Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Ryty tybetanskie Strona Główna
->
Moje przemyślenia
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Rytuały tybetańskie
----------------
Postawy, technika ruchu, przygotowanie-
Jak zacząć?
Wpływ Rytuałów na codzienne życie
Kiedy nadejdzie kryzys i niechęć...
Ryty a ośrodki energii ciał subtelnych
Klub Przyjaciół 5 Rytuałów
Strony w tematyce 5 Rytuałów
Ogólnie
rozmowy o wingmakers
----------------
Filozofia
Poezja
Muzyka
Obrazy
Synteza
Lyricus
Życie z Głębi Serca
Wywiady z Nerudą
Zmiany na Ziemi i poza
Moje przemyślenia
Rozmowy ogólne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Zbyszek
Wysłany: Pon 13:35, 10 Lis 2008
Temat postu:
Wychodząc z ciała udało mi się zaobserwować takiego samego ducha w zwierzętach jak w ludziach.. Ups.
Taki sam podmiot jak we mnie.Iskra , sonda, samojazn, przeróżnie nazwana.
Płonący wewnętrznym światłem,rdzeń swiadomosci, podmiot wszelkich postrzeganych procesów. We wszystkich ten sam podmiot.
Nieoceniający, zamarły w bezruchu, niemy obserwator.
Wprawiony dusza w ruch, staje się aktywnie samoświadomy siebie. Takim jakimi my siebie znamy z codzienności. Problem jest z ta dusza- tchnieniem Boga.
Stworzona ona jest w piecioplanowej strukturze. Dusza "2 cześć człowieka" jest funkcja, popularnych ciał niefizycznych, znanych powszechnie w świecie ezoterycznym. Energia w nich zawarta aktywuje drzemiące możliwości ducha.
Każde z tych ciał dokleja naszemu duchowi nowe umiejętności, nadając mu wole i wszelkie procesy psychiczne.
Rożnica miedzy zwierzakami a człowiekiem zawarta jest w jednym z nich.
Rozmowy z Bogiem i poszukiwanie Ojca jest wspaniale nakreślone w Biblii jak i w wielu innych tekstach.Większość z nas wie o Ojcu, czując jego obecność w sobie.Bardzo często dostrzegamy go , myląc z naszymi możliwościami, ze zjawiskami możliwymi do uczynienia przez nas.
Idzie nowe panowie.
Tomek
Wysłany: Śro 18:58, 09 Maj 2007
Temat postu:
I tu chcialbym sie wylacznie przylaczyc do trendu myslowego preferowanego przez Mariana. Doslownie, nic dodac.
Jeszcze odnosnie tego co napisal One Story o braku lub znikomej zawartosci opisow milosnych w WMM. I bardzo dobrze ze nie opisuja tego, zamiast slodyczy zalepiajacej ci oczka, masz techniki... nie no, po co ja to pisze. Przeciez wystarczy poszukac i zaczerpnac z tych tresci, a wiele sie moze zmienic w postrzeganiu na niektore obecne trendy, zwlaszcza te cholernie boskie.
S s
Marian Wasilewski
Wysłany: Śro 16:33, 09 Maj 2007
Temat postu:
Kochani, może dorzucę coś od siebie. Z twórczością
Daniela Ostoi
zetknąłem się dość dawno temu i muszę powiedzieć, że nie pociągnęła mnie ona. Ale to były odczucia raczej intuicyjne. Ostatnio otrzymałem w prezencie dwie jego książki:
Pierwsze kroki w miłości
i
Miłość bez granic
. W międzyczasie wyrobiłem sobie pogląd: o co tu chodzi? Myślę, że to nie jest przypadek, że takie dzieła się pojawiają.
Mówi się stale o miłości jako o czymś jedynym i najważniejszym. Nie chodzi tu tylko o twórczość Ostoi. Ale w tych poglądach traci się sprawę istotną: praktyczną realizację miłości w życiu codziennym. Bowiem dobroć i nasz stosunek do wszystkiego co żywe stanowi drogę do Boga.
Nie zapominajmy, że nie jesteśmy Bogiem ani Absolutem, chociaż nasza Jaźń jest iskrą bożą. Rzucanie człowieka w otchłań determinizmu paraliżuje jego wolę i aktywność. Przypominam sobie słowa mistyka szwajcarskiego o nazwisku:
Joseph Anton Schneiderfranken
:
próżne są słowa człowieka, który przecina sobie ścięgna w nogach, siada w rowie przydrożnym i woła:
Panie, Panie.
