Autor Wiadomość
osidas
PostWysłany: Czw 13:11, 26 Sty 2017    Temat postu:

tych koncow swiata juz bylo kilka i wszystkie ziema przezyla Wesoly
Jerzy Karma
PostWysłany: Nie 17:51, 03 Lip 2016    Temat postu:

8 lat temu ostrzegłem przed Obamą odnosząc się do poniższych wypowiedzi:

nieznajoma13 napisał:
Czy myślicie, że wybranie Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych zmieni coś w na świecie?


avatar888 napisał:
Ja bym jednak skłonił się ku tezie z Obamą. Akurat w tym względzie mam swoją wyrobioną teorię, która mówi, że jeśli prezydentem największego światowego mocarstwa zostaje człowiek, który od raptem 4 lat jest senatorem, w dodatku jest czarnoskóry i ma przodka o nazwisku Sarah Poland, to musi mieć jakiś związek z przemianą A.D. 2012. On jest spoza układu. "Change" oznacza coś więcej niż slogan wyborczy. Obama być może sam o tym nie wie, ale poczytajcie sobie o proroctwie dotyczącym 44 prezydenta USA, a wszystko będzie jasne.


Na moje ostrzeżenie i podane fakty dostałem "ripostę":

avatar888 napisał:
Z takimi postami, może Pan startować na blogu jakiegoś znanego publicysty. Tutaj się myśli i czuje więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
_________________
Celem jest odkrycie prawdy


Kolejne pochwalne "pieśni" dla Obamy:

avatar888 napisał:
Obama jest symbolem zmiany, motorem napędowym dla ludzi niedocenionych. Dla całego pokolenia Afroamerykanów, dla pokolenia młodych, jest stymulatorem. Który zmierzy się z nawiedzonym Achmadinedżadem, z dnem ekonomii, z nuklearyzacją, z Kim Dzong Ilem lub jego następcą. To człowiek, który zmierzy się z Nibiru, obali NWO w wersji Rockefellerów. To lokomotywa dla tych, którzy nie boją się ryzyka zniszczenia doktryny strachu.


nieznajoma13 napisał:
słysząc już wcześniejsze wersje o Obamie jako kimś niezwykłym, o przepowiedniach z niego związanym, to gdy zobaczyłam to imię i nazwisko śledząc jedną ze stron internetowych, to musze przyznać, że trochę to mną wstrząsnęło... Zsumowując wszystkie przepowiednie, wszystko co ma jakiś związek z Obamą, z przyszłoscią po wyborach, to myślę, że jednak coś w tym jest...



Dlaczego to przypominam?
Po to, by młodzi, jeśli już próbują myśleć, to niech myślą. Zamiast fantazjować.
Nie ma myślenia bez żadnych faktów.


Może jeszcze Obama nie jest mocno widziany jako prezydent negatywny.
/Choć już nawet Max Kolonko stwierdził, że Obama jest najgorszym prezydentem Stanów Zjednoczonych w całej historii
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=7zgK7de1iL4#t=702) /
Jednak fakty są takie, że w czasie jego prezydentury na świecie zaistniało wiele zła. I jest ono stopniowo rozkręcane...

Na szczęście ta prezydentura dobiega końca.
Dlatego wróciłem do tego wątku.

Życzę światu lepszej prezydentury.
nieznajoma13
PostWysłany: Wto 1:19, 12 Sie 2014    Temat postu:

Sentymentalnie...
Minęło 6 lat... 6 lat, odkąd założyłam ten wątek. Był (i widzę nadal jest Wesoly) jednym z najliczniejszych jeśli chodzi o odpowiedzi. Ale nie o tym. Wróciłam tu nagle, nie planowałam tego. Wingmakers zostawiłam już dawno za sobą. A jednak, potrzebowałam bodźca, zupełnie nie związanego z tematyką forum, ale bodźca, który pchnął mnie ku niemu ponownie. I znowu poczułam się jak kiedyś... Poczułam to, co zawsze czułam odpowiadając Wam na posty. Poczułam ducha mnie sprzed sześciu lat. Poczułam ten klimat. I wiecie co? Dotarło właśnie do mnie, że potrzebowałam tego... Potrzebne było kilka lat, by do tego wrócić i zrozumieć, że nie da się od pewnych rzeczy uciec.
Przejrzałam kilka wątków, przeczytałam po latach moje wypowiedzi, odpowiedzi kierowane do mnie. Zauważyłam przy okazji, jak diametralnie się zmieniłam. Swoją drogą, nie miałam pojęcia, że to aż szesć lat. Na przestrzeni WingMakers nie poczułam tego upływu czasu. Może i dobrze. Bo więcej uzmysłowię sobie teraz. Cóż... Zabiłam sobie sama niezłego ćwieka. Jest środek nocy, nie chcę spać, ale kiedy mój organizm zacznie się buntować, położę się i kolejnych kilka godzin spędzę na rozmyślaniu. I czuję dziwną ekscytację wywołaną tą świadomością. Mogłabym tak o tym teraz pisać i pisać, ale nie wiem, czy jest sens.
Pamiętam, jak forum miało zostać usunięte. Kiedy wyznaczony był już na to dzień, godzina. Kiedy nagle wszyscy, do tamtej pory biernie przeglądający tylko wątki, obudzili się i wnieśli protest. Ostatecznie forum pozostało. I dziękuję Tomkowi - adminowi (choć wtedy też niejednokrotnie to pewnie zrobiłam) za to, że to forum jednak zostało. Wygasło, ale jeśli nie wniosło od dawna nic szczególnego do czyjegokolwiek życia, to właśnie dziś wniosło wiele do mojego. Zachowując się w tej chwili nieco egoistycznie, jestem wdzięczna za pozostawienie tego 'miejsca'. Ono jednak naprawdę ma swój niepowtarzalny klimat. Chciałabym móc wracać tu zawsze w chwili zwątpienia, zagubienia. Mam nadzieję, że ta furtka zarówno dla mnie, jak i dla innych, pozostanie otwarta...

Przepraszam za odbiegnięcie od tematu. Ale coś wręcz kazało mi to napisać. Teraz mi lżej Wesoly Dziękuję za tą możliwość. Dziękuję za wszystko, co wyniosłam z tego forum. Dziękuję za ludzi. Dziękuję... I na tym zakończę, bo zaczynam lawirować wokół wielu myśli na raz. Czas je pozbierać.
Dobrej nocy,
Agnieszka Wesoly
Radek3500
PostWysłany: Wto 4:56, 29 Lip 2014    Temat postu:

Każda istota jest piękna w swoim naturalnym otoczeniu, bo w tym środowisku porusza się zwinnie i z gracją, wie co ma robić i jak, podczas gdy w otoczeniu zupełnie innym pojawia się dezorientacja.

Miałem na myśli, głównie to, że technologia jest substytutem naszych naturalnych zdolności. Współczesny człowiek ma problem z zaakcaptowaniem tego czym jest i ten brak akceptacji kamufluje poprzez akceptację rekwizytów. To tak jabyśmy czuli, że nasze ciała i umysły nie są w porządku i zamiast tego akceptujemy rekwizyty jako nowe formy ciała i umysłu i nawet powstaje wiara w transhumanizm technologiczny gdzie maszyna przejmie rolę człowieka, a człowiek stanie się ewolucyjną małpą.

Istnieją też poglądy, że ciało i umysł, którymi teraz się posługujemy też są rekwizytami, a nasza prawdziwa natura jest czymś zgoła innym. Skala emocji od wstydu przez złość, radość, aż po empatię wyznacza zakres naszych doznań. Wydaje się, że mogą istnieć emocje zupełnie inne, wcale nam nie znane.

Pytanie stare jak świat: kim jesteśmy?
_______________________________

Byłbym całkiem zapomniał. Osoby, które przeczytały wywiady WM Jamesa Nerudy z Sarą mogłyby przeczytać rówież książkę "Edgar Cayce i Atlantyda", w której syn "śpiącego proroka" zebrał tak zwane "readings" na temat Atlantydy. Dlaczego o tym piszę? Bo jest tam bardzo wiele podobieństw do tego co James opisuje jako manipulację Annuaki, tyle, że tam to Atlantydzi sami siebie zmanipulowali jedni drugich, co miało daleko idące skutki. Według tej historii Atlantydzi gdy przybyli na Ziemię nie mieli ciała, czy nawet formy tak jak my dzisiaj, a przyjmowali oni różne formy i coraz bardziej wnikali w ziemską materię, rzeczywistość. Przy czym te ciała pierw były bardziej energetyczne, podatne na zmiany, a następnie coraz bardziej stałe i niezmienne. Niektórzy nabyli piękne ciała, podczas gdy inni znaleźli się zamknięci w dziwacznych postaciach. Umysł i ciało idą w parze i ich umysły też pozostały w bardzo różnej kondycji. W tym czasie gdy posiadali już bardziej stałe ciała i umysły utworzyły się dwie frakcje kierujące Atlantydą. Synowie Jedynego Prawa, posłuszni prawu moralnemu, a drudzy to byli zapaleńcy techniki, technologii, liczył się zysk i nie było granic, wydaje się nie tylko moralnych (czyli religijnych), ale także etycznych (granice świata nauki, ekonomii, rozsądne postępowanie człowieka w społeczeństwie). Istoty, które w ewolucji nabywania ziemskiego człowieczeństwa znalazły się w ślepym zaułku traktowane były przez frakcję technologiczną jako rzeczy, przedmioty eksperymentów, służący, podczas gdy Synowie Jedynego Prawa budowali świątynie, szpitale by uleczyć, poprzez stopniowe korekcje, te istoty z ich marnego stanu. To doprowadziło do długotrwałego podziału obu grup rządzących, licznych buntów i ostatecznie zagłady lądu Atlantydy.

Tyle Cayce. Czyż nie jest to podobne do tego co obecnie bębnią chanelingowcy, a teraz także James o Anu i manipulacji Annuaki? Która z tych dwóch historii jest bliższa prawdy i czy jest coś więcej, czy są jeszcze inne opcje?

Jest też wersja, że kapłani tworzyli astralną Atlantydę, by tam się schować i potrzebowali naiwnych ludzi, by za pomocą fałszywych obietnic, zabrać im energię życiową, potrzebną do zbudowania i podtrzymania astralnego świata. Ta część jest o tyle istotna, że ukazuje, iż osoby, które nieco się wyrwą z codziennego zabiegania i znajdą czas, by zbudować w swoim życiu trochę więcej harmonii, mogą, a raczej na pewno napotkają wiele trudności i niebezpieczeństw w procesie integracji emocjonalnej.

Może warto, by dodać, że nawet zakładając istnienie Atlantydy, nie wszyscy ludzie są potomkami Atlantydów.

Obecnie mamy też na świecie sytuację, gdzie garstka ludzi tworzy bastion i działają niczym Tolkienowskie oko Saurona. I pytanie jest, czy należy się upatrywać obcej agentury, czy jest to słabość kondycji ludzkiej, które te osoby właśnie wyrażają?

Jest więcej istotnych punktów, ale nie pamiętam wszystkiego teraz. Raczej nam byłoby trudno dyskutować np.: o energii kryształów, a o zaginaniu linii czasowych jeszcze bardziej. Nie mamy tej wiedzy obecnie.

Myślę, że powinniśmy zadawać proste pytania, ale trafne.
Gość
PostWysłany: Pon 20:54, 28 Lip 2014    Temat postu:

Dzien dobry
Zwracam sie do Radka by pisal bardziej zrozumiale.Przepraszam,ale zupelnie nie lapie co miales na mysli w powyzszym wpisie.
Czy to jakas zakodowana wiadomosc?
Poprosze o wyjasnienie
Radek3500
PostWysłany: Pon 8:20, 28 Lip 2014    Temat postu:

Według Edgara Cayce, czy głosu, który przez niego mówił można wyróżnić dwa okresy w historii Atlantydy. Pierwszy gdy ludzie jako istoty energetyczne działały głównie w oparciu o wyobraźnię, eksperymentowały i przybierały różne formy, czasem dziwaczne pomieszane z formami zwierząt. Drugi okres przedstawia Atlantów bardziej podobnych do nas. Używali kryształów i zdalnie przesyłali energię a nieodpowiedzialne użycie jej ostatecznie spowodowało zatopienie lądu Atlantydy, co działo się w kilku okresach. Istnienie Atlantydy podawane jest w wątpliwość. Pamięć poprzednich wcieleń mogłaby być oryginalną pamięcią, bądź pamięcią wdrukowaną, więc to także nie są dowody.

Bezprzewodowe przesyłanie energii badał Nicola Tesla i z tego co do nas dotarło na ten temat wynika, że egoistyczne użycie takiej technologii, np.: w działaniach wojennych rzeczywiście może powodować wiele szkód, np.: zniszczenie lądów. Z kolei bardziej pozytywny aspekt, czyli tak zwana energia z niewyczerpanego źródła mogłaby usprawnić użytkowanie technologii.

Nie powinniśmy twierdzić jednak, że to pozwoliłoby wyleczyć ludzi z chorób, zlikwidować głód i wiele trudności z jakimi boryka się ludzki świat. Teraz produkuje się wystarczającą ilość dóbr dla wszystkich ludzi, ale ich rozprowadzenie jest nierównomierne. Prawdę mówiąc społeczeństwo nie musi bazować na energii elektrycznej i paliwach kopalnych. Moglibyśmy lepiej się przyjrzeć przyrodzie i na pewno odkrylbyśmy wiele rozwiązań na pomyślne życie.

Borykamy się z problemem egoizmu, braku miłości, akceptacji. Niestety istnieje wielka korupcja. Jest to przede wszystkim korupcja jasnego myślenia i tłumienie odczuwania. Bardzo niewiele wiemy, jako społeczeństwo o ludzkiej naturze. Ilu z nas w ciągu swojego życia zauważyło, że poszczególne samogłoski wywołują rezonanse w różnych miejscach ciała, że istnieje coś takiego jak ciało energetyczne i odpowiada ono za odczuwanie, także zmysłowe.

Zamiast telepatii mamy telefon, zamiast wyobraźni telewizor, zamiast stóp buty, zamiast... mamy namiastkę tego czym jest życie.
Żyjemy w poczuciu braku akceptacji, możemy mówić, że jedni mniej, inni bardziej, ale we wszystkich nas jest poczucie wstydu, które sprawia, że tak trudno nam jest spojrzeć innej osobie w oczy. Nierozwiązane sprawy ukryte poza granicą świadomości tłumią odczuwanie i rozważne myśli.
To jest poziom zwierciadła świadomości jeziora uczynków.

Borykamy się z problemem głębi, iż nie ma nic więcej oprócz ewolucji, która jako wir zasysa życie. Dlaczego w nieograniczonej rzeczywistości bez końca ani początku ewolucja miałaby być czymś podstawowym? Ewolucja w tym sensie nie może być więcej niż igraszką, zabawą o wielkim rozmachu, choć również cudowną iskierką.

Wyobraź sobie, że znalazłaś się poza ewolucją, poza trylionem lat. Do tej pory rozmawiałaś w rozmowie prowadzonej przez biliony istot, ale teraz widzisz, że ta rozmowa jest formą, a jej językiem jest intencja.

Koniec inwencji.
Innana
PostWysłany: Wto 15:55, 22 Lip 2014    Temat postu:

Witaj!
A co Ty robisz jak nie rozwodzisz się nad ograniczeniami tutaj właśnie-podpisujesz się poszukujący. Co szukasz i czego i po co?Najpierw musisz poznać ograniczenia .I nie jest to- być może.-JESTEŚMY ograniczeni i ograniczani.Co chcesz zmieniać jeżeli nie wiesz co chcesz zmieniać.Co chcesz wiedzieć jeżeli nie wiesz co chcesz wiedzieć?Z tym księciem Atlantydy to tak samo jak z Sarą i Nerudą.Był wywiad czy go nie było?Był książę Atlantydy czy go nie było?Ewolucja jest iluzją.Tak powiadasz.Dowody proszę.Natura.Może uściślimy -powiedz co dla Ciebie znaczy NATURA? Transhumanizm to obecnie mocny trend w nauce i odkryciach.Dobrze by było zastanowić się nad jego skutkami w nurcie mitologii WM. Czy Ty jesteś w jakiś sposób związany z muzyką?Bo posługujesz się porównywaniami muzycznymi?
Radek3500
PostWysłany: Wto 10:07, 22 Lip 2014    Temat postu:

Miałem na myśli to, że ja niejako udzieliłem odpowiedzi, a ty zadałaś pytania i poruszyliśmy podobne kwestie co James w wywiadzie. Każde z nas uczyniło to w swoim własnym niepowtarzalnym stylu.
Pierwsze 4 wywiady były głównymi tekstami raczkującej strony WM. Następnie zostały one przeredagowane, a także zaczęły się pojawiać nowe treści. Gdy twórcy strony WM trochę się już dorobili utworzyli obecną dużo nowocześniejszą platformę informatyczną. Jest jak najbardziej na miejscu pytanie czy te wywiady kiedykolwiek zostały przeprowadzone, czy też jest to czysta inwencja. Stylistyka postaci Sary i Nerudy, a także umysłu kobiety i mężczyzny może ukazywać namiastkę wiarygodności, choć stąd jeszcze daleko do jakichkolwiek pewników.

Podobnie jest z Anu, jaki my mamy dowód na to, że Anu istnieje i cokolwiek z ludźmi robi? Anu to jest dźwięk, tak jak Innana. Ktokolwiek z nas zacznie się zagłębiać w dźwięki, rozpoznawać ludzkie emocje jako fale płynące na różnych poziomach ciała i wreszcie rozpoznawać je bez konieczności skupiania się na ciałach stanie na granicy transhumanizmu. Absolutną definicją każdej istoty jest nuta i kompozycja tych nut czyni muzykę, wzmaga piękno. My się mamy do rzeczywistości tak jak nuta ma się do melodii.

Nie musimy przekraczać natury, my jej nie rozpoznajemy. Ale może tak ma być? Czyż nie? A jeśli nie to co wtedy? Ewolucja jest iluzją, najbardziej zaawansowana, niczym niedościgniona, subtelna wszystko i zawsze przenikająca inteligencja o niepojętej dozie mądrości, dobroci i miłości jest od zawsze i jest ona prawdziwą i absolutną teraźniejszością. Nie jest ona czymś różnym ode mnie czy od ciebie. Jedyne co nas dzieli to czas, a czas jest nieskończony. Nie jest ona w czasie, podczas gdy my tak. Co nas wyjmuje z czasu? Teraźniejszość. A jak się ona objawia? Poprzez suwerenną postawę, postawę równości, odwagę serca i zrównoważenia.

