Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Ryty tybetanskie Strona Główna
->
Synteza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Rytuały tybetańskie
----------------
Postawy, technika ruchu, przygotowanie-
Jak zacząć?
Wpływ Rytuałów na codzienne życie
Kiedy nadejdzie kryzys i niechęć...
Ryty a ośrodki energii ciał subtelnych
Klub Przyjaciół 5 Rytuałów
Strony w tematyce 5 Rytuałów
Ogólnie
rozmowy o wingmakers
----------------
Filozofia
Poezja
Muzyka
Obrazy
Synteza
Lyricus
Życie z Głębi Serca
Wywiady z Nerudą
Zmiany na Ziemi i poza
Moje przemyślenia
Rozmowy ogólne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Jam Jest
Wysłany: Nie 19:48, 25 Lut 2018
Temat postu: Był sobie Świat
od dziecka uwielbiałem historie , szczególnie te które mogły mnie uszlachetnić wnieść coś pozytywnego w życie , poszerzyć percepcje . Kłamstwa mówiące głęboką prawdę .. Mijałem wielu którzy nie chcieli się zmienić bądź nie mogli byli w końcu tylko ludźmi... uwiezieni w własnych umysłach niczym w sidłach splecionych myśli . Jak wyjść poza formę by zobaczyć czym się jest , jak poznać się jako jestem poznany , zobaczyć jedno z wielu stron z wielu wymiarów . Którędy do mej doskonałości, czy to droga bez końca, a jeśli koniec mej drogi jest to czym on jest . jak zatrzymać to co piękne i doskonałe nie stojąc w miejscu, jak zatrzymać się nie stając by być czuć przeżyć doświadczyć, jakim słowem ująć nieskończoną doskonałość .
Dziękuje wam wszystkim którzy jesteście byliście i będziecie oby zawsze nas łączyło nie prowadząc do podziału
Radek3500
Wysłany: Czw 9:29, 15 Gru 2011
Temat postu:
Kryszna był pasterzem krów, wydaje się prosta sprawa ale... był też księciem który poprowadził króla do zwycięskiej walki, do tego było jeszcze mnóstwo niesamowitych przygód i opisy latających pojazdów. Bogowie czy to hinduscy, czy to skandynawscy, czy greccy mieli bogate życie w potyczki między sobą i wydaje się, że jest tu dużo historii zmyślonych przez ludzi, może podczas chłodnych nocy przy ognisku. W każdych czasach żyli ludzie prości żyjący dniem codziennym i myśliciele. Dzisiaj podróżujemy i kiedyś też podróżowano.
W spadku po dawnych czasach pozostały wielkie budowle, takie jak choćby egipskie piramidy, zupełnie niepotrzebne zwykłemu zjadaczowi chleba i z pewnością zbyt kosztowne, by je budowano jedynie dla czyjejś zachcianki. To zostało wzniesione w konkretnym celu, przez ludzi, którzy myśleli na wieki wstecz i w przód, a może tysiąclecia. Jednak te narzędzia, budowle, to nie jest najbystrzejsze dzieło tych osób.
W Indiach Budda, a w Chinach Konfucjusz mimo wiedzy, która przecież istniała utworzyli przystępniejsze nauki dla zwykłego człowieka.
Stary Testament, a w szczególności Pięcioksiąg został spisany w oparciu o czasy wcześniejsze. Są to różne historie zaczerpnięte zarówno ze źródeł egipskich jak również babilońskich (a także wcześniejszych asyryjskich). Połączone to zostało z rodzimą historią ludów dla których ta księga stała się wykładnią prawa i obyczajów.
Biblijny Bóg ma cechy stworzyciela ludzkości, opiekuńczego, który choć daje ludziom wolną rękę to zależy mu na dobru człowieka i ludzkości. Ma ten Bóg też cechy bogów walecznych egipskich i babilońskich. Także wyraźne są opisy grupy istot, która dysponowała latającymi pojazdami i mogła się przemieszczać na sposób techniczny, nie duchowy, po całej Ziemi. Można by tu wyróżnić dwa rodzaje istot mających wpływ na tę historię. Z jednej strony są te istoty dysponujące jakąś techniką, z drugiej są kapłani . Niektórzy dysponują prawdziwą wiedzą, ale wielu też mami ludzi w celu zaspokojenia własnych życiowo egoistycznych celów. Jest więc to historia zwykło niezwykła. Nie jest to rzecz jednorodna. Historia nie ogranicza się też do tego okresu. Są przecież mityczne Atlantyda, Lemuria, Mu. Tiahuanaco w Ameryce Południowej, czy Arkaim na Syberii ukazują tę nieco odleglejszą historię. Tak zwana cywilizacja megalityczna jest zjawiskiem globalnym, co znaczy, że była jedna myśl na całej Ziemi.
Jednak to wszystko jest historia pozioma, to jest jedna warstwa przyległa ziemi. Są też inne warstwy, można więc budować historię niejako w pionie. Do tego jest potrzebna jasność umysłu i przenikanie przez bariery fantazji, wyczuwanie drgań losu. Historia na poziomie ziemskich dziejów ma charakter snu dziejów. Istnieją prowadnice tego snu. Wojna i pokój, śmierć i życie, prymitywizm i technologia to są zabawki. Wystarczy się przesunąć o jeden poziom w stosunku do tego pola działania i znajdujemy się w miejscu gdzie jest spokój i rozległa przestrzeń. To może być bardzo piękne, ale tu są nieugięte procesy, które należy rozpoznać, by móc uchwycić sens i kierunek.
To co jest w tle, a co tak najwyraźniej trudno dostrzec większości ludzi to jest osiąganie pewnej jakości, coś jakby pewnego smaku energetycznego przez ludzkość jako całość.
------
Rothschild, Marks, Lenin, Stalin, Hitler, Einstein to kilka znanych nazwisk z długiej listy. Żydzi przyjmowali nazwiska narodów, ziemie których zamieszkiwali. Żydzi niewątpliwie też są narodem jednak nie dane im było zamieszkiwać w spokoju ziemi rodzimej, a w zamian za to obdarowano unikatową doktryną. Całego narodu użyto jako narzędzia, by sprytnie nim operować. Rothschildowie byli bystrzy, ale pomogła im tradycja kupiecka, którą pielęgnowano od dawna, bo czymże ma się zajmować naród bez ziemi jak nie kupiectwem? Kupiectwo unowocześniono do bankowości. Marks był normalnym chłopcem, ale ktoś mu pomógł w odpowiednim myśleniu. Manifest komunistyczny był o pracy i równości, ale gdy go wprowadzono w życie jeśli chodzi o równość to były dwie warstwy, oligarchia czyli właściciele i kierownicy i masy nie będące właścicielem niczego. Hitler przebijał się z trudem przez wiele problemów, nie mogąc spełnić swoich ambicji, aż w końcu znalazł się w miejscu skąd rozpętał porządkowanie, by osiągnąć ideały, jednak przecież nie narodu żydowskiego, ideały aryjskie, ale po co?. Wysyłał ekspedycje we wszelkie zakątki planety w poszukiwaniu kontaktów z pradawną wiedzą i z istotami wciąż nią dysponującymi. To nie były tylko poszukiwania starych ksiąg i prześwitów do prześwietnej historii minionej dawnych Ariów, ale także Szambala jako rzeczywistość teraźniejsza, inne wymiary, inne cywilizacje kosmiczne. Jednak z pewnością okropności wojenne charakteryzował dysonans z wiedzą o świetle i klarownej świadomości. W tym miejscu możemy poczynić tezę, iż niekoniecznie syjoniści są prowodyrami dziejów, a są narzędziem w ręku kogoś innego. Einstein jest znany z teorii fizycznej, która dała kształt możliwościom współczesnego świata, przy czym jest to kolejna powłoka, która utrzymuje masy ludzkie, wszelkich narodów ziemskich w zakresie określonych możliwości. Był na przykład Tesla, Serb, nie Żyd, po którym mamy w spadku przesyłanie energii elektrycznej, ale inne jego realizacje na ten temat nie zostały dopuszczone do obiegu myśli i działań społecznych.
