Autor |
Wiadomość |
Nadeslane |
Wysłany: Sob 0:42, 23 Cze 2012 Temat postu: |
|
Przydatność miarą wartości.
Do czego przydało się mi multimedialne dzieło pod kierownictwem M.Hempela?
Wydobyłem z niego wielość znaczników kulturowych odnoszących się do specyficznej
frakcji społeczeństwa międzynarodowego. Można by powiedzieć " specyficznej rasy".
Bynajmniej jednak , nie rasy centralnej. Ludzi o specyficznej mentalności kosmopolitan.
Odkryłem, że najbardziej dla mnie interesujące jest to, jak umysły czytelników absorbują "nowe" historie stworzone na bazie spuścizny kulturowej.
Jak przez "interakcje z materialem" tworzy się nowe nazewnictwo w odniesieniu do przeszłych spraw. Także to, jak sakralna symbolika i dogmaty religijne zostaja przemycane pod postacią owego nowego nazewnictwa.
Nie mam wielu wątpliwości by napisać, że odczułem zawód w związku z tym.
Dla mnie to oszustwo. Mistyfikacja nie jest wystarczającym określeniem. Nie oddaje w pełni dezaprobaty jaka nachodzi człowieka po momencie przejrzenia na oczy .
Nie ma powodu dalej kluczyć. Sprawa jest prostsza niż się zakłada.
W sprawe zamieszani są Żydzi. Cała świta posługująca się wiadomymi znakami towarowymi mozolnie pracuje, byś wbił sobie do głowy nieprzeciętne niedosiężne idee.
\Idee, które nie mogą zostać zweryfikowane w czasie. Weryfikacja (w.portal) oddalony jest o 3 generacje w przyszlość.
Fajna powieść, obrazki, mity,filozofie itp. to tylko bajki. Masz być czymś zaabsorbowany, zajęty, byś myślał, że uczestniczysz w czyms specjalnycm.
Robisz to i nawet nie zauważasz, że zakorzenia ci się w systemie pojęć kolejny kulturowy kod. Nieświadomie zaczynasz go używać. Nie zastanawiasz się , nie krytykujesz- wierzysz ,że jest dobrze. Znowu wierzysz. A miało być tak pięknie i świetlanie.
Miałeś dostapic bycia wybranym i godnym do niesienia dobrej nowiny.
Jednak czas płynie, Ty to ciągle Ty, bajek przybywa a postępu nie widać.
Ach, to pewnie jeszcze nie ten etap i nie jestem jeszcze gotowy…za następna strone , albo dwie, pewnie tajemniczy Kahał wyniesie mnie ku wiedzy.Szukam uczniow lirycusa i dalej lanie wody.
I ponownie zonk. Problemy z rodzina te same, interesy nie ida jak powinny, w kraju coraz drożej i tylko patrzeć jak ziomkowie twórców mitu zaczną dobierać się bardziej do resztek
majątku społecznego. Ale to nic, przecież nie po to się tyle meczysz i medytujesz, patrzysz sercem myślisz sercem, byś zaprzepaścił swoja szanse.
Obiecano ci wolność. No, co prawda za pośrednictwem Internetu ale jednak.
Kiedy inni mówią ,że naiwność siega zenitu, ty nie oceniaj, nie osądzaj.
Kochaj. Zwin się w kłębuszek swoich wierzeń zaszczepionych kabalistycznymi trikami i nasłuchuj. Bo: "wieści przybędą przez książki wyzbyte pulsu"…
No i przychodzą.Jak to Radek wspomniał - czasem za dyszke czasem za więcej.
------------------
Fakty:
Hempel jest Zydem i uczęszcza na spotkania w instytutach krzewienia kultury judaistycznej. Zajmują się tam obróbką starych doktryn w nowe chwytliwe brzmienie.
wingmakes- na przykład.
W rdzeniu nauczania doktryny kabalistycznej , istnieje przekonanie co do tego, że
Osoba zwana Żydem, jest uprzywilejowana istota pochodzenia boskiego.
Reszta - czyli nie-zydzi, jest wykreowana , by slużebnie spełniac wyznaczone zadania i pracowac dla znawców doktryny kabalistycznej, Talmudu, Tory itp..
Osoby powiązane z tym projektem w przeważającej większości sa pochodzenia żydowskiego.
Czy można tym osoba ufać i wierzyć zważywszy że:
Najwięksi malwersanci finansowi ostatnich czasów należą do tej frakcji rodzaju ludzkiego.
Panstwo Izrael ( istniejace niespelna 7 dekad) jest największym terrorysta na bliskim wschodzie.
Wszelkiej maści fundacje, zrzeszenia ,ligi,organizacje itp. pełnią wiodącą role w procederze wyprowadzania środków i majątków w wielu krajach świata.
…..
można wymieniac godzinami.
Zatem, czy jest bez znaczenia to, "kto mowi ale wazne co mowi"?
Czy fakt iż ludzie ci maskują się i obawiają wyjawić swoich tożsamości nie jest podejrzany?
Czy tworzenie "nowej religii" w oparciu o stary przekaz nie jest bez sensu?
W chwili, kiedy zorientowałem się kto pociąga za sznurki dałem sobie z tym spokój.
Historia- tak znienawidzona przez nich gałąz wiedzy-mówi nam , jak na przestrzeni stuleci
owi ludzie nigdzie się nie zasymilowali , nie zintegrowali . Ich kultura, ktorej sa krzewicielami, niechybnie jest wysoce nieprzyswajalna dla innych Narodów.
Czy mam przejsc nad tym udając ze nie oceniam?- wprost przeciwnie.
Zastanów się także .
PS
Jestem wyleczony z polemiki i tracenia czasu na wałkowanie słowotoków nic konkretnego nie wnoszących.
Nie mam ochoty i zamiaru opracowywać i udowadniać prostych faktów.
Zainteresowany Użytkownik powinien ponieść trud i zaangażować własny czas na dociekanie.
Wpis ten nie ma w zamiarze jakiegokolwiek uchybienia komukolwiek na tle rasowym.
Nie proponuje , nie namawia do działania wbrew jakiemukolwiek prawu.
Wszelkie konkluzje i wnioski sa ogólnodostępne w Internecie.
Zwroty i slowa zaczerpniete z zasobów Internetu na licencji CC. |
|
|
Radek3500 |
Wysłany: Pią 2:19, 22 Cze 2012 Temat postu: |
|
Przeczytał ktoś książki pana Jamesa Mahu? Mianowicie The Dohrman Prophecy i Quantusum? Ciekawe, że pan Mark Hempel otwiera różne strony internetowe gdzie można te książki kupić (lub będzie można dopiero w przyszłości). Ta sama książka w jednym serwisie za 10 dolarów, a w innym zewnętrznym za 18. Widać pośrednicy drogo biorą. W każdym razie te książki są dużo tańsze niż obrazki i muzyki, które przypominają wizje szamanów. Pewnie trzeba było opłacić artystów od malowania, muzyki Soulfood, a teraz sporo wydano na informatyków w LightCode. Nie wiem tylko po co udawano, że to wszystko robi jeden James, skoro sporo ludzi ma przy tym zajęcie.
Bynajmniej to są wykonawcy. Nadal pozwala nam się wierzyć, że idee rozwija jeden człowiek. Skąd się jednak bierze jego wiedza i jakim schematom podlega? Jakie doświadczenie stoi za tą wiedzą, skąd ona wynika? Jaki jest cel jej ujawniania i dlaczego wybrano formę technologii interaktywnej?
Takiego biznesu jak Dan Brown, James nie zrobi, ale to chyba nie jest jego cel, bo inaczej by pisał pod szerszą publikę. Na pewno łatwiejsze w odbiorze są książki Jamesa Redfielda (12 "wtajemniczeń"), czy Władimira Megre (seria Anastazji). Właśnie, tam są tradycyjne książki, ewentualnie dodatkowo olej cedrowy, a tu mamy filtrowaną technologicznie łączność.
Dla mnie prace Jamesa są bynajmniej intrygujące. Zgadzam się z Tomkiem, iż system wierzeń, który z nich wybija jest w praktyce bardziej rozumowy niż sercowy. Jest to wciąż spojrzenie ze świata technologii, rzeczywistości przedmiotów, ku światowi przed technologicznemu, ku rzeczywistości szamanów, ku działaniu w przyrodzie. Od strony abstrakcji technologicznej prostota naturalnego życia jest bardzo tajemnicza. Ten monolit technologicznej świadomości odkrywa potrzebę zdjęcia tak starannie wyszlifowanej ideowo powierzchni, by stanąć nagi. Wiedza technologiczna zwana nauką zostaje zdjęta "zapomniana" i wtedy ukazuje się dusza, czyli to co zawsze było i jest. Ujawnienie się tej omyłki wiąże się z niezręczną poniekąd potrzebą przyznania się do błędu.
Utajone poczucie winy zostaje uwolnione, a śmierć niewiedzy oddalona, niezdolność odczuwania zażegnana.
Jeśli Jameso drużyna potrzebuje setek stron o wszechświatowej łączności, o kłopotliwych relacjach z innymi istotami, by rozsupłać wierzenia wiążące energie to w porządku; jeśli w końcu odnajdzie kim jest człowiek i gdzie się podziewa miłość ludzka, gdzie jest jej właściwa przestrzeń działania; jeśli będzie potrafiła znaleźć bliźniego tam gdzie jest on najłatwiej znajdywalny, w członku rodziny i w rezultacie odda nie swój umysł roju to nastanie pierwszy dzień a z nim radość z prawdziwego tworzenia.
Po czasie zamętu, w którym powstały abstrakcyjne w stosunku do natury organizacje ich członkowie mogą zdjąć z siebie funkcyjne role. Nastaje upragniony pokój nieskrępowanej wolności świetlanego przepływu czystej mocy twórczej. |
|
|
Uniwersum |
Wysłany: Nie 11:14, 26 Cze 2011 Temat postu: |
|
Nie ma prostej recepty na bycie orłem. Każdy rozwija się indywidualnie i chociaż wielu próbuje iść wydeptaną ścieżką, to poprzez takie naśladownictwo tracą coś cennego. Unikalne, jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Każdy z nas ma moc osiągnięcia tego celu we własnym tempie, które jest stymulowane przez otaczającą nas rzeczywistość fizyczną i naszą chęć samodzielnego podjęcia tego trudu. Jakość i ilość owych zewnętrznych aktywizatorów zależy od indywidualnych ludzkich postępów więc pojawiają się zawsze w odpowiednim momencie, kiedy osobowość jest już przygotowana i może to wykorzystać z pożytkiem dla siebie i innych. Więc ani ja, ani ktokolwiek inny nie jest w stanie zrobić kroku do przodu, który charakteryzowałby się trwałością postępu, korzystając z metod innych. Może być co najwyżej ukierunkowany przez nie. Dzieje się tak ponieważ wszystko we wszechświecie postępuje naprzód w cyklach i wszelki rozwój musi mieć swój czas by był trwały, a jego stabilność mogła być opoką dla kolejnego kroku. W przeciwnym wypadku można łatwo ulec „rozchwianiu” jak to zauważyłeś. Można być na czubku sinusoidy by po chwili znaleźć się w jej dołku. To jak rozwój fizyczny człowieka. Nie można przeskoczyć okresu dzieciństwa i młodzieńczych lat bez szkody dla rozwoju całości. Kiedy tego zabraknie osobowość jest niepełna i może łatwo ulec jakiejś degeneracji. Jak widać doskonale rozumiesz konieczność stopniowego rozwoju świadomości. To też moja metoda. Obserwuję powierzchniowe zjawiska umysłem lecz jednocześnie otwieram serce na wewnętrzne impulsy by dostrzec podszewkę tych zjawisk. Bo nic nie jest tym czym się wydaje być i to co widać na powierzchni ma niewidoczne przyczyny. Patrząc i analizując tylko umysłem widzimy jedną stronę medalu więc nie ma żadnych szans na odkrycie praprzyczyny wszystkiego i naszej w tym roli.
Chwilowo umysł dominuje ( szczególnie w świecie zachodnim ) co powoduje, że ten świat nie jest zbyt przyjazny dla wszelkiego życia, ale widać pewne symptomy zmian i oddawania pola sercu i jego oglądowi rzeczywistości, co pozwala mieć nadzieję, że ta piękna planeta doczeka czasów szczęśliwości, o których mówiło i mówi wielu z tych co osiągnęło poziom orła przed nami. |
|
|
ven0m |
Wysłany: Sob 13:58, 25 Cze 2011 Temat postu: |
|
"tak świadomość po wniknięciu w dwubiegunową, fizyczną rzeczywistość doświadcza fragmentacji i ubiera się w różnobarwne szaty, by spoglądać na siebie z różnych stronę"
Można tego doświadczyć. Kiedy bawisz się w czystą obserwację, świadomość - nazwijmy ją głęboką obserwuje jak zmienia się tożsamość i jedna patrzy na drugą.
Są to takie switche, jakbyśmy raz obserwowali pewną "część siebie" a potem z poziomu tej pewnej "części siebie" obserwowali tą, która tą pewną część, wcześniej obserwowała. I takie switche dokonują się dopóki nie pozwolisz się pochłonąć przez jakąś część i nastąpi mocniejsze utożsamienie.
Dla mnie nie sposób egzystować w tym rozchwianiu, bo wprowadza dziwne zawirowania - chyba ciało nie jest przyzwyczajonego to tak nagłych i częstych zmian konfiguracji energetycznych. Dlatego czasami odpuszczam tą praktykę i pozwalam sobie wejść w daną tożasamość i "zapomnieć" o innych możliwościach.
Jednak gdy przychodzi czas i nie trzymamy się zbytnio kurczowo swej tożsamości, taki switch następuje naturalnie. Zależy to głównie od konfiguracji osób w interakcjach, od dominujących wibracji w nieświadomości zbiorowej oraz pewnie kilku innych czynników.
Uświadamianie sobie tego co się z nami dzieje musi przebiegać stopniowo.
Sinusoidalne skoki halucynogenne i narkotykowe na dłuższą metę nic nie dają.
Tak szybko jak się wzbijamy tak szybko opadamy jeszcze niżej i nic z tych wzniosłych momentów w aktualnej świadomości nie zostaje, a nawet bywa, że jest jeszcze gorzej niż przed skokiem. Oczywiście mają swoją rolę w ukazywaniu nam tego, że oprócz tych stanów świadomości (tożsamości?) które znamy mogą istnieć inne ( o tym pisał już Castaneda, że don Juan, wykorzystywał halucynogeny jedynie po to by nadkruszyć mury przekonań i tożsamości - ukazać inne możliwości percepcji).
Bardzo ciekawie piszesz Uniwersum. Jeżeli znasz sposoby na to jak wznosić się na poziomy orłowskie (, z chęcią posłucham o twoich metodach.
Pozdrawiam:) |
|
|
Innana |
Wysłany: Śro 16:51, 22 Cze 2011 Temat postu: |
|
:o Tomek-to było baardzo dawno i Ciebie nie można z nikim innym pomylić.
Nie powiem, byłeś wtedy zaangażowany na maksa.
Trzymaj się Człowieku a i my życzmy sobie nawzajem tego samego.
Ciekawa jestem innych Twoich przemysleń jak rownież forumowiczów.
Nie wiem czy od tego urosna mi skrzydła ale może zawsze COŚ urośnie.
Pozdro! |
|
|
Tomek |
Wysłany: Wto 22:06, 21 Cze 2011 Temat postu: |
|
Innana napisał: | No to doczekałam się!
Może Tomek właśnie po raz pierwszy pomyślał?????????????Obserwuję to forum już baaardzo długo!.Kiedyś S.S spuścił mnie po brzytwie kiedy zaczęłam mieć wątpliwości jakie teraz jemu przyszły do głowy. |
- ale zaraz zaraz, jak to mozliwe ze-"spuscilem cie po brzytwe" skoro to twoj pierwszy post?
Napewno ja?
Pozdrawiam |
|
|
Innana |
Wysłany: Pon 12:57, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
No to doczekałam się!
Może Tomek właśnie po raz pierwszy pomyślał?????????????Obserwuję to forum już baaardzo długo!.Kiedyś S.S spuścił mnie po brzytwie kiedy zaczęłam mieć wątpliwości jakie teraz jemu przyszły do głowy.
A co powiecie na temat:Prawdopodobnie od 1950 roku rozpoczęła się interwencja na Ziemi w tzw:punkcie węzłowym. Krytycznym.Tym razem nie dopuszcza się
możliwości spaprania zadania jak kiedyś.Stąd to ogólnoświatowe ciśnienie i zawirowania.
Zmiany zachodzą.A kto to orkiestruje i jak?Majstersztyk.Tym razem-tak czuję-fuszerki nie będzie.
Pozdrówka dla Wszystkich.
Ps.A 15-tnastka gdyby istniał -wielki szacun.Nie ufa Bogu,WM i nikomu innemu oprócz siebie!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
|
Uniwersum |
Wysłany: Pon 12:13, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
Rzeczywistość Pierwszego Źródła nie jest ani dobra, ani zła. Tak jak promieniowanie słoneczne – jest kompletna. Dobro i zło to tylko ludzkie koncepcje. Tak jak słoneczne promieniowanie rozszczepia się po przejściu przez pryzmat na wiele różnorodnych barw, tak świadomość po wniknięciu w dwubiegunową, fizyczną rzeczywistość doświadcza fragmentacji i ubiera się w różnobarwne szaty, by spoglądać na siebie z różnych stron. W wyniku wzajemnej interakcji doświadcza wtedy różnorodnych stanów, którym za pomocą narzędzia zwanego umysłem, przydziela nazwy i określenia. Bogata w to doświadczenie ponownie skupia się i łączy wszystkie pofragmentowane swoje części by stworzyć nową koncepcje siebie jako całości..
Jeśli ustawisz się w jakimś punkcie pryzmatycznej rzeczywistości i zaczniesz bacznie ją obserwować od Ciebie tylko zależy jakie jej barwy uznasz za dominujące i warte Twojej uwagi. Możesz więc skupić się na dowolnej i jeśli zaniedbasz inne to Twoja rzeczywistość przybierze dominujący kolor tej jednej. Możesz swój umysł zdominować tak dalece, że przybierze on formę pewnego rodzaju filtra i soczewki, a w konsekwencji odsieje lub stłumi znacznie wszystkie inne wibracje, pozostawiając jako dominującą tą jedyną. Twoja rzeczywistość przybierze wtedy kształt zgodny z ograniczeniem jakie sobie sam narzuciłeś. To będzie Twoje widzenie i Twoja sampotwierdzająca się, w dodatnim sprzężeniu zwrotnym, prawda.
Równowaga wszechświata polega na równomiernym ilościowo istnieniu tych wszystkich wibracji. Nie punktowo, a całościowo. Znaczy to, że żadna, w ujęciu całości, nie przeważa, lecz dynamicznie zmienia swoją gęstość w różnych punktach doświadczanej rzeczywistości. Zależy to właśnie od umysłów biorących udział w tej swoistej grze. Gdy takich co widzą świat na czerwono jest więcej w jakimś miejscu, to świat takim się wydaje. Powstaje pewien potencjał, który przyciąga inne umysły, widzące inne barwy, by zrównoważyć tą dominującą.
Ścierają się one czasami dość gwałtownie, gdy odchylenie jest znaczne, powodując powstanie wiele negatywnych zjawisk w postaci cierpienia i bólu. Działa tu akurat ujemne sprzężenie zwrotne jako mechanizm obronny, nie pozwalające nadmiernemu zwiększaniu się potencjału, który mógłby zniszczyć daną rzeczywistość i trwałą równowagę.
Tak Ciebie Tomku widzę – jako umysł zdominowany przez widzenie jednej z wibracji. Trudno ci zobaczyć inne bo wszechświat dostarcza ci tylko tych informacji, których pragniesz. Twoje myśli odbijają się w nim i wracają wzmocnione podobnymi, utwierdzając we własnym przekonaniu.
W odczuwaniu sercem nie chodzi o to by badać w ten sposób wszechświat fizyczny. To oczywisty absurd. To domena umysłu. To on chce poznać przyczynę poparzenia promieniami słońca kiedy zbyt długo, bez ochrony, doświadczamy jego przyjemnego ciepła.
Serce działa inaczej. Chce wiedzieć dlaczego Słońce ciągle daje i nie oczekuje niczego w zamian. Dlaczego daje wszystkim jednakowo, bez względu na to kim są. Chce wiedzieć czy ono też by tak mogło. Czy ma w sobie coś, co mogłoby dawać bez ograniczeń. Co to jest i dlaczego to takie ważne. Czy mogłoby dawać każdemu, nawet temu kto mając tego nieprzebraną ilość w sobie, uważa, że jest pępkiem świata i wszystko mu się należy. Że jest kimś wybranym, elitarnym i pogardza innymi. Będąc na pustyni chce zagarnąć cały jej piasek i nie chce dzielić się z innymi. Co więcej określił to jako wartość wielką i kazał tak wszystkim wierzyć. Kazał im rywalizować o to czego jest pod dostatkiem i co w ostateczności nie przedstawia żadnej wartości.
Można by tak długo, ale nie dotrze to od razu do wyniosłych umysłów. Na to trzeba czasu i różnych doświadczeń. Być może nawet halucynogennych Jeśli ktoś zagubił się to szuka szczęścia i sensu życia różnymi środkami. Podobne to jednak jest do prób kury w lataniu. Daleko jej do orła choć ma skrzydła. Wspomagacze nie spowodują, że świadomość wzleci. Ona sama musi się nauczyć bycia orłem. Serce i umysł we wspólnym działaniu to klucz do zrozumienia. Ani samo serce, ani sam umysł nie jest rozwiązaniem. Więc nie idź na łatwiznę i myśl, nie zapominaj tylko o sercu . |
|
|
Tomek |
Wysłany: Nie 18:43, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
Uniwersum napisał: | ... oraz tych co widząc niedoskonałość istniejących rozwiązań próbują temu zaradzić. To nie zawsze te same energie. . |
..Tak wiec , wydaje się dziwnym to,że "ci " co chcą temu jakoś zaradzić, dobierają sobie towarzyszy (braci) wśród tych, którzy za obecne i przeszłe zamieszanie na Ziemi odpowiadają.
Mówie tu o ludziach,konkretach, finansach, polityce, organizacjach itp., których spaja etniczna idea i przekonanie o włąsnej wyzszosci nad resztą. Są bardzo skryci i cierpliwi.
A wyglądaja "jak czarodzieje" bo tak powiedziała "Samanta" w a.a. project book .
Szczegółów nie podaje rozmyślnie. Każdy niech sobie zada trud i na swój sposób i w swoim czasie dojrzy co umie pojąć. A i tak detale "ich" symboliki sakralnej wplatane sa w coraz to nowe projekty.Ci ludzie tez maja swój system wierzeń i go dyskretnie przedstawiają. Większą rolę w ich procesie odgrywa jednak rozumienie niż wiara, a rozumienie to ,czy chcesz czy nie,jest zaawansowane intelektualnie. I dużo dużo mniej "sercowo".Tak więc lepiej dla nich jeśli "odczuwasz" i gorzej dla ciebie, jeśli nie myślisz , czemu im na tym zależy. Czemu tak jest?
. Zacytuje Jamesa z pamięci, może bedzie słowo w słowo:
James pisał był : "nie potrzeba rozumieć jak działa Słońce, wystarczy stanąć na drodze jego radiacji by doswiadczyc oddziaływania "…itd
To niezupełnie chyba poprawne rozumowanie , a moze nie zbyt trafny mój przykład. Ale odczuwany sercem-może być Koniecznie wyłącz myślenie, przestań!
Jak wiadomo zdarzają się rozbłyski na Słońcu a niektóre o wielkim potencjale elktro/magn. Więc jeśli się wystawiasz na zbyt mocne ich działanie i nie rozumiesz, że może to kosztować cie np., rak skóry , udar itp., to o czyzm my w ogóle mówimy? bo chyba nie o bezrozumnym zamienienie się w okazującego miłosierdzie,współodczuwanie, człowieka bez krzty krytyki dla nowoczesnej formy marketingu i manipulacji jaki soba przedstawia ten projekt?
To juz nie jest forma mistyfikacji jak zauważył uczestnik @gdelfin.
Rozwój zachodzących zjawisk skłania mnie do bacznego przyglądania się wydarzeniom wokół dostępnych informacji w/w temacie. Inaczej ponownie nadejdzie naukowe średniowiecze. A tego bym nie chciał.
Do psychozy jeszcze mi daleko ale kto wie..
Bdw
Masz słuszność gdy piszesz o nonsensie postrzegania świata w monochromatyzmie.
Lecz jeśli zakładasz też odwrotną opcje, tzn że swiatem rządzi dobro to mogę skomentować to podobnie- odwrotna strona tego samego złudzenia.Już raczej bardziej widoczne jest ze zło kontroluje większość..znaczy : ciemne koszulki kh kh..
Podziwiam Cie @uniwersum za pewność odbioru tego, jak zrównoważony jest wszechświat .Osobiście, chyba bardziej na dzień dzisiejszy interesuje się tym co dzieje się na Ziemi. I pamiętajmy ,że Ziemia nie wzięła się znikąd a ludzkość to nie jest wynalazek ostatnich dekad, tylko ma swoją przeszłość.
W tej przeszłości gnieżdżą się szczegóły teraźniejszości i przyszłości.
Jeszcze taka dygresja
stany uniesień "duchowych" można też wywoływać substancjami psychoaktywnymi bez jakiejkolwiek pracy nad cnotliwym samodoskonaleniem się. Więc, jaka tak na prawdę jest wartość podnoszenia powyższych kwestii , jeśli pominiemy badawczą możliwość dociekania prawdy na tym polu?
A no podobna do konkluzji ,ze halucynogen sieje się sam w przydrożnych rowach , natomiast realnie użyteczne technologie polepszające stan życia ludzi sa wypracowywane przez myślenie i rozumienie otoczenia.
Więc nie ide na łatwiznę i myśle.
Pozdrawiam
Tomek |
|
|
star777 |
Wysłany: Sob 8:07, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
... |
|
|
Uniwersum |
Wysłany: Pią 14:45, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
Wiążesz Tomku WM z twórcami ziemskich kryzysów ubierających się jednocześnie w szaty zbawicieli i mamiących ludzkość od niepamiętnych czasów, ale przez to wrzucasz do jednego worka tych co rzeczywiście to robią (nazwałeś ich czarodziejami) oraz tych co widząc niedoskonałość istniejących rozwiązań próbują temu zaradzić. To nie zawsze te same energie. W ten sposób można wylać dziecko z kąpielą. Założenie, że światem tym kierują wyłącznie złe intencje jest absurdalne bo implikuje istnienie jednobiegunowej, monochromatycznej rzeczywistości (poza nami samymi, którzy widzą to zło i samotnie mu się przeciwstawiają bądź poddają). Jeśli ktoś tak twierdzi to wpadł w pułapkę swojej własnej psychozy i żadna argumentacja tu nie pomoże.
W istocie Wszechświat jest zrównoważony choć w pewnych jego miejscach tej równowagi może brakować. Powoduje to powstanie różnicy potencjałów w wyniku czego następuje równoważący przepływ tym silniejszy, im większa ta różnica.
Odnosząc to do ziemskich realiów można założyć istnienie sił przeciwstawnych owym „zbawicielom”, działających równolegle do nich, jednakże kierujących się całkowicie innymi pobudkami. Bez żadnych fajerwerków w ciszy i spokoju poza jakimkolwiek świecznikiem, całkowicie niewidoczni dla tzw. opinii publicznej – dlatego nie możesz znać takich osób. Twoim zadaniem jest rozróżnienie tych intencji i świadome współdziałanie z tymi, do których ci najbliżej – jakie by one nie były. Chcę przez to powiedzieć, że nawet jeśli wybierzesz współdziałanie z negatywną stroną to będzie to Twój autonomiczny wybór i ja go nie będę osądzał.
Jeśli chodzi o nowy projekt SpirytState to wygląda jak portal społecznościowy gromadzący podobnych ludzi wokół swojej idei i nie zauważyłem niczego szczególnego w postanowieniach umownych i warunkach jego użytkowania. Są rozsądne i wyważone i w żadnym wypadku nie są dokuczliwe ani nie naruszają w jakiś szczególny sposób prywatności, która i tak jest złudzeniem w Internecie.
The Dohrman Prophecy to kolejna ciekawa mitologia, którą zapewne będzie się przyjemnie czytało i która da przyczynek do poszukiwań pobudzonym umysłom typu Awatar . Sednem sprawy jest jednak idea braterstwa, a cała reszta to otoczka upiększająca – jak to już kiedyś napisałem. Generalnie rozumiem Twoje i Nagu rozterki i nie chcąc być rzecznikiem czyjejkolwiek strony pozostawiam to czasowi i waszemu własnemu rozsądzeniu co jest prawdą, a co nią się tylko wydaje. |
|
|
NAGU |
Wysłany: Czw 23:30, 16 Cze 2011 Temat postu: |
|
Universum , to że materiały stały się/są "płatne" to mi nie przeszkadza , jestem wstanie zroumiec pewne kwestie zwiazane z uwarunkowaniem ,w czasach ktorych zyjemy.
Tomku własnie , dodać do tego mozną egipskie oko , ktorę jak wiadomo jest związane z orionem , czyli gadami(annunaki?) .
To co mnie "zaciekawiło" to fakt że w "ostatnim" wywiadzie projectu camelot , "robrajac " wszelakie sciezki duchowe i wskazujac na "cos" ( na nieuwarunkowane "to") , rozpoczynaja "nowy project" wingmakers update II z nazwa the dohrman prophercy , zataczajac nowe koło , czy to jest przypadek , raczej nie. Chociaz nie czytałem i nie zaznajomiłem się z the dohrman prophercy , intuicja podpowiada ze cos nie jest tak ,juz jedna manipulacja trwajaca 14 lat mamy za sobą , gdzie domek został "rozbrojony" w projekcie soveregintegral/wywiadzie projectu camelot. Przytomność jest w w/w wypadku wskazana , ocena/osad tego nie ma znaczenia , zobaczyc co jest co przytomnie i uwaznie jest wskazane .
Słowa te pisze nie jako "przeciwnik" wingmakers ale jako przeszlo 9 letni "uczestnik" tego projektu.
Pozdrawiam |
|
|
Tomek |
Wysłany: Czw 22:24, 16 Cze 2011 Temat postu: |
|
@Universum
Podaj jeden przykład odnośnie dużych pieniędzy, gdzie cel nie uświęcił środków.
Bo ja takiego nie znam. Wielkie pieniądze to wielki wpływ. Ktoś sobie zakodował, że tylko jego wpływ się liczy i jest naj, naj.
Pan Dohrmann co prawda wyraża się ze współczuciem o ludziach , którzy stracili i nadal tracą wszystko co mieli, kiedy dopadł ich kryzys 2008 i sub-prime credit crunch- jako wstęp ich kłopotów. Tylko czemu niedosłyszałem kto jest winien kryzysowi? Przyczyna kłopotów i trosk daje możliwość współczującego działania we wspólnocie milości…zajebista new age 'owska hipokryzja. Albo inaczej- hipokryzja kabalistów - przyczyny kłopotów a zzarazem wybawców z tych właśnie.
Piękna idea.Podziwiam.
Niektórzy pomyślą ,że grupa supernetworkingu konstruowana w kooperacji i kookreacji wielu projektów powiązanych z wm,lto,si,et a teraz i dohrmann prophecy, już od jakiegoś czasu w tle kryzysu, jest zbawienna dla tych którzy utracili mienie i dom. I w sumie wygląda to całkiem dobrze. Tylko że moim zdaniem,nie powinno się zaniedbywać bliskiej i dalszej historii , która zawiera dane i wiadomości o ludziach, którzy kryzysy tworzą , korzystają na nich a potem wynajdują remedium na kłopoty. Kłopoty stworzone i zaplanowane przez nich.Kłopoty wynoszace takich ktosiów do rangi wybawców.
Jedna frakcja a może rasa ludzi, a może nie ludzi, powtarza podobne zagrywki na przestrzeni wieków. Wyglądają jak czarodzieje...
Zgadnij kim są co ich łączy… a może nie , najpierw dobrze przypatrz się symbolom w intro.nowej strony.
Centralny obelisk i sowie spojrzenie jak bohemian grove., krzyż atlantów i egipskie bóstwa…jak w Australii niedaleko lotniska.
Przeczytaj może terms &conditions nowej strony, cóż za restrykcyjne podejście, kto by pomyślał.Ja uważam ,że prędzej czy później podpiszą się po swojemu.
Tego , czego jest tam najmniej, tego jest tam najwięcej.
Miłego dnia. |
|
|
Uniwersum |
Wysłany: Czw 12:30, 16 Cze 2011 Temat postu: |
|
Wokół pieniędzy od wieków narosło wiele negatywnych opinii. Dla jednych są one odrażające bo wyzwalają w ludziach niskie pobudki i uczucia, a pogoń za nimi jest przyczyną wielu nieszczęść. Dla innych bywają celem samym w sobie przez co pogrążają ich umysły w ciemności, której oni sami nie widzą. Dla jeszcze innych są tylko środkiem do celu i od owego celu i związanych z nim emocji zależy jakie energie będą krążyć wokół tych pieniędzy.
Jak każde narzędzie czy środek do celu, mają pieniądze właściwości obojętne, a tylko ludzka cecha wiązania swojego działania, w szczególności jego skutków, i niezauważania pierwotnych tego przyczyn wewnątrz istoty ludzkiej, powoduje takie, a nie inne postrzeganie i nadawanie negatywnych bądź pozytywnych cech swoim narzędziom.
W tym kontekście zarabiane i posiadanie pieniędzy, nawet dużych, nie powinno być odbierane negatywnie o ile tylko cel nie uświęca tych środków i sposób ich zdobycia nie jest związany z czyjąś krzywdą. W świecie gdzie wymiana energii jest podstawą egzystencji, a jej brak może być postrzegany jako pasożytnictwo (gdy jedna strona coś daje, a druga tylko bierze) lub może być też przyczyną śmierci jednostki lub idei, by działać i osiągać cel koniecznym jest dostarczanie energii - bo każde działanie powoduje jej ubytek. Nie powinno więc nikogo dziwić (a jednak ciągle dziwi), że osoba lub organizacja prowadząca jakąś działalność, wykraczającą poza zwykłe hobby nie będące głównym jej zajęciem, potrzebuje energii by istnieć.
Problemem jest dostrzeżenie niewidocznych intencji działania i własna nieufność wobec innych, być może podyktowana doświadczeniem, ale w większości wypadków będąca wynikiem projekcji na innych fałszywych przekonań i uprzedzeń swoich lub innych ludzi.
Jedyne co można zrobić, nie mając realnej możliwości odkrycia prawdy, to zaufać swojemu wewnętrznemu głosowi, który jeśli tylko odrzucimy te uprzedzenia, ukaże nam prawdziwe intencje każdej działalności. |
|
|
jagoda |
Wysłany: Śro 16:25, 15 Cze 2011 Temat postu: |
|
Witam , chociaż czytam wszystkie posty od kilku lat, dopiero dzisiaj zarejestrowałam sie , aby napisac jedno zdanie, ktore nieodmiennie przychodzi mi na mysl, czytajac wypowiedzi atakujace pracę Jamesa i Marka, zwłaszcza dzisiejsze, a więc piszę znane przysłowie: "psy szczekaja - karawana idzie dalej' James dawno juz powiedzial , ze ataki beda, ale zasadniczo nie wplyna na projekt. Pozdrawiam szcególnie serdecznie Roberta -"sun999" |
|
|