Nie ma co tłumaczyć, bo tłumaczenia są skomplikowane a to jest proste.
Nawet najbadziej skomplikowany wzór utkany jest w teraźniejszości, a prostota tejże go utrzymuje.

Pewnego dnia poproszono księcia Atlantydy, by zatrzymał czas i naprawił ówczene problemy. Utworzono bardzo skomplikowany układ równoważenia zdarzeń. Udało się zatrzymać 10 tysięcy lat w jednej chwili. Przez chwilę można było zmienić cokolwiek w obrębie 10 tysięcy lat.

Być może teraz faktycznie jesteśmy ograniczeni. Nie ma co się rozwodzić nad tym.
Innana
PostWysłany: Pon 16:13, 21 Lip 2014    Temat postu:

Witaj Radku!
Dziękuję za tak obszerna odpowiedź. Przybliż mi proszę co masz na myśli pisząc o naszym zachowaniu o którym wspominasz na wstępie?
Co prawda, nie jest to odpowiedź jakiej bym mogła się spodziewać ale cenie sobie ludzi i ich wysiłki w stronę uchwycenia sensu i urzeczywistnienia Siebie.Pytałam o transhumanizm.To ludzkie marzenia o przekroczeniu Natury.Może jest to próba wyzwolenia się ludzi z narzuconych przez Anu ograniczeń?Atlantyda-ciekawa historia z tą Atlntydą jest.Sam przyznasz.A według Jamesa -zachowali się w niszy -kieszeni oryginalni Atlanci, którzy nie dali się zmanipulować.Z pewnością słyszałeś o Szambali?Czyli są na świecie Siły, które w jakiś sposób potrafią się przeciwstawiać koncepcji zniewolenia.Generalnie-co tu dużo mówić.Jak wiele osób na świecie zajmują naprawdę sprawy DUCHA?Zastanawiam się również jak wielu dostrzega nie tylko duchowe niewolnictwo ale również ziemskie.Mam wrażenie, że nieumiejętność kolektywnego, zgodnego działania ludzi na dłuższą metę jest tym, co powoduje możliwość utrzymywania eony czasu otwartego koniec końców więzienia.Sam sobie jesteśmy doskonałymi nadzorcami.Pociesza mnie tylko fakt iż istnieje coś takiego jak masa krytyczna-i w tym kierunku idą wysiłki WM i Innych.
Radek3500
PostWysłany: Nie 7:23, 20 Lip 2014    Temat postu:

Innano,

Po przeczytaniu Twojej odpowiedzi zauważyłem, że zachowaliśmy się jak Neruda i Sara w 5. wywiadzie przedstawionym na stronie WM. Dostrzegasz to?

W wywiadzie mówi się o energii, o istotach w pewnym kontekscie i podaje się modele zachowań istot. James proponuje 6 cnót serca, które to stanowią dyscyplinę energetyczną. Gdy czytywałem książki Carlosa Castanedy również tam pośród wielu opisów odnalazłem metodę dyscypliny energetycznej przedstawionej jako spryt (bystrość, jasność tego co się robi), wdzięk (płynne ruchy, współgrające i tworzące zgodną całość), bezwzględność (wytrwałość i pewność w działaniu), cierpliwość. Pośród różnych nauk, które Carlos pobierał był opis tego jak dokonywać przeglądu życia i pokonać zwierciadło wyobrażeń. Tradycja, którą opisywał, była drogą utworzoną by, jak to napisałby James, przejść przez wyłom w murze.

Z pukntu widzenia energii nasze zachowania możemy ułożyć według prostego modelu:
- wstyd, gdy nie czujemy się zaakceptowani, brak energii powoduje schowanie się w sobie i oczekujemy, że ktoś się zlituje nad nami, nasze zachowanie jest pasywne. Nieco lżejsza wesja to tajemniczość;
- nienawiść, wrogość cechuje się zachowaniem aktywnym, odwetem, nie ma litości i zabiera bez względu na wszystko, to jest brak akceptacji, ale tym razem bliżniego. Delikatna wersja to wypytywanie.
Obie postawy, są postawami oddzielenia, lęku.

Postawy przeciwne to:
- radość, czujemy się akceptowani, my się akceptujemy i działamy swobodnie, dzielimy się sobą chętnie.
- empatia jest zwrócona na zewnątrz jako zrozumenie drugiej osoby lub jakiegoś stworzenia, akceptujemy osobę jako istotę światła, nie jej błędne czyny, ale wzmacniamy w niej prawdziwe poczucie wartości i pomagamy uzyskać klarowność, by zrzuciła kajdan otumanienia i zaczęła działać jako wolna istota, bez brzemienia.

Można tę myśl rozwijać, szczegółowo badać i pięknie opisywać, ale myślę, że tyle wystarczy byśmy w prosty sposób opanowali co znacza zwrot "świadomość suwerenna i zintegrowana", czy koncept "ja jestem-my jesteśmy". Jest to kwestia tego jak istota ukierunkowuje energię i jaka jest jej interakcja z równą jej istotą. Bez wielkich traktatów, mamy wartościową i praktyczną wiedzę. Jeśli w pierwszej chwili nie jest to całkiem jasne proszę przez chwilę się spokojnie zastanowić. Tkwimy w tym cały czas. Jest to bardzo proste, a zarazem, zauważmy, jakże często niedostrzegane. Tutaj tkwi zalążek odpowiedzi na pytanie jak istota nieskończoności może być zamknięta w błędnym cyklu. Najprostszych spraw się nie zauważa, gdy się jest pod wpływem emocjonalnej nieustannej zawieruchy, tkwiącej, to prawda, nieco głębiej niż rodzinna sprzeczka.

Zauważmy też czym jest moralność, poczucie winy i prawości. Moralność w sensie energetycznym jest sztuczna, bo poczuce winy, to zakamuflowany wstyd, brak akceptacji. Myśl, że musimy być prawi, by na coś zasłużyć, jest jednak przewrotną myślą, nie jest to całkiem naturalne zachowanie. Jesteśmy zniewoleni względem akceptacji ze strony kogoś z zewnątrz, nie jesteśmy wolną osobą, czy zachowującą się jako suwerenna istota. Kultura chrześcijańska bazuje na moralności i my ewoluujemy, by stać się całkowicie prawymi. Potykamy się, bo to wyobrażenie gdy zderza się z rzeczywistością spoza jego obrębu, musi tej rzeczywistości dorównać, a że poruszamy się koślawo, nie jest to możliwe i wtedy, niestety powstają wykroczenia i koniec końców potrzebujemy zbawiciela. Jest to prosta logika. Prawidłowym zachowaniem jest poczucie odpowiedzialności, nie dlatego, że ktoś tak wymaga, ale po prostu stworzenie czegokolwiek działającego wymaga skoordynowanego, odpowiedzialnego działania.

Myśl dziel i rządź, nazywana też syjonistyczną, niewątpliwie jest z obrębu zachowań wrogości, nienawiści. Także myśl, że jedynie Islam jest najlepszą religią i podobne doktryny dotykają kwestii braku akceptacji, braku płynności.

Nieco inny jest świat kultur szamańskich, świat wizji i kroków, by te wizje urzeczywistnić. Są to drogi poszukiwania prawdy, nie jedynie wiara w jakąś prawdę. Strony WM chętnie przytaczają pierwotne malunki, symbole i zdają się przybliżać do prawdy, ale również tkwią w zakłamaniu. Obie te cechy są obecne, sam James to przyznaje.

Współczesna nauka idzie w zaparte, znaczy się drąży coraz to większą abstrakcję, im bliżej prawdy, tym więcej symboli, tak, że nawet jeśli te symbole, reprezentowałyby rzeczywiste interakcje trudno dostrzeć co to są właściwie za interakcje.

W obecnych nam czasach odradzają się religie, ruchy tradycji szamańskich, otrzymujemy nowe spojrzenie na nauki. Można uważać, że się dzieje to powoli, bądź szybko, ale faktem jest, że te procesy mają miejsce.

Ktoś zapyta o religie wschodu. Są one późniejsze niż szamanizm i przedstawiają konstrukcje wyjaśniające różne zjawiska, podejmują próby wyjaśnienia zjawisk, które wówczas już nie były jasne.

Atlantyda natomiast była wcześniej niż to wszystko, to jest inny okres, a nawet okresy. Rzeczywistość nie do końca materialna, świat energii eterycznej, to były okresy wielu eksperymentów na poziomie indywidualnym (wyobraźnia i natychmiastowe wyrażanie się). Później wraz z, jak to opisuje Cayce czy także James, gęstnieniem, zwiększyła się też abstrakcja i powstała myśl cywilizacji bardziej w obecnym rozumieniu: świat abstrakcji, przedmiotów, produktów, usług i sprzedaży. Usługi i sprzedaż, bo enegia płynie. Przedmiot jest bezwartościowy, trzeba coś z nim robić, by nabrał wartości. Wszystko jest postrzegane jako przedmiot, także człowiek, czy cokolwiek i ważne jest, by sprzedawać, czy służyć. Służba, to też podwalina religii, podobnie jak sprzedaż (propagacja doktryny).

Czy Atlanci istnieli? Cz Anu zrobił ponury żart? Jak to sprawdzimy? Dowody: podwodne piramidy, wydłużone czaszki na malunkach Majów? Bardziej mi zależy na ukazaniu jakie reguły powodują ten przebieg historii, na jakiej podstawie jest zbudowany kontekst obecnego świata. Dodajmy, że wedle wszelkiej dostępnej wiedzy, obecnie na Ziemii żyje dużo więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej. Nie byłoby więc prawdziwe stwierdzenie, że wszyscy byliśmy Atlantami. Można by wysunąć przypuszczenie, że takich farm jest więcej na różnych planetach, ale nie o to chodzi. Jesteśmy tutaj i w tej sytuacji nie z powodu, że daliśmy się wkręcić, ale dlatego, że jest to sytuacja użyteczna w bardziej obszernej perspektywie.

Dlaczego tak się stało? Według tej historii stało się tak, gdyż Atlanci byli na etapie experymentowania gęstniejącej rzeczywistości grawitacji planety i gdy im zaproponowano jeszcze dokładniejsze doświadczanie tejże uznali to za dobrą okazję.

Co było wcześniej i jaka inna macierz energii (przejawiająca się rzeczywistość) jest możliwa?
Istoty ludzkie przybyły na Ziemię jako rasa światła, świetlista myśl jedności, by zgłębić indywidualność, rozszczepienie. A kolejnym krokiem jest zintegrowanie wszystkich tych indywidualności w koherentną (spójną, zgodną między częściami) inteligencję, osobowość, rzeklibyśmy Boską Osobę. Grawitacja jest dawcą koncentracji, która umożliwia rozszczepienie. Wiem, że tego ostatniego nie jesteśmy świadomi, ale gdy dostrzeżemy naturę grawitacji, nie będzie z tym problemów. To jest empirycznie poznawalne.

Można by opisać co było jeszcze wcześniej i co będzie później, ale musielibyśmy sięgnąć do kwantowej spójności teraźniejszości, czyli to co nazywamy, że wszystkie chwile i czasy mają miejsce teraz i byśmy dotarli do jamesowych Wingmakersów. W tym sensie oddech, czy kwantowa pauza są wstępem do tego tematu.

W odpowiedzi na Twoje pytanie Innano, co robią ludzie, myślę, że robią podobne rzeczy, które robili wcześniej. Mieszkam w różnych krajach i obserwuję, że jednym z głównych czynników kształtujących ludzkie kultury jest klimat danego rejonu, a inny to są doktryny, biurokracje.

Jeśli nie mam racji, proszę napisać, jestem poszukującym drogi.
Innana
PostWysłany: Pią 14:50, 18 Lip 2014    Temat postu:

hmmm-a każdy tęskni za i do czego innego.Obserwowałam poprzednie forum i to też.Tylu ciekawych ludzi wypowiadało się w tematach.Iskrzyło.Działo się.Ciekawa jestem co teraz porabiają i jak zmieniły się lub nie poglądy na życie i w nim obecność. Mój zysk z tego forum jest taki, że poznałam wspaniałego faceta.Utrzymujemy kontakt i dyskutujemy ostro na wiele tematów.Szkoda,że nie dzieli się systematycznie swoimi przemyśleniami na tym forum.I nie otrzymuje rozszerzających odpowiedzi.Dlaczego ludzie są tak bardzo podzieleni?Tak odseparowani od siebie? Największym jest problemem zobaczenie siebie w oczach drugiej istoty.Następna falą powiadasz jest Ludzka Istota w całej swojej fizyczno-duchowej krasie?Tylko -skoro wszystko co JEST jest hologramem na użytek NIE WIADOMO KOGO I PO CO -to jaki sens ma jakiekolwiek działanie dla wizji Suwerennej Ludzkiej Istoty?Czym się tu więc przejmować?Ze giną niewinni ludzie-wszak mogli być WINNI z poprzedniego życia!I tak to człowiek tłumaczy sobie swoją rzeczywistość dorabiając filozofię do....Wszystkiego.Budda mówił:w życiu nie ma nic oprócz życia.W śmierci nic oprócz śmierci.Życie-Śmierć.Opcji wszelakich do wyboru i do koloru.A gdzie jest Prawda Prawd?Ostateczne Ostatectwo.Powiadasz-hamulec.Chyba rozumiem co masz na myśli.To hamowanie jednak trwa ciut za długo bo prawdę powiedziawszy już od narodzin pierwszej suwerennej myśli-JA JESTEM!.A co powiesz na falę-hmm-humanizm?Taniec?Taniec bogini Kali.
Radek3500
PostWysłany: Pią 3:35, 18 Lip 2014    Temat postu:

Tematem poprzedniej fali był Wielki Suweren. Być może ludzie bardziej oczekują zbawiciela i tego, że ktoś im rozwiąże problemy, dlatego postać suwerena została w ogóle nie zauważona. Dla suwerena cała ludzkość jest prawie jak jedna osoba, gdyż suwerenność polega głównie na równowadze pola.

Jak na razie najbogatsi ludzie pobudowali różne podziemne kryjówki w razie gdyby aktywność Słońca miała skomplikować bytowanie cywilizacji na powierzchni. To znaczy, że żyją oni w obawie i nie są w stanie syntonizować pola fali. Obecny model gospodarczy przesuwa się na rynki Azji, Ameryki Południowej i Afryki. Jest to proces równoważenia, bez względu na to, kto te ruchy wykonuje i próbuje tym kierować.

Trudność polega na tym, że my, przynajmniej jako cywilizacja, działamy w zniekształconej macierzy, a nie w oryginalnej. Wydaje się, że by cokolwiek pojąć powinniśmy zacząć od rzeczy podstawowych takich jak np.: śpiewanie samogłosek, proste ćwiczenia ruchowe, itd.

Nie wiem właściwie dlaczego to doświadczenie podwójnej macierzy, co to ma dać. Każdy z nas wolałby po prostu żyć życiem rodzinnym i coś z tego mamy, ale też każdy z nas znaczną część życia poświęca na zajęcia, które nijak się mają do jego/jej ludzkiej natury.

W skrócie myślowym, według tak zwanej nauki, mamy hv = mc2; świat jest ruchem, drganiem. I różne układy drgań po prostu można nakładać na siebie.

Mi się wydaje, że my nie za bardzo chcemy się w to zagłębiać, po co?

Jesteśmy wyobcowani, nie rozumiemy siebie, nie rozumiemy ludzi, nie rozumiemy zwierząt, nie mamy kontaktu z przyrodą. Chowamy się w rodzinie i rodzina jest dobra, ale wszystko czego doświadczamy jest zaledwie namiaską życia, którym moglibyśmy się cieszyć. Wiem, że trochę uogólniam, ale skoro z suwererennością prawie wcale się nie stykamy, żyjemy wiarą w istnienie jakiegoś dnia codziennego jakże moglibyśmy pojmować poczynania suwerennej istoty, znaczy się fale.

Następną falą jest ludzka istota taka jaką jest w zetknięciu z istotą jej istoty, co w możliwym dla nas przybliżeniu można wyrazić jako dobroć, miłość i zrozumienie, gdzie jesteśmy w stanie porozumieć się zarówno z bliskimi jak i nieznajomymi, także z inną ludzkością, a nawet z tym co niekoniecznie ludzkie. Wszędzie gdzie teraz mamy ułomność, jest to po prostu koncentracja uwagi, być może po to by utworzyć skoordynowany ruch. Być może po to jest hamulec, by wypracować wzór, układ drgań, taniec i ten taniec zaprowadzi nas...

..do Tego za kim najbardziej tęsknimy, ale proszę nic tu nie interpretować.
Innana
PostWysłany: Czw 16:22, 17 Lip 2014    Temat postu:

Witaj!
Przypuszczasz co może być nową falą?
Radek3500
PostWysłany: Wto 2:13, 15 Lip 2014    Temat postu: fala

Po prostu to forum spełniło już swoje zadanie. Myśli nas frapujące w owym czasie zostały wyrażone i odeszły i my odeszliśmy. Żyjemy dalej, kroczymy w świecie.
Z drugiej strony jeśli by się bardziej zagłębić w pole myśli i rezonans umysłów należałoby uznać, że pewna fala świadomości po prostu przepłynęła i teraz już nie myślimy o tym co wtedy, a co za tym idzie, nie działamy już w tym kierunku. Być może, a raczej na pewno kiedyś pojawi się nowa fala i zostanie również wyrażona w ten czy inny sposób.
ciekawski
PostWysłany: Czw 20:31, 17 Sty 2013    Temat postu:

Dzień dobry
Podczas czytania tego wątku nachodziło mnie nieustanne pytanie-"co dalej, skoro swiat przetrwał a ludzie którzy pisali , że nie przetrwa, zaprzestali udzielac się w tym temacie i innych podobnych tematach z jakiegos powodu. Czy jest Wam w jakiś sposób wstyd? - ergo , znależliście nową date końca świata Wesoly ?
Co spowodowało ,że wycofaliście swoje poprzednie argumenty z dyskusji i milczycie?
Proszę odpisać.Dziękuje.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group