No więc jak to jest z miłością? Uważam, że pomniejszenie istotnej treści tego słowa jest pułapką, zastawioną na człowieka przez
ego
, które chciałoby „przeskoczyć” swą
darmę
, stać się wyimaginowanym bogiem. Pomniejszenie miłości bliźniego, jest, niestety, często skutcznym mydleniem oczu człowiekowi. Towarzyszą temu inne trendy, jak:
nie istnienie zła, radykalne wybaczanie
, itp. A więc hulaj dusza. Wypełnia mnie skarb największy,
miłość
(jak w piosence:
która ci wszystko wybaczy
). Nie oznacza to, że jestem przeciwny wybaczaniu. Chodzi o to, aby kładzeniem nacisku na "wybaczanie" nie odwracać uwagi od dociekania wyzwalającej prawdy.
Serdecznie pozdrawiam, Marian
kinddevil
Wysłany: Wto 21:28, 08 Maj 2007
Temat postu:
Zwróc uwagę, że ja miałem na myśli osoby, które dopiero szukają, tych co jeszcze sobie nawet z tego nie zdają sprawy.
Bo jeśli ktoś zaznał głębokiej Miłości w swoim tzw "rozwoju duchowym" to za przeproszeniem woli pocałować z tej miłości swojego chomika w futro niż tracić czas na czytanie kolejnej książki.
chyba, że nie
kwestia wyboru
pozdrawiam
OneStory
Wysłany: Wto 20:35, 08 Maj 2007
Temat postu:
heh, no nie wiem, może jak ją ktoś na siłę będzie chciał brać na logike, to może i sobie głowe "połamać"
Ale gdy ktoś zaznał głebokiej Miłości w swoim dotychczasowym Rozwoju Duchowym to raczej zrozumie dlaczego tak o Miłości dużo się w tej książce mówi
kinddevil
Wysłany: Wto 19:05, 08 Maj 2007
Temat postu:
Witam
Książeczka, którą czytałem już z pare lat temu... w sumie wcale nie tak dawno
na samym początku. Dla mnie ta książka była dziwna, przy czytaniu jej miałem duże zmiany nastrojów - ze skrajności w skrajność, myslę, że z powodu tego, że wtedy takie tematy były dla mnie czymś zupełnie nowym.
Z jakiegoś powodu mam a raczej miałem wrażenie, że wbrew pozorom to niebezpieczna książeczka. Pamiętajmy, że wsiadamy do auta i od nas zależy co z tą jazdą zrobimy.
Aletak to już jest - pierwsze kroki zawsze są najtrudniejsze
OneStory
Wysłany: Nie 0:27, 06 Maj 2007
Temat postu:
Heh no takie pytania zadał autor ksiażki , i takie też otrzymał odpowiedzi
Nom a co do tych dialogów można się wiele dowiedzieć czego nie ma choćby na stronie Wingmakers
Sposób w jaki jest tu mowa o Miłości jest unikalny , i to nie tylko moje zdanie
co ciekawe u Wngmakers słowo Miłość występuje nadzwyczaj rzadko , choć jest Esencją Wszechświatów i Życia w Nich , jest najważniejsza.
Wiele Duchowej wiedzy jest rozsianej po całym Internecie, i przekazanej w różny sposób. Tutaj jest wiele wiedzy z tych 'tysięcy stron' zgromadzonej w jedym miejscu przedstawionej w inny oryginalny sposób, trafiając do wspomnianej w ksiązce garstki gotowych osób dla których głównie została przygotowana.
Autor sporządził jeszcze 2 następne ksiażki oparte na jego rozmowach z "Górą"
Tomek
Wysłany: Pią 19:26, 04 Maj 2007
Temat postu:
...taaak, zeby jeszcze w tych dialogach bylo cos nowego powiedziane, czego niemoglbym odnalezc w sieci na tysiacach stron, byloby fajnie. Dodatkowo trochu powiewa trywialnoscia...ja wiem... sporo uwarunkowan z "doktryna" sai Baby.
Jesli mialbym lekka recenzje wystawic- raczej obojetnie z mojej strony. ( chyba sie Bog nie obrazi?... no mowil ze zawsze po mojej stronie stoi, i waszej, znaczy... po niczyjej?
Ok. juz sie nie czepiam.
pozdrowienia.
ps. Marian tu decyduje o zawartosci tej czesci forum.
Marzena
Wysłany: Pią 0:39, 04 Maj 2007
Temat postu:
Na razie z braku czasu tylko zajrzalam do tego linka, tu podanego, ale widze, ze zapowiada sie niezle. Wielkie dzieki OneStory i wielkie dzieki dla autora tej ksiazki za to, ze mozna ja przeczytac w wersji internet.
))
OneStory
Wysłany: Czw 12:27, 03 Maj 2007
Temat postu:
Witam
Poczytałem sobie interesujące wypowiedzi w tym temacie i pomyślałem , że wiele wątpliwości i owych 'ścian' i wiele innych, może rozwiać poniższa mało znana książka polskiego autora, będąca bardzo ciekawym Boskim Dialogiem
Ale nie tylko o to chodzi, owa książka może mieć bardzo dogłębny, pozytywny wpływ na człowieka już podążającego wybraną Scieżką Duchową
Autor był tak miły, że udostępnił ją także bezpłatnie w internecie . Poniżej zamieszczam przykładowy fragment.
"Co jest prawdą?
Ty mi powiedz.
To znaczy, że ja mam wybrać?
Tak, albo jedno spojrzenie albo drugie - z pełnią konsekwencji, jakie ze sobą niosą.
Jestem bardzo przyzwyczajony do ziemskiego sposobu myślenia.
Teraz możesz wybrać - świat Boga albo świat ludzi. Bóg rozumie świat ludzi, ale świat ludzki nie jest w stanie zrozumieć Boga. Które widzenie jest pełniejsze?
Oczywiście Twoje, bez dwóch zdań.
Możesz wybrać, a Ja dostosuję akcję do Twego wyboru.
Czyli już dostosowałeś, jak znam życie.
Tak.
Wybór jest dokonany i wszelkie jego konsekwencje już się "wydarzyły" w przyszłości.
Tak jest.
Aż do samej mojej śmierci.
Tak, a nawet później.
Czyli moja decyzja jest formalnością?
Zależy, z jakiej pozycji patrzysz. Z ludzkiej nie, z Boskiej tak. Decyzja już jest podjęta.
Skoro tak, to może nie ma sensu, abym się wysilał, lecz może po prostu zapytam Ciebie jak ona brzmi?
Możesz tak zrobić i Ja ci odpowiem.
To chyba najlepsze wyjście, więc chciałbym Cię zapytać, jaka jest moja decyzja.
Moja decyzja jest taka - wybieram dla ciebie Boski świat.
Tak, dziękuję, dałeś mi do zrozumienia, że nie jest to moja decyzja, lecz Twoja.
Tak, ponieważ taka jest prawda skryta za kulisami Rzeczywistości.
Jak dawno temu było wiadomo, jaką decyzje dziś podejmę?
Według twojego czasu czy Mojego?
Jeśli nie jest to jakaś trudność chciałbym usłyszeć obie odpowiedzi.
Według Mojego - zawsze, według twojego, jakieś pięć milionów lat.
To mnie jeszcze wtedy nie było na świecie.
Wtedy zaczynałeś.
Aż tak dawno temu?
Dla Mnie to jakby było wczoraj.
Nigdy nie jesteś poważny.
Nie.
Jednak czasem ludzie odbierają Ciebie jako takiego.
Udaję.
Czy również nasza rozmowa jest wcześniej przygotowana?
Tak, jest.
Czyli nie ma w tym jakiegoś mojego, samodzielnego wkładu?
Nie.
Nie?
Nie. Powiem nawet więcej - w Moim świecie, czyli żeby nie było wątpliwości, w rzeczywistości - ciebie też nie ma.
Z kim w takim razie rozmawiasz?
Ze Sobą i w ten sposób wyrażam Siebie.
A co z czytelnikami?
Jestem tylko Ja, nie istnieją żadni czytelnicy. Miłość jest wszystkim, istnieje tylko Miłość.
Który świat jest prawdziwy, nasz czy Twój?
Wasz jest stworzony tak, aby się wydawało, że jest realny, a wy wszyscy działacie tak, jakby było to prawdą.
Jakoś specjalnie nie mogę dostrzec w tym sensu.
Bo jeszcze w pełni nie poznałeś Mnie i siebie.
Różnica pomiędzy nami polega na widzeniu?
Nie, na tym, że Ja Jestem a ty nie.
Ładnie, czyli mnie nie ma.
Tak jest.
No cóż, to się nie mieści w głowie.
Ale w sercu tak.
Możemy nadal drążyć temat?
Naturalnie, nawet przez całą wieczność.
Nasz świat wygląda tak jak wygląda, ponieważ tak został zaprojektowany. Wydaje nam się, że jesteśmy samodzielnymi jednostkami i wszystko nas w tym utwierdza, ponieważ tak to zostało przygotowane wcześniej.
Z grubsza tak. Czasem tylko niby przez wąską szczelinę wpadnie do waszego świata promień światła. Książka, natchnienie, sen, rozmowa, chwila przebłysku Jaźni, przeczucie wydarzeń przyszłych i odległych. One sprawiają, że zaczynacie poszukiwać i badać, niektórzy zaczynają rozumieć, że świat, który widzą, nie jest wszystkim, a to czego nie widzą w zagadkowy sposób splata się ze znaną im rzeczywistością tworząc nową rzeczywistość.
"
"Miłość jest Twoją Istotą.
Tak jest.
Fascynuje mnie to zdanie.
Mnie też.
Jeśli myślisz o sobie - jak myślisz?
Ja w ogóle bardzo rzadko myślę o sobie, praktycznie wcale, może raz na miliard waszych lat.
W jakich okolicznościach, jeśli można zapytać?
Można zapytać, ale otrzymanie odpowiedzi nie gwarantuje jej zrozumienia.
Jestem ciekaw, kiedy myślisz o sobie.
Wtedy, gdy podejmuję kolejną decyzję o wstępowaniu w Siebie.
To rzeczywiście niewiele mi mówi.
A widzisz. To dlatego, że trochę się różnimy poziomami.
Twój mózg jest wielkości gromady galaktyk.
Nie, Ja w ogóle nie potrzebuję mózgu do myślenia. Ty zresztą też nie.
Czym jest wstępowanie w Siebie?
Jak by to powiedzieć, jest to przejawianie się na nowo, badanie siebie i wyrażanie tego co w międzyczasie się pojawiło.
Czy Ty jesteś zmienny, to znaczy, czy się zmieniasz czy jesteś stały?
Jam jest, który Jest, jeśli kiedyś zrozumiesz, co chciałem wyrazić przez to zdanie będziesz mógł dostrzec sens Mnie. Jestem i stały, i zmienny, i jeszcze czymś poza tym. Nie jesteś w stanie uchwycić Mnie twoimi wyobrażeniami, twój aparat pojęciowy, ukształtowany przez świat materii i jego przemiany, nie nadaje się do ujęcia Mojego modelu istnienia. Nie ma w nim ani takich pojęć, ani wyobrażeń, ani myśli zdolnych udźwignąć choć cząstkę zrozumienia Mnie. Dlatego jest to, w większości wypadków, wysiłek bezcelowy. Dla was miłość jest drogą nie próby zrozumienia. Miłość przyciąga miłość i tak powoli to, co ludzkie stapia się z tym, co Boskie. To jest droga dla ludzi, wysiłek umysłu jest w tym kontekście bezowocny a nawet zabawny.
Miłość to Istota Boga.
Nie możesz zmienić swojej istoty.
Tak, poza miłością nie ma tu nic.
Czy również umiesz stworzyć nicość?
Oczywiście, to się robi.
Masz cudowne poczucie humoru. A jeśli byś chciał się zmienić?
Nie mógłbym, miłość potęguje miłość i tak bez końca. Jak się raz zacznie to nie da rady skończyć.
Nie wiem, co powiedzieć.
Nic, po prostu wysłuchaj co Ja chce powiedzieć. Nie jestem w stanie naruszyć Mojej Istoty.
Czy jest ktoś, lub coś ponad Tobą?
Te pojęcia nie maja sensu w Moim świecie. Nie ma nic ponad i poza Miłością. Jest ona Esencją Wszechświata i Jego Stwórcą, i nie ma nic ponad Nią, żadnej innej substancji, cechy i Znaczenia. Jest Ona Najwyższym ze Znaczeń, Najgłębszym i najbardziej przejmującym. Wyraża Siebie poprzez ten Wszechświat i nadaje mu Sens.
Zaskakująco dla mnie weszliśmy na tematy metafizyczne.
Ja to mam na co dzień.
Jednak my, żyjąc tu na Ziemi jesteśmy oddaleni od Esencji, o której mówisz.
Nie jesteście oddaleni, żyjecie i poruszacie się w Niej.
Dlaczego zatem nie postrzegamy Jej bezpośrednio?
Jak myślisz?
Z pewnością odpowiedź powinna być mniej-więcej taka; "Bo tak ma być"
Tak, to dobra odpowiedź.
No nie wiem.
Zaraz się dowiesz, jeśli odpowiesz sobie na następujące pytanie; co jest celem życia, gromadzenie wiedzy czy zjednoczenie z Bogiem w miłości?
Z pewnością zjednoczenie. Chcesz przez to pokazać...
Że gromadzenie wiedzy dla niej samej, albo tylko sam brak kontroli nad tym procesem nie doprowadzi cię do celu. Wiedza nie jest ważna, ważna jest miłość do Boga.
Przypomnij sobie chwile bezpośredniego postrzegania Esencji.
O tak, było cudownie, to są doświadczenia nie opisywalne ludzkim językiem.
Gdzie ta Esencja była?
Wszędzie.
Co przeszkadzało w bezpośredniej percepcji?
Jakieś powłoki energetyczne związane z ciałem, odczuwałem je bardzo wyraźnie, kiedy się unosiły i kiedy powracały.
"
http://www.rozwojduchowy.net/ksiazki/pierwszekroki.html
jabu
Wysłany: Pon 19:36, 29 Sty 2007
Temat postu:
Ech, ci mistrzowie na cebeerkach...niedobrze się robi, jak się widzi ten cały gurubiznes..Co tu właściwie można dodać, Panowie do waszych postów? Chyba już nic..tylko dalej robić swoje i spokojnie czekać na efekty.
A, o wehikuł się dba
tylko nie można dopuścić, żeby zardzewiał..
Marian Wasilewski
Wysłany: Pon 17:58, 29 Sty 2007
Temat postu: List do redakcji Nieznanego Świata
Panowie, chyba nie domyślacie się jak bardzo przejęły mnie Wasze trzy ostatnie posty. Jabu, mówisz o piwku, kapciach i TV, z dnia na dzień. To jest fajne, czasem to robię gdy wewnętrzny robak zaczyna się panoszyć, podnosić głowę.
Robert Monroe, w swoich
Podróżach poza ciałem
, podczas jednej z podróży także natrafił na ścianę (dosłownie) nie do przebycia. Nie mógł powrócić do ciała. Rozpaczał, płakał i modlił się - nieskutecznie. Wreszcie wpadł na pomysł by obrać kierunek powrotny, z którego przyszedł. I to go uratowało.
Obaj uprawiacie rytuały - może to są właśnie te "relaksujące kapcie". Byle tylko nie znęcać się nad swoim wehikułem fizycznym, lecz z poszanowaniem panować nad nim.
Adam Mickiewicz, którego przed chwilą cytowałem, też natrafił na "ścianę", czemu dał wyraz w swej
Wielkiej Improwizacji
. Lecz później, w niedokończonym i nie wydanym za życia utworze
Widzenie
pisał:
Stały otworem ludzkich serc podwoje,
Patrzyłem w czaszki, jak alchemik w słoje
( ... )
Stałem się osią w nieskończonym kole,
Sam nieruchomy, czułem jego ruchy;
Byłem w pierwotnych żywiołów żywiole,
W miejscu skąd wszystkie rozchodzą się duchy
Świat ruszające, same nieruchome ...
Podzielam Wasze zdanie, że owe "ściany" to są pułapki dla intelektu, który, nie wspierany przez (nazwijmy to) intuicję, tłucze się jak ryba o lód, chcąc zdobyć prawdę (aczkolwiek, nie trzeba go pozbawiać innych wartości). Uważam jednak, że prawdy nie zdobywa się. To jest dar, który przychodzi gdy umysł jest ufny i spokojny, pozbawiony gorących, osobistych pragnień. Nie trzeba śpieszyć się.
Proszę nie myśleć, że chcę kogokolwiek pouczać. Daleki jestem od tego. Próbuję po prostu podzielić się tym z czym sam się zetknąłem.
Bardzo serdecznie pozdrawiam. Marian
Tomek
Wysłany: Pon 1:03, 29 Sty 2007
Temat postu:
Świetnie . Jambu- To twój pierwszy post na forum wingmakers . Cos naprawdę musiało cie poruszyć w tym co napisałem , bo poczułeś chyba kompana w biedzie dochodzenia do ścian. Otóż może to wyglądać pozornie na slepy zaułek w jaki zabrnąłem. Pozornie. Swobodnie dziele się publicznie myślami , nie troszcząc się jakie skutki powstana za ich udziałem w ludziach je czytających. Kto chce czyta, kto nie- nie. Taak..jeszcze 2 lata temu byłem bardzo chętny do udzielania rad .ba! ,życiowych mądrości , które tak bardzo chciałem sprzedać moim …słuchaczom.
Było ich sporo. Tak chętnie oddawałem swój czas i zaangażowanie w pomoc dla innych , że ..zapomniałem iż sam oczekuje pomocy ale w nieco odmiennej formie.
Wiesz … żyje się całkiem lekko dochodząc po kilka razy do ścian- bo było ich kilka, miedzy innymi buddyzm ,katolicyzm ,hare krszna team i różni podwórkowi mistrzowie ..heh że tak powiem ,- wiedząc iż jest ich znaczna ilość do obejścia przeskoczenia . Samo życie .Całkiem mądrze zorganizowane, doskonałe w swej prostocie!
Słusznie jednak zauważyłeś , że z pewnych obranych kierunków , jakby nie było powrotu. Może nie dosłownie ze nie można tego porzucić i odejść do zajęć dnia codziennego, ale zrobiwszy to pozostaje zawsze niezaspokojenie i smutek niewykorzystanych szans. Tego nie chce Ale też nie chce wielu innych rzeczy , jakich pragnąłem wcześniej.
Dziwne, im bardziej lekko z nich rezygnujesz tym łatwiej możesz je mieć . I chyba nie jest żadną sztuką odmawianie sobie tego, ale jest sztuką uczucie …pozostawienie ich samym sobie. One- rzeczy jakich pragniesz-tez maja swój jakiś tam "rodowód" …przecież pochodzą z tego samego miejsca co my ...czyż nie?
Jabu materiały jakie tu poddajemy pod tą małą dyskusje ,zawierają treści przygotowane przede wszystkim dla platformy konsumenckiej , ludzi zajmujących się na co dzień cywilizacyjnymi zabawkami itp..
Dla nich twoje opowieści o jogasutrach sa zupełnie nieprzydatne, czasem uważane za śmieszne , a w najlepszym przypadku brane sa jako historyczna spuścizna minionych epok. Ludzie tego pokroju potrzebują mitu oprawionego w niecodzienne opakowanie. Est nim właśnie siec w formie w jakiej istnieje .Co prawda wiem o grupach zapaleńców słomianych , rzucających się na warsztaty wingmakers prowadzone przez innych zapaleńców lubiących mówić do mikrofonu i brylować intelektem przed wiarą oczekującą dostąpienia obiecanych doznać " z pogranicza.." ..no już mniejsza czego , byleby coś się wydarzyło
Niestety materiały te nie sa przeznaczone dla tworzenia grup i kultywowania jako nowej wiedzy podpiętej niejako pod new age. Wręcz przeciwnie, właściwe podejście do WingMakersMaterials gwarantuje wyzbycie się wielu bzdurnych teorii i miałkich osiągnięć uważanych za ważne tylko z tego powodu , bo skoro kultywowane sa przez tyle lat to muszą być wartością sama w sobie…- ja dziękuje Są one jak skalpel ale czy wielu odważy się ciąć własne wartości?
.Pisałeś o dzok czen. Wiesz…nawet miałem okazje poznać mistrza uważanego za zrealizowana osobę . Ponoć można uzyskać schronienie pod jago wielkością i mądrością , inaczej sobie nie poradzisz, przegrasz , będziesz nadal niewolnikiem uczuc nietrwałych i lgnięcia do doczesności …wysłuchałem wykładu, zapłaciłem składkę i …tyle. Zrealizowana osobistość był łaskaw przywieść swój motocykl ..chyba ostatni model hondy cbr 1100. całkiem fajna maszyna, szybka i solidna jak schronienie , które za niewielką opłata można po inicjacji oczywiście , przyjąć .Po warsztatach medytacyjnych śmigał na nim aż miło a ludzie podziwiali jego zrealizowany kunszt…
Dobrze, kończę już bo jutro start w nowy dzień i wyspać się trzeba. Seria rytów i sen.
Pozdrowienia z wysp.
ps. Marianie, czy uważasz że pisze off top? - jak tak to wyniesiemy sie gdzies indziej z tym postem
jabu
Wysłany: Nie 20:21, 28 Sty 2007
Temat postu:
Mam wrażenie, że czytam człowieka, który doszedł do ściany. Coś podkusiło,żeby zacząć czytać, zacząć myśleć i w końcu zadawać pytania. A, nie lepiej to być prostą, bezmyślną maszyną, która rano chodzi do pracy, wraca do domku, zakłada kapcie, wyciąga piwo i jakoś przeżywa do wieczora...i tak w kółko. Zadnych pytań..ot po prostu normalna ziemska, czysto materialna egzystencja. Kto wie..może to jest najlepszy sposób na życie? Ale, dla Ciebie już nie...jak już wdepnąłeś, to nie ma powrotu. Tak, więc okazało się, że to co widzimy w lustrze, to nie my. Że jest w nas istota, która wcieliła się po to, żeby czegoś doświadczyć, że wszystko, czego doświadczamy swoimi zmysłami, to iluzja, że...że...że... Do tego momentu wszystko jest proste, ale wiedząc to, co już wiemy, nie osiągniemy spokoju. Bo nie możemy już dalej tak egzystować, bo wiemy, że jedyne, co musimy zrobić, to urzeczywistnić w sobie swoją prawdziwą naturę...Najwyższą Istotę, Boga, naturę Buddy, czy jak to nazwiemy. Potrzebna jest jakaś droga, która nas do tego zaprowadzi... I tu pojawia się ściana. Bo, gdy poszukać, to okazuje się, że ścieżek jest mnóstwo..każda najlepsza
Tylko, którą wybrać? Myślę, że prawdziwe szczęście mają ci nieliczni ludzie, którzy spotkali Istoty już zrealizowane, pod okiem których możnaby praktykować i też dojść do tego etapu, co Oni. Więc, czy ktoś z nas zna kogoś takiego? Nie. Gdyby znał, nie byłoby go na tym forum..Gdyby był kimś takim, to być może tak... Teraz powinien nastąpić moment, kiedy to oznajmia się czytelnikom: Oto ja znam metodę, którą nalezy zastosować! Nic z tego...też co rusz dochodzę do ściany. Mogę jedynie podzielić się swoimi poszukiwaniami. Po wielu próbach doszedłem do wniosku, że skoro człowiek jest de facto Bogiem, to nie pozostaje nic innego, jak STAĆ się tym Bogiem. Przykleić się do tej idei, pamiętać o tym w każdej chwili, myśleć i żyć, jak Bóg. Przestać żyć w dualizmie-ja i Bóg, tylko stać się jednym. Ta metoda jest stosowana przez hinduskich (i nie tylko) mistyków...i daje świetne efekty..już po kilku dniach są widoczne. I doszedłem do ściany. Bóg, czyli kto? Lub co? Lub jaki? Wiczicie już tą pułapkę? Należy sobie tego Boga stworzyć, jakoś wyobrazić i tego boga zrealizować. Więc z iluzji w iluzję. Co prawda jogini stosujący tą metodę mają podsunięte odpowiednie wzorce, ale jeśli już w umyśle pojawi się myśl, że to może być iluzja, metoda przestaje działać. Przynajmniej dla mnie, co nie znaczy, że nie wrócę kiedyś do tego w jakiejś innej zmodyfikowanej formie...ta metoda nazywa się w jodze medytacja z zalążkiem. Zwróciłem więc się w kierunku nietworzenia iluzji. Patańdżali w jogasutrach powiedział: joga, to brak poruszeń umysłu...cytat z pamięci. To mnie zaprowadziło do buddyzmu zen i dalej w kierunku dzokczen. Pewnie też dojdę do ściany, ale to będzie już inna, mam nadzieję, ściana i na innym poziomie. I tak w kółko, aż któregoś dnia okaże się, że całe życie szukało się tego, co się miało od początku i próbowało się zrealizować tego kim się zawsze było
A, do tego czasu nie będę podpowiadał i udzielał rad..później też pewnie nie
Pozdrawiam
Tomek
Wysłany: Nie 12:41, 28 Sty 2007
Temat postu:
Witam
W jaki sposób rozpoznać co jest droga a co jest celem ..to pytanie zadawałem już lata temu wielu osobom ,wielu wyznań , i narodowości. Nigdy nie uzyskałem odpowiedzi
Do tej pory nie wiem co jest czym . Postanowiłem wiec skrócić moje wielkie równanie do pojęć akceptowalnych. Mogę napisać iż wydaje mi Sie ,ze czasem , na bardzo ograniczony odcinek postrzegania, udaje mi się poczuć mglista zależność tych spraw ogromnych. doszedłem do wniosku ze mam z tym tylko dalsze kłopoty, problemy, natarczywe w swoim natężeniu tęsknoty wybiegające gdzieś poza znane i rozumiane prawidła.
To nie jest budujące doświadczenie, a wręcz czasami rujnujące najbliższa psychikę własną -patrząc z perspektywy otoczenia-i doprowadzające do stanu zaniechania staran na drodze zwykłych ludzkich spraw, w każdym dniu istnienia. Chce przez to powiedziec , ze ilekroć ktoś uzna iż wszystko i tak jest jednością, miłością i wzniosłym początkiem , często zaprzestaje wspierania zycia, doładowywania go, koncentrując swoje zaangażowanie na .. braku zaangażowania dla spraw- jak to nazywa- doczesnych. Cholerna pułapka , gorsza niż nihilizm. Napisano o tym w wmm. I odnalazłem znaki tych wskazówek zawarte w poematach .A przecie Stwórca zyczy sobie być poznawanym w niekończącym się procesie nauki .
Bardzo dobrze James w odpowiedziach (wywiad3) udziela wyjaśnień odnośnie protekcjonalnego odruchu wszelkich organizacji zrzeszonych pod głównym nurtem New Age.
W skrócie chodzi o skostniale nazewnictwo i grzęźniecie w systemie doznan uznawanych za najwyższe ,tym czasem człowiek nie jest w stanie odebrać Mocy Najwyższej i opisac to doznanie w zrozumiały sposób. Ja postrzegam to jako Wielkość zawarta tylko ..w symbolach jakie mogę odnaleźć w książkach malowidłach i poetycznych porównaniach dyktowanych przez Inspiracje .Nie tylko w wmm.Ale są to raczej odczucia niesprecyzowane, przebłyski pojęć.
Najbardziej znaczące dla nas są metody oparte o techniki ruchowe w nurcie muzyki z komór .W taki sposób, za pomocą tego procesu przeżywania w czasie rzeczywistym własnej ekspresji, można po czasie nabrać dystansu do poprzednich przekonań. Ale to inny dział wiec...
Marianie, cytat A. Mickiewicza jest rzeczywiście natchniony rozpaczą. Tymczasem czytam w wmm, ze Istota pojecie dobra i zła traktuje względnie obojętnie. Cos jak + i - , w budowie baterii .Nie będę się rozwodził , o tym iż to jest przejaw intelektu ,wiedzy, mądrości ale przede wszystkim kalkulacji . Czy ginie milion czy jeden człowiek i tak przesył danych
przez włókno świadomości jest podobny w rodzaju aczkolwiek może różny w treści
Wielu z nas nikle chwile kontaktu z Istota
Traktuje jako niemierzalny przywilej przebywania w obecności BOGA ,to chyba błąd, lecz nie mi to oceniać. Za mały jestem na to. Ale trzeba napisać ,ze są tez ludzie ,którzy rozpoznają ta różnice .Nie wiem czym są obdarzeni, ze wiedza od razu z czym lub kim maja do czynienia podczas stanu doświadczania obecności Istoty ale i innych..
Być może jest to owa płynna inteligencja, pozwalająca na prawidłową ocenę postrzeganej sekwencji zdarzeń, bez potrzeby doświadczania jej treści. To by jednak znaczyło ze możliwe jest uzyskania backdoor-a na scieszce "rozwoju duchowego" który niezauważalnie w pewnych miejscach, może wcale nim nie być .zastanawiajace.
To o czym usiłuje cos napisać jest tak pokrętne i mgliste iż bardzo opiera się logicznym porównaniom i swobodnej analizie a wypycha rozmyślającego w sferę górnolotnych pojęć ( miłości, doskonałości, boskiej opatrzności itd.), owych buforów bezpieczeństwa dla umysłu człowieka. Pewnie jest to potrzebne
dla kontynuowania naszego istnienia, ale może być użyte do przeniesienia całego gatunku w skondensowanej ,zunifikowanej formie kiedy nadejdzie odpowiedni czas.(skompresowanej?)
Zło- cóż ...ktoś kiedyś napisał do mnie , ze ostatecznie i tak wszyscy połączymy się kiedyś tam ze Źródłem i ze wszystko z niego się wywodzi , i to mu starczy. mi chyba tez .I tak nic mi z tego nie przychodzi prócz natrętnych mysi w stylu- czy zdążę z moim rozwojem?
Czy psychole polityczni lub inni czerpią swoja sile z własnego strachu czy z innego, tak do konca jeszcze nikt nie wie. Znamienne jest ich działanie z którego rozliczani po wielu latach przez następne pokolenia nie potrafią się w logiczny ani emocjonalny sposób wytłumaczyć. Nie mogąc dociec do korzeni psychicznych źródeł ich postępowania opracowano analize psychologicznych zachowań i dotarto do źródła zła pośredniego -człowieka.
Marianie -wmm traktują całościowo problem strachu w jednym miejscu zwalając go na karb Umysłu Genetycznego mającego zadanie zorientowania ludzkości na przetrwanie, do momentu wykształcenia wystarczająco dobrego Przewoźnika Duszy , by można rozpocząć Ewolucje ku W.Portalowi , ale na tyle jeszcze nie doskonałego by równocześnie zachodził nadal proces poznawczy Źródła na poziomie ludzkiej, co przecież jest naszym powołaniem ..nawet jak się komu to nie podoba.
Jednak w innym miejscu istnieniem Animus jako wrogosci życia -tłumaczy się istnienie filtrów zła i dobra raczej moim zdaniem powodując ptegowanie podświadomych obaw niźli odnosząc zwycięstwo z własnymi wewnętrznymi wrogami Jeszcze w innym miejscu poemat zapytuje nas -" dlaczego dałeś złapać się w pułapkę ze skrzydłami?." Jednak oliwy dolewa zawsze doskonały Neruda.
Ukończyłem Wielki Cykl. Nie było łatwo.
Czy było warto? - zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie
Proszę wybaczyć chaotyczny ton wypowiedzi , ograniczenia sprzetowo-czasowe;)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin