Rites are vastly more simple than any system of yoga known. As with anything else, practices handed down over generations evolve according to the predilections of the various teachers. They become more complex. See the above quotes from Christopher S. Kilham and Lama Norbu, especially the Norbu quote in which he describes early forms of trul khor as consisting “of a few exercises, which were subsequently expanded and developed. . . .” The very simplicity of the Rites argues for their antiquity.
In Conclusion
Historical evidence, along with internal evidence from the Eye of Revelation and the Five Rites themselves shows fairly conclusively that the Rites come to us, not from yoga, but from a Kum Nye/Bon tradition from ancient Tibet. By following up on the Kum Nye/Bon evidence, further research may bring us additional knowledge to complement the Five Rites. It is unlikely that further study of yoga can do the same."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirek dnia Śro 19:47, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 20:24, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja też mam nadzieję, że autor bloga się nie obrazi Wesoly
Znalazłem inny artykuł tego autora, w którym dowodzi, że rytuały wywodzą się z buddyjskiego systemu Kum Nye.
cz. I
[link widoczny dla zalogowanych]
cz. II
[link widoczny dla zalogowanych]
Argumenty są bardzo przekonujące. Zamieszczam tylko podsumowanie, bo artykuł jest bardzo długi. |
Cytat: |
"Internal Evidence
Not only is it impossible for the Rites to be any form of yoga, there is compelling evidence from the Eye of Revelation and the Five Rites themselves that strongly decry any yoga connection:
The word “yoga” is not used in the Eye of Revelation. Neither Colonel Bradford nor Peter Kelder made the claim that the Five Rites are in anyway related to yoga. Yoga is neither mentioned nor alluded to. This would be a surprising omission if in fact the Five Rites are part of a system of yoga, especially when Colonel Bradford demonstrated more than a little knowledge of Indian culture in referring to the “Whirling Dervishes” by their correct name of “Maulawiyah.”
Breath control, an important facet of both Indian and Tibetan yoga, is not mentioned at all. Yoga emphasizes breath control. This appears to be virtually universal, even during meditation. Christopher S. Kilham in his book, The Five Tibetans, wrote: “In my extensive study of yoga methods, I have never encountered any techniques involving movement that did not also involve regulated breathing.” Yet, neither Kelder nor Colonel Bradford mention breath control at all. There may be any number of valid reasons for this omission (more about this at a later date); however, at the very least this omission does not support claims that the Five Rites descended from either Indian or Tibetan yoga.
The vortices mentioned in the Five Rites do not correspond at all well with the Indian or ibetan chakras. For example, two of the Five Rites vortices are located in the knees. Indeed, Colonel Bradford apparently chose not to even use the word “chakras” to describe the vortices, even though he almost certainly was well familiar with the term.
The Five Rites are vastly more simple than any system of yoga known. As with anything else, practices handed down over generations evolve according to the predilections of the various teachers. They become more complex. See the above quotes from Christopher S. Kilham and Lama Norbu, especially the Norbu quote in which he describes early forms of trul khor as consisting “of a few exercises, which were subsequently expanded and developed. . . .” The very simplicity of the Rites argues for their antiquity.
In Conclusion
Historical evidence, along with internal evidence from the Eye of Revelation and the Five Rites themselves shows fairly conclusively that the Rites come to us, not from yoga, but from a Kum Nye/Bon tradition from ancient Tibet. By following up on the Kum Nye/Bon evidence, further research may bring us additional knowledge to complement the Five Rites. It is unlikely that further study of yoga can do the same."
Wewnętrzny dowód
Nie tylko jest to niemożliwe by rytuały były jakąkolwiek formą yogi, istnieje bowiem nieodparty dowód pochodzący z „eye of revelation” i rytuałów samych w sobie, który silnie potępia jakiekolwiek połączenie z yogą.
Słowo „yoga” nie jest używane w „eye of revelation”. Ani Colonel Bradford ani Peter Kelder nie utrzymywał że Pięć rytuałów jest jak kolwiek połączone z yogą. Yoga nie jest ani wspomniana ani zasugerowana.
Było by to zaskakującym niedopatrzeniem, jeżeli w istocie Pięć Rytuałów jest częscią systemu jogi, zwłaszcza kiedy Colonel Bradford zademonstrował więcej niż odrobinę wiedzy na tematy Kultury Indian w odniesieniu do „Whirling Dervishes”(Wirujący derwisze) przez ich pierwotną nazwę „Maulawiyah”.
Kontrola oddechu, jako jeden z najważniejszych aspektów zarówno Indyjskiej jak i Tybetańskiej yogi nie jest wspomniana w ogóle. Yoga natomiast podkreśla kontrolę oddechu. Wydaje się ona być praktycznie uniwersalna/powszecha, nawet podczas medytacji. W swojej książce- The Five Tibetabs, Christopher S Kilham napisał : " Podczas mojego rozległego studiowania metodyki yogi, nigdy nie zetknąłem się z jakąkolwiek techniką zawierającą ruchy które nie potrzebywały regularnego podparcia oddechowego. Jednak, ani Kelder ani Colonel Bradford w ogóle nie wspominali o kontroli oddechu. Możliwe sa różne, uzasadnione powody tego pominięcia ( więcej na ten temat w późniejszym terminie). Jednakże, w najgorszym wypadku, te niedopatrzenie nie podtrzymuje twierdzenia, że pięć Rytuałów wywodzi się z Indyjskiej czy Tybetańskiej yogi.
"The vortices" wspomniane w pięciu rytuałach nie odpowiada ani troche Indyjskim lub Tybetańskim (Ibetańskim? - ibetan) czakrom. Na przykład, dwa "vorticle" z pięciu rytuałów są zlokalizowane w kolanach. W rzeczy samej, Colonel Bradford najwidoczniej wybrał brak uzywania słowa "czakry" by opisać "vorticles", pomimo że niemal z pewnością był bardzo dobrze zaznajmiony z tym terminem.Ów Pięć Rytuałów jest znacznie prostsze niż jakikolwiek znany system yogi. Wraz z czymkolwiek innym, praktyki przeprowadzane na przestrzeni generacji rozwijały się w zależności od stałych skłonności różnych nauczycieli. Stały się one bardziej kompleksowe. Zobacz powyższe cytaty Christophera S Kilham'a oraz Lama'y Norbu, szczególnie cytat Norbu w którym to opisuje początkowe formy "trul khor" rozważanego jako "kilka ćwiczeń, które były później rozszerzane i rozwijane..." Ogromna prostota Rytuałów argumentuje za ich starożytnością.
Podsumowując
Historyczne dowody, idące w parze z wewnętrznym dowodem pochodzącym z "Eye of Revelation" oraz z Pięciu Rytuałów samych w sobie pokazują dość rostrzygająco, że Rytuały przywędrowały do nas nie po przez yogę tylko przez Kum Nye/Bon tradycje zaczerpnięte ze starożytnego Tybetu. Przez podążanie za dowodem Kum Nye/Bon , dalsze badania mogą przynieśc nam dodatkową wiedze by dopełnić Pięć Rytuałów. Nieprawdopodobnym jest zaś to, iż dalsze studiowanie yogi może zrobić to samo. |
Tlumaczenie i korekta Tomek Nikuko
Moj komentarz:
Nie moge sie zgodzic z Autorem odnosnie opinni, jakoby pominieto role kontroli oddechu w rytach.
Sklanialbym sie tu raczej do tezy, ze oddech poddany jest kontroli zawsze tam, gdzie z uwaga wykonywane ruchy wpasowywuja sie w mozliwosci przepony i doboru glebi wdechu/wydechu.
Jesli to nie jest kontrola, to co to jest?
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Pon 20:27, 16 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 18:48, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Tomek
Autor bloga pisząc o pominiętej roli oddechu miał na myśli fakt, że w pierwszym wydaniu "Źródła..." z 1939 r., którego tytuł wówczas brzmiał: "Eye of Revelation", na temat oddychania podczas ćwiczeń nie było w ogóle mowy. Wskazówki na ten temat pojawiły się dopiero w późniejszych wydaniach (chyba w tym z 1946).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirek dnia Pon 18:50, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek
Myśliciel
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 19:34, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Poczytałem jeszcze trochę artykułów cytowanego wcześniej blogera i chyba pokuszę się o małe podsumowanie.
Przy całym szacunku dla zapału z jakim pan Jerry Watt próbuje odtworzyć historię rytuałów, wydaje mi się, że w tych poszukiwaniach trochę się zapętlił.
Stwierdzenie, że za osobą pułkownika Bradforda krył się Major-General Sir Wilfrid Malleson wydaje się mocno naciągane. Chociaż wiele faktów z życia Sir Wilfrida Mallesona pasuje do pułkownika B., to trudno mi sobie wyobrazić, że osoba, która odzyskuje młodość w wieku 70 lat, umiera na raka krtani w wieku lat 80. z powodu namiętności do cygar. Przecież chyba człowiek, który lansował później zdrowe życie i zdrowe odżywianie, podczas przebywania w klasztorze nie popalał cygar gdzieś po kątach.
Ale mniejsza o to, bo z wielu faktów wykazanych w artykułach pana Jerry'ego można wręcz wyciągnąć niemal jednoznaczne wnioski, że nie tylko pułkownik Bradford to postać fikcyjna, ale również Peter Keller nigdy nie istniał.
I chociaż pan Jerry Watt wierzy w istnienie Keldera jak i pułkownika B. w osobie sir W. M., to ja w to wątpię niemal w 100%.
Pan J.W. wykazał w kilku artykułach, że większość "Oka objawienia" (EoR) napisał wydawca tej książki - Harry J. Gardener, który sam pisał wiele książek o zdrowiu.
Moim zdaniem Mr Gardener miał powód aby ukryć się za fikcyjną postacią Petera Keldera, który rzekomo zastrzegł sobie anonimowość. W ten sposób uwolnił się od dociekliwości na temat pochodzenia rytuałów i lokalizacji klasztoru.
A historia może być bardzo banalna. Gardener, pasjonat zdrowego życia, znalazł w jakiejś starej (indyjskiej, tybetańskiej?) książce ćwiczenia wzmacniające ciało i stworzył z nich system. Potem ubrał go sprytnie w zgrabną historyjkę i zaczął sprzedawać.
Jednak nawet jeśli mam rację to i tak nie umniejsza to wartości rytuałów. Są to bardzo proste ćwiczenia, których systematyczne wykonywanie przynosi bardzo pozytywne rezultaty dla naszego zdrowia. A że ćwiczenia są proste, co nota bene może świadczyć o ich pierwotnej roli w stosunku do zaawansowanej jogi, człowiek po pewnym czasie odczuwa potrzebę ich uzupełnienia lub udoskonalenia. Ja np. opracowałem swój sposób oddychania, dzięki czemu organizm bardziej się dotlenia, a poszczególne dynamiczne pozycje można na czas wdechu lub wydechu zatrzymać w hathajogicznej asanie. Ponadto od pewnego czasu dodałem w przerwach między kolejnymi rytuałami dwie asany z hatha jogi, a na samym końcu, po 6 rycie wykonuję jeszcze "powitanie słońca" z ashtanga jogi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirek dnia Pon 19:37, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 22:13, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
@Mirek-
Trafne spostrzezenia.
Rzeczywiscie nie jest istotne to jaka ma linie przekazu , skad sie wywodzi taki czy inny uklad technik , cwiczen itp.
No bo skoro sie sprawdza i w czymkolwiek pomaga, to jest wartosciowe.Hm...
Piszesz ,ze dodajesz swoja czesc ruchowa i dobierasz elemety jogi. Robie podobnie od kilku lat. Przed pierwszym , rozpoczyznam siadem i przegladem ciala. Na koniec staje na glowie z dlonmi zaplecionymi u podstawy czaszki i robie ok.10 oddechow. Postawa wspiera sie na lokciach i plecach. Nie pamietam nazwy jogicznych. Akurat mi to odpowiada, ale innym moze nie odpowiadac.By byc szczerym, mysle tez ze , zbyt wiele jest teraz czynnikow ryzyka dla osob po 30 by radzic to samo wszystkim.
Coz, jesli idzie o nazwisko "Kelder" czy tez inne , to moga one byc pseudonimem na czas :wydania ksiazki, plagiatu, lub parawanem, za ktorym nie tylko ukrywa sie znawca tematu by miec spokoj i nie wydawac mnichow na zer dla prasy, ale moze byc to rownie dobrze osoba zwana "profanem" w tej dziedzinie wiedzy. Przyjety pseudonim daje wowczas zaslone przed dociekliwymi cwiczacymi szukajacymi w przeszlosci potwierdzenia kompetencji.
Znajac Autora mozna by odnalezc szczegoly z jego zycia i swiadkow czy rodzine, by dookreslic z kim mamy doczynienia.Ale czy przestalibysmy cwiczyc, wiedzac ze ryty to wymysl oszusta? NIe wydaje mi sie. Predzej postaralibysmy sie by dopomoc zatrzec slady, niz przyznac sie do owczego pedu.
Zwllaszcza ci, ktorzy na tym niezle zarabiaja staliby w obronie status quo.
Pozxwole sobie jeszcze zaproponowac pewne info.
Przyznam, ze nie zglebialem dotad procesu ujawnienia i pojawienia sie tych cwiczen na terenie GB.Jest tu kilka szkolek 5 rytow.
Wiem, ze Korona Brytyjska bardzo skrupulatnie podchodzi do zachowania informacji o odkryciach,innowacjach,reliktach przeszlosci, tradycjach.itp Zzwlaszca w przypadku, gdy Brytyjczyk sygnuje wprowadzanie czegos nowego do "obiegu"
Wydaje mi sie , ze napisanie do Biblioteki Krolewskiej i zapytanie o polkownika Bradforda, tudziez P.Keldera, moglo by rzucic wiecej swiatla na ten temat. Zajme sie tym w tym tygodniu.
Jeszcze taka mala dygresja. Mam lekarzy w rodzinie i zdarza mi sie rozmawiac na rozne tematy.
Kilka lat wstecz podczas owczesnej rozmowy, powiedziano do mnie , ze nie wiedziec czemu, lecz istnieje korelacja statystyczna pomiedzy medytacja a umieralnoscia i zachorowalnoscia na raka.
Zatem cos jest na rzeczy.
Podaje to jako jakas forme ciekawostki. Bo wyraziles powatpiewanie jak pogodzic palacza i zaawansowanego krzewiciela cwiczen w jednym.
Moim zdaniem jest to mozliwe. A nawet prawdopodobne. Czasy miedzywojenne wykrztalcaly w ludziach inne poczucie wartosciowania niz obecne czasy.
Zakladajac, ze Bradford istnial na prawde trzeba pamietac iz byl wojskowym i w pewnym sensie odkrywca. Lojalnym Koronie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pon 22:21, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mirek napisał: | Tomek
Autor bloga pisząc o pominiętej roli oddechu miał na myśli fakt, że w pierwszym wydaniu "Źródła..." z 1939 r., którego tytuł wówczas brzmiał: "Eye of Revelation", na temat oddychania podczas ćwiczeń nie było w ogóle mowy. Wskazówki na ten temat pojawiły się dopiero w późniejszych wydaniach (chyba w tym z 1946). |
-no wlasnie mialem na mysli , ze nawet jak napisal-+...nabierz gleboko powietrza do pluc i chwile wytrzymaj bez wydechu..."
-to to juz jest jakas tam forma kontroli tego procesu oddychania.
Ingerujesz w uklad autonomiczny , wiec wprowadzasz jakies manipulacje.
Kontrole.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jabu
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pon 21:37, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Swoją drogą, ciekawa ta teoria o braku związku, a wręcz odżegnywania się od jogi. W początkach XX wieku joga była już znana w pewnych kręgach i to słowo nie budziło wielkiej sensacji. Inna rzecz, że wyobrażenia europejczyków na ten temat budzą zdumienie u współczesnych hinduskich joginów. Całkiem możliwe, że dlatego płk Bradford unikał jogicznej terminologii. Oczywiście, jeśli ktoś taki w ogóle istniał. Brytyjczycy mają porządne archiwa i jestem przekonany,że jeśli mamy tu do czynienia z prawdziwą, żyjącą osobą, to powinny być jakieś informacje na jej temat. Chyba, że był szpiegiem i został utajniony na 100 lat. W utajnianiu też, niestety, są skrupulatni..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Wto 0:06, 15 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
@Jabu
Dziekuje za zainteresowanie.
Moze dowiemy sie czegos konkretniejszego .
Brytyjczycy ktorzy cwicza pilates,streczing,czi kung,asany itp. oglednie uwazaja to wszystko za..joge.
Jest to bardzo racjonalnie usposobiony Narod.Znaja dobrze ludzkie tesknoty do mitologizowania spraw niewyjasnionych.
Staraja sie tego unikac.
Troche dziwne jest dla mnie to , jak bardzo staral sie "Bradford" czy "Kelder" ukazac te 5 rytow jako zupelnie odrebny system.(przynajmniej z punktu widzenia Autora bloga jaki tlumaczymy)
To nie pasuje. Chyba ze miala na to wplyw kolonizacyjna wojna z Indiami i byc moze stad unikano przytaczania slow rodem z Indii. Propagandzie prasowej w tamtych czasach musialy byc podporzadkowane i drobne prywatne oficyny drukarskie i male wydawnictwa.
Powod moze byc prozaiczny ale falszywy.
Bo jesli bylo jak opisalem, to wcale nie oznacza- jak pisze blogger ktorego cytujemy w dyskusji- ze te cwiczenia sa odrebna unikalna forma ruchowa.
Moze to tylko oznaczac, iz Autor bloga nie zna motywow konwersji slownej. Byc moze dokonanej z potrzeb wywiadowczych...?
Zobaczymy co odpowie nam Referent B. krolewskiej.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|