Inne wymiary, eksperymenty typu Mountak, eksperymenty z energią seksualną, czy też z energią przepływającą przez człowieka, zwaną Kundalini w naukach hinduskich, przeprowadzono dziesięciolecia temu i nie ma powodów, by przypuszczać, że zaprzestano tych doświadczeń. Kto stoi na ich czele: ludzie, kosmici? Zapewne jedni i drudzy, ale są przecież też takie istoty ludzkie dla których wyniki tych badań nie są zagadką, bo znają to już od dawna.
Czy to głupi ludzie znieczuleni w zmowie z jeszcze mniej czułymi kosmitami oddają ludzkość jako pożywkę tym kosmitom, albo jakimś innowymiarowcom w zamian za jakąś mamonę złota wymiarowego? Póki ludzkość unika odpowiedzialności i prawdy, póty ten firewall działa, byśmy nie osiągnęli światów, a ściślej stanów nieskrępowanego podróżowania i radosnego poznawania jaśniejących krain czegoś co byśmy teraz nazwali wiecznością, a czego będąc takimi jakimi jesteśmy mentalnie, byśmy nie wytrzymali wpadając w zamieszanie i tracąc kierunek lotu.
Będąc tu w środku dziejowego trwania nie wiemy jak jest poza obrębem naszego postrzegania, ani czy musi nam być tak jak jest nam. Jedno jest jasne, żyjemy w obrębie ograniczonego horyzontu i wszelki raj, który nam się marzy wyobrażamy sobie w obrębie tegoż horyzontu z pominięciem wszelkiej rzeczywistości poza nim tak jakby jej nie było. Jako całość jesteśmy zakodowani, wierzymy w Boga czyli bogactwo, obfitość zarazem jednak nie rozpoznając jej i nie dotykając w inny sposób niż ten tylko, który znamy: oficjalny rozum.
-------
Jeśli by mnie ktoś zapytał jak postrzegam świat odpowiedziałbym, iż postrzegam go jako obiekt złożony z wskaźników, wskazujących nawzajem na siebie zdarzeń. Ten metaobiekt jest nam znany jako nasz realny świat, w którym żyjemy i jest tym dla nas. Metaobiekt spoglądany nań z perspektywy serca jest legendą, być może niesamowitą przygodą miłości, bogatą w tryliony szczegółów, czymś niezmiernie smakowitym. Z punktu widzenia klarowności jest metaobiekt po prostu pamięcią. Pamięć działa na zasadzie skojarzeń, czyli na zasadzie wskaźników. To jest otwieranie i zamykanie drzwi uwagi, kierowanie energią. Metaobiekt może być przebiegany na przeróżne sposoby, a prędkość tego przebiegu i zakres obejmowanego strumienia dają smak rzeczywistości, tworzą jej sens.
Niewątpliwie gubię się w słowach, ale słowa są mizernym układem wskaźników, dużo pełniejszy układ stanowią istoty, których macierz (czy też Matka, Bogini, energetyczna wieczność i teraźniejszość, przestrzeń i miejsce, ale nie tylko, bo jeszcze rozdzielność i jednia) stanowi pamięć Ojca, Boga, czyli najpełniejsze bogactwo i obfitość, najczulszą i najbliższą osobę.
----
Gdy po wielu godzinach wpatrywania się w ekran w znaczniki i metajęzyki wychodzę na dwór, staję na trawniku i czuję przede mną świerki, które tu rosną już wiele lat również z mojej inicjatywy. Czuję dom, to jest ogród rodzinny. Gdy słyszymy śpiew matki, patrzymy w oczy syna być może w przypływie klarowności czujemy, coś, kogoś, na określenie czego, jego używamy słowa Bóg, a odczucie, które nam towarzyszy to miłość. Rodzina i ziemia żywicielka to są najcenniejsze skarby.
Dlaczego jesteśmy wystawiani na srogie próby, może nie wszyscy i nie cały czas, ale jednak? Najlogiczniejsza wydaje się odpowiedź, iż dzieje się tak dlatego, że istnieje w nas również skłonność do zapominania i nieczułości i potrzeba szarpnięć, byśmy się spostrzegli co jest ważne.
Zanim mi ktoś zarzuci, że bredzę o jakiś wskaźnikach i metaobiektach zamiast o realnym życiu, odpowiem, że to jednak jest konstrukcja i to bardzo misterna, bo by cokolwiek poczuć nie wystarczy bezgraniczna jednia. Są prowadzone liczne dociekania na temat tego jak jest ona ułożona przez różnorakie istności, co przyczynia się też do łamania podstaw bytności człowieka: rodziny i ziemi.
------
Jest więc też legenda o systemie, matriksie matriksów, ale wbrew pozorom nie jest to opowieść o technicznym bycie, nie jest to opowieść o czymś czemu można zarzucić istnienie bądź nieistnienie czy też granicę bądź bezgraniczność. Jest to legenda o legendzie, nierozwiązywalne zadanie, gdyż logicznie jednej i tej samej rzeczy można przypisać tylko jedną wartość realności, a z czymś co wskazuje samo na siebie nie sposób tak postąpić. Jaka jest wartość intencji ujrzanej w oczach dziecka, czy tej rozpoznanej w ruchu igliwia? Nie pytajmy o to, nie nazywajmy.
------
Gdy zbudowano Imperium Sahary, które nawadniała sztuczna rzeka przez pewien czas używano pieniądza w kształcie świecących żetonów. Wszystkie one były własnością jednego człowieka, który zaprojektował całą historię tego kraju. Rodziny mieszkające w miastach ogrodach dysponowały większością dóbr w miejscu zamieszkania, toteż nie musiały się daleko przemieszczać, ani żyć w gęstym skupieniu. Monety odegrały jednak swoją rolę. Gdy rozwiązano już Imperium wciąż mieszkały tam grupy rodzin, które pozostały w oazach powracającej pustyni. Wtedy też już działał protektor, który chronił pałac 15. światów od wglądu istot z innych planet. Protektor powodował zastygnięcie czasu i był naturalnym zjawiskiem, które włączyć i wyłączyć mógł jedynie określony układ gwiazd. W pewnym specyficznym momencie przeprowadzono ewakuację rodzin.
Na zielonej trawie pozostała kilkuletnia dziewczynka. Wokół pałacu roztaczała się swoista bariera energetyczna właściwa tylko żywym istotom. Dziewczynka wstała, poczyniła kilka kroków w kierunku lśniącej w promieniach słońca budowli. Pewniejsza, po chwili biegła już przez ogród mijając drzewa kwiaty i zwierzęta. Gdy już dotarła do szklistych ścian przystanęła. Obróciła się jeszcze w stronę ogrodu, zadumała na chwilę nad otaczającą ją przyrodą, po czym robiąc gwiazdę wtoczyła się do środka pałacu. Nie zastała tam komnat ani pięter, a jedynie schody w kształcie spirali i podobną roślinność jak na zewnątrz.
Ona wiedziała gdzie dotarła i kogo teraz spotka.
Tak też się stało.
A teraz zostawiam już was, zgadnijcie sobie resztę, życzę przyjemnego dnia.
Tomek
Wysłany: Śro 21:54, 14 Gru 2011
Temat postu:
Radek3500 napisał:
W kabale są opisane istoty z innych planet odwiedzające ludzi. Najwyraźniej w jakiś sposób spowodowało to, iż ludzie utracili właściwy rezonans z planetą, którą zamieszkują i zamiast odnajdywać nowe jakości życia na Ziemi tak obfitego w gatunki roślin i zwierząt zaczęli przy tym majstrować i rozkładać na części pierwsze. Tak jest i teraz. Co jest dla nas lepsze, mieszkanie w ziemskim ogrodzie czy masowa produkcja klonów?
Stare historie opisują dawne dzieje fragmentarycznie. Wyłania się niepełny i intrygujący obraz. Szamański atlantydzki syjonistyczny arcykapłan utrzymuje wizję świata a arabski książę klucz do rzeczywistości niezależnej od tych pozorów. Taka jest legenda, a może jej fragment. Przesuwanie się ludzkości po energetycznych schodach kosmicznej intencji jest jak opadanie na wietrze uskrzydlonego nasionka na żyzną ziemię.
hej @Radek
Ciekawy wpis. Blizszy zrozumieniu byl w wersji poprzedniej. Przynajmniej dla mnie.
Stare historie opisuja dawne dzieje fragmentarycznie- to po pierwsze, bo opisuja je tez w sposob stosowny do warunkow geopolitycznych.
Dlaczego?
Czemu nie zachowano czystosci dawnych przekazywanych informacji, skoro pochodzily od bogow, tylko zaczeto sie tym dowolnie poslugiwac i manipulowac?
Moze ta "wiedza" nie jest taka stara za jaka jest uwazana?
Moze syjonisci od dawna stosuja swoje sztuczki na taka skale, na skale spoleczenstw?
Jesli tak, to o co im chodzi?
Ja bym chcial mieszkac w ziemskim ogrodzie.
Ty pewnie tez. Pytanie jest- czy oddalbym za to zycie??
Radek3500
Wysłany: Nie 4:56, 11 Gru 2011
Temat postu:
W kabale są opisane istoty z innych planet odwiedzające ludzi. Najwyraźniej w jakiś sposób spowodowało to, iż ludzie utracili właściwy rezonans z planetą, którą zamieszkują i zamiast odnajdywać nowe jakości życia na Ziemi tak obfitego w gatunki roślin i zwierząt zaczęli przy tym majstrować i rozkładać na części pierwsze. Tak jest i teraz. Co jest dla nas lepsze, mieszkanie w ziemskim ogrodzie czy masowa produkcja klonów?
Stare historie opisują dawne dzieje fragmentarycznie. Wyłania się niepełny i intrygujący obraz. Szamański atlantydzki syjonistyczny arcykapłan utrzymuje wizję świata a arabski książę klucz do rzeczywistości niezależnej od tych pozorów. Taka jest legenda, a może jej fragment. Przesuwanie się ludzkości po energetycznych schodach kosmicznej intencji jest jak opadanie na wietrze uskrzydlonego nasionka na żyzną ziemię.
Tomek
Wysłany: Sob 0:42, 19 Lis 2011
Temat postu:
ven0m napisał:
nawet niech będzie jak mówisz - ale to w materiałach wingmakers padło stwierdzenie że Źródło orkiestruje egoistyczne dążenia ludzi w wydarzenia służące dobru całości.
- Nie tylko w tych materialach. W Biblii tez to przeczytasz i Koranie, Mitologii greckiej,innym jezykiem ale jest to to samo.
Zatem czy slusznie spekuluje?-
Nawet jesli bede potepial i szkalowal te materialy, paradoksalnie przyczynie sie do RUCHU w tej kwestii, i w tym wypadku nie zostane "wypluty"- bonie jestem "letni" (ani tu ani tam).Ale dokonalem wyboru albo-albo. No niech bedzie , ze jestem zimny. Zatem pobudzam PRZEPLYW. Bez wzgledu jaka strone przyjmuje, wytwarzam swoimi dzialaniami TRESC.To cholernie zagmatwane , ale ma sens.
Czy moge to tak widziec dear @venom?
Nawet te hybrydy, których posklejanie mogła wynikać z intencji lepsiejszości i innych dziwnych chęci doprowadziło, że wyczytałem z tego to co potrzebowałem
- [b]Bo jest tego do wyboru do koloru. Typologicznie sporzadzono portret odbiorcy, wiec dziala. OK, ja tez sie zalapalem jakas wiedze i poszlaki. Nie zaprzeczam. Z tym ze moje skojarzenia co do pewnych parti materialu sa zgola inne od wszystkich. Staram sie w to wniknac glebiej ale nie moge pisac otwarcie
nie mówię o chwilach uniesień w świat wyobraźni a poszerzenie percepcji do naprawdę ciekawych poziomów - ciężko mi nawet opisać niektóre sekwencje percepcji/przeżyć jakie po instalacji 3zasad z pierwszego eseju były przeze mnie doświadczane - i to nie w domowym zaciszu tylko normalnie pośród ludzi jako percepcję i współuczestnictwo w procesie istnienia
Ja tez nie mam na mysli uniesien w swiat fantazji. Mysle o doznaniu wyraznego odczucia bycia we wlascwym miejscu.
Chetnie bym kiedys przeczytal jakas mala relacje z przezyc. Albo lepiej porozmawial o tym.
Pozdro
NAGU
Wysłany: Pią 17:50, 18 Lis 2011
Temat postu:
NAGU napisał:
ven0m napisał:
nawet niech będzie jak mówisz - ale to w materiałach wingmakers padło stwierdzenie że Źródło orkiestruje egoistyczne dążenia ludzi w wydarzenia służące dobru całości.
Nawet te hybrydy, których posklejanie mogła wynikać z intencji lepsiejszości i innych dziwnych chęci doprowadziło, że wyczytałem z tego to co potrzebowałem
nie mówię o chwilach uniesień w świat wyobraźni a poszerzenie percepcji do naprawdę ciekawych poziomów - ciężko mi nawet opisać niektóre sekwencje percepcji/przeżyć jakie po instalacji 3zasad z pierwszego eseju były przeze mnie doświadczane - i to nie w domowym zaciszu tylko normalnie pośród ludzi jako percepcję i współuczestnictwo w procesie istnienia
Nic nie musisz pisac Venomie , od siebie dodam doswiadczajac roznych przesuniec "swiadomosci" przy wyciszeniu/ zatrzymaniu wenwetrznego dialogu/opis rzeczywistosci wraz z puszczeniem walki/oporu pelne pozwolenie na to co jest , jest bezcenne ...
Dla przykladu wracajac z pracy jadac autobusem, bedac w stanie skotlowania /walki pelnego oporu (skrajny dual) , przy pomocy oddechu zatrzymalem caly ten mechanizm "puszczajac" go (nie wiem jak to inaczej opisac , te "wewnetrzne przesuniecia" , wiecie oco kaman), i co ? ..
Jazda ktora pare minut temu byla hardkorowym doswiadczeniem przemienila sie w "przyjemna" pelna przestrzeni i swiezosci jazde , zobaczyc to jak opis( " to co myslimy ze takie jest " jest zajebista fikcją , zwlaszcza gdy te "opisy" kupujemy/łykamy jako prawdę jest bezcenne)
, i to nie była kwestia "czegokolwiek specialnego" , to bardziej pelne luzowanie wchodzenie w obecnosc w moment w "teraz" , i to nie jest kwestia wysilku a tym bardziej oczekiwania lub tez walki z "wiatrakami" (bezsensowny, nieswiadomy opor) lub tez jakas "nagroda" ; p.
Opisuje w/w przyklad moze "bez bajerów" doswiadczenie , , , slowa swiezosc , przytomnosc obecnosc to wskazówki i dotycza one "zwyczajnej" codziennosci , nie wypowiadam sie w tej chwili w kwesti oobe czy ld itp..
Chce tylko dodac ze nie neguje "tresci" Jamesa w jego "pracach ", ale to jak one wplywaja i moga wplywaz zwlaszcza dla osob ktore trzymaja sie bardziej slow niz to co doswiadczaja w tu i teraz <3 zyjac jak automaty roboty do "produkcji"
w "snie. pieknego systemu" .
Pozdrawiam Tomka Michała i resztę ...
NAGU
Wysłany: Pią 17:32, 18 Lis 2011
Temat postu:
....
ven0m
Wysłany: Pią 5:57, 18 Lis 2011
Temat postu:
nawet niech będzie jak mówisz - ale to w materiałach wingmakers padło stwierdzenie że Źródło orkiestruje egoistyczne dążenia ludzi w wydarzenia służące dobru całości.
Nawet te hybrydy, których posklejanie mogła wynikać z intencji lepsiejszości i innych dziwnych chęci doprowadziło, że wyczytałem z tego to co potrzebowałem
nie mówię o chwilach uniesień w świat wyobraźni a poszerzenie percepcji do naprawdę ciekawych poziomów - ciężko mi nawet opisać niektóre sekwencje percepcji/przeżyć jakie po instalacji 3zasad z pierwszego eseju były przeze mnie doświadczane - i to nie w domowym zaciszu tylko normalnie pośród ludzi jako percepcję i współuczestnictwo w procesie istnienia
Tomek
Wysłany: Pią 1:11, 18 Lis 2011
Temat postu:
Tak tak, to co napisales to juz wiadomo.
Nie dziwie sie ,ze mozna wyczytac w tym wszystkim
porywajace strofy i doznac chwil uniesien.
Wszystko jest przygotowane jak nalezy, nawet zbyt dobrze jak na mity i legendy. Ale kto by tam chchial o tym gadac
, najwazniejsze przeciez jest to co sie mowi , a nie kto to mowi ..prawda?
To nic ,ze glowni autorzy projektu trzymaja razem nie ze wzgledow duchowych a etnicznych.
To nic ze kopiuja cudze prace i sklejaja z nich swoje hybrydy nie odnoszac sie do prawdziwych autorow.
To nic ze ood wiekow uwazaja swoja rase za wybrana a reszte za zwierzeta.
To nic ,ze wkoncu wszystko to mozna wyczytac miedzy wierszami projektu wm. wystarczy tylko zmienic kat spojrzenia i z dystansu ocenic jak to sie laczy i do czego odnosi.
W koncu to nic , ze nazwiska mowia same za siebie a propaganda wpleciona w ten projekt , jest znana od dawna. Zmienilo sie tylko przebranie.
Ale co tam..
latwo powiedziec ziarno od plew oddzielic , jak nie wiadmo co jest co , bo wszystko podobnie wyglada na poczatku.
Od momentu az powachasz, posmakujesz, dotkniesz itp. czasem mijaja lata albo wiecej, wiec potem jest coraz trudniej sie przyznac i zawrocic. Ba! zwyczajnie wyluzowac
Mimo wszystko, to ze sie tym zajmowalem zawsze bedzie jakims spedzonym czasem. Z Wami na przyklad
. Jest fajnie. Piszemy, pozdrawiamy sie, czasem poprztykamy i jest ok.
I to jest wazne.
Tym akcentem ,mowie dobranoc.
ps
dzieki ven0m, za odzew.
ven0m
Wysłany: Czw 22:16, 17 Lis 2011
Temat postu:
a ja wam powiem, że te treści wingmakersowe, po pełnym zainstalowaniu pewnego czasu dał mi takiego kopa i takie doświadczenia, że daleko im od projekcji mentalnych
aż coś-ktoś musiało mi wysłać na drogę życiową pana energoterapeutę, który skutecznie zaplątał mnie w niziny
to było flying high Panowie i Panie - doświadczenia głębsze niż może się wydawać, mocniejsze niż jestem w stanie opisać i skutecznie też (przez jakiś czas) próbowane być zmiecione z mojej pamięci.
W sumie wspominając o tych treściach mam na myśli glosariusz, pierwszy esej i kilka wątków z nauk lirycusa.
Co do tak skomplikowanej treści - to moim zdaniem gdzieś pomiędzy to wszystko został zaimplementowane instrukcje dosyć klawe - i został zaowalowane w te wszystkie treści aby nie zostały wypaczone od razu a jedynie gdzieś tam zarezonowały i może kogoś do czegoś .....tam - mnie na pewno przez jakiś czas
teraz napotkałem coś ciekawszego
napewno wingmakers są ciekawym soul foodem jak ładnie nazwała to firma produkująca muzyczkę
a to, że niektórzy łyknęli wszystko co tam pisano, to inna sprawa:P
trza ziarno od plew oddzielać
Tomek
Wysłany: Śro 16:11, 16 Lis 2011
Temat postu:
No i masz babo placek.
Znowu mnie @universum przesladuje
Przecie my wszyscy z glebi Ducha sie wywodzimy no nie?
Czemu separujesz tresci tak jak jest ci wygodnie drogi @universum?
Czy zapomniales ze nic sie nie marnuje.nawet moje dywagacje
, nawet moje prywatne opinie o tym projekcie. Istota wszysko zjada i niczym nie gardzi. Tym sie wlasnie zywi- moim doswiadczeniem sie karmi.
Such an extension ot the food chain, of course, very subtle
Pozdro
Uniwersum
Wysłany: Śro 13:49, 16 Lis 2011
Temat postu:
Zastanawiasz się Tomku - " co tez jest innego w zapiskach Hempela czy Jamesa , ze wydaja sie czy wydawaly tak atrakcyjne ezoterycznie czy duchowo? ". To bardzo proste. Twój trudno zrozumiały dla Nagu tekst pochodzi z głębin twego umysłu, a owe zapiski z głębin naszego wspólnego Ducha:)
Tomek
Wysłany: Pon 21:04, 14 Lis 2011
Temat postu:
Cytat:
Tak czy siak w pewnym sensie to co dla przykladu Eckhart Tolle potrafi w prosty sposob "ludzki" przekazac to w wingmakersach zostało to rozlozone na puzzle i czynniki pierwsze tylko po co ?
Po co te "komplikowanie" czegos "prostego"
-Moze dlatego tak sie dzieje, bo chlopcy w podeszlym wieku z jarmulkami na ciemiaczkach bardzo lubia komplikowac proste sprawy.Tak sie ucza jedni drugich z pokolenia na pokolenie .Wtedy czuja ,ze zyja:) I kiedy ich ezoestablishment bierze prym, wtedy maja powod - ktor ysami tworza-by "stawac" sie swiatlem Narodow . Wedle wlasnego mniemania oczywiscie i co poniektorych naiwnych Narodow.
Bo jak popatrzec na google trends, to gdyby nie Polska to wingmakers mialby notowania w Sieci mniej wiecej takie jak maly sklepik on-line z drogeria.Tak ze, trochu my naiwni ,Moze jest nieco wiecej powowdow, zwlaszca polityczno geograficznych, dlatego komplikuja ale...
"Ale kiedys ponownie nadejda czasy transparentne. Te prawdziwie transparentne.
Wtedy, zbrukane manipulacja niewidoczne oblicza, zostana ukazane i stracone w grzesznej otchlani " ...
- czy jakos tak
Pazywiom uwidiom
ps..nie wystarcza, oj nie
NAGU
Wysłany: Pon 0:50, 14 Lis 2011
Temat postu:
Tomek napisał:
-
- jak tresc andoida he he , dobre. Nawet nie bede sie spieral , ze tak wlasnie mozna to odebrac- jak pseudonaukowy zargon. Normalne prawda?
Zastanawiam sie, co tez jest innego w zapiskach Hempela czy Jamesa , ze wydaja sie czy wydawaly tak atrakcyjne ezoterycznie czy duchowo?
Przecież czyta sie to bardzo podobnie no nie?
Sam juz nie wiem, musze sie nad tym glebiej zastanowic
...
Ma ktoś jakiś koncept?
pozdrawiam
Tak , domyślałem się że pisałeś "językiem" "jamesowym" ..
Ogólnie napisze tak . Może to masochizm intelektualny tak przyciągał do tego języka/tresci , albo tez moze brak rozumienia i chec myslenia ze sie rozumie haha
, lub tez poczucie "lepszego" ze sie czyta tresci dla "wybranców"
, lub tez potrzeba rozbudowy "egoosobowosci" duchowego "poszukiwacza" albo "blue print"
. Tak czy siak w pewnym sensie to co dla przykladu Eckhart Tolle potrafi w prosty sposob "ludzki" przekazac to w wingmakersach zostało to rozlozone na puzzle i czynniki pierwsze tylko po co ?
Po co te "komplikowanie" czegos "prostego"
Może to przeciązenie "intelektualne" miało jakis cel , moze tak moze nie , w moim przypadku przeciazylo to "obwody" i czuje sie po zrzuceniu tego "balastu" i instrukcji dla "automatow" "jak zyc" ok i nie zamierzam na chwile obecną spowrotem w nowsze odslony "tego" sie zaglebiac na "nowo" .Moze taki byl cel tych tresci ? kto wie , zycie swoje pokaze i pokazuje
Pozdrawiam <3
ps : "-opis skrzydel nie wystarcza by latac"
zajebiste Tomek:)
Tomek
Wysłany: Nie 21:50, 13 Lis 2011
Temat postu:
-
- jak tresc andoida he he , dobre. Nawet nie bede sie spieral , ze tak wlasnie mozna to odebrac- jak pseudonaukowy zargon. Normalne prawda?
Zastanawiam sie, co tez jest innego w zapiskach Hempela czy Jamesa , ze wydaja sie czy wydawaly tak atrakcyjne ezoterycznie czy duchowo?
Przecież czyta sie to bardzo podobnie no nie?
Sam juz nie wiem, musze sie nad tym glebiej zastanowic
...
Ma ktoś jakiś koncept?
pozdrawiam
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin