Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Ryty tybetanskie Strona Główna
->
Rozmowy ogólne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Rytuały tybetańskie
----------------
Postawy, technika ruchu, przygotowanie-
Jak zacząć?
Wpływ Rytuałów na codzienne życie
Kiedy nadejdzie kryzys i niechęć...
Ryty a ośrodki energii ciał subtelnych
Klub Przyjaciół 5 Rytuałów
Strony w tematyce 5 Rytuałów
Ogólnie
rozmowy o wingmakers
----------------
Filozofia
Poezja
Muzyka
Obrazy
Synteza
Lyricus
Życie z Głębi Serca
Wywiady z Nerudą
Zmiany na Ziemi i poza
Moje przemyślenia
Rozmowy ogólne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
rotsen
Wysłany: Pon 12:25, 10 Lis 2008
Temat postu:
@ Jola
Cytat:
"Jestem. No tak, jestem. Jak by to bylo gdyby mnie nie bylo ? Nie dowiem sie, bo jestem. A moglam nie byc. Jakie to dziwne...jestem..."
Onegdaj, w pewnym mieście, w pewnym awangardowym pubie, w pewnej z lekka obskurnej toalecie, realizując pewną czynność, oddałem się lekturze obficie popisanych ścian - i przyjąłem niezłego zonka, gdy wzrok utkwił na tekście:
Nie oszukacie mnie - ja wiem, że jestem!!!
[/quote]
Radek3500
Wysłany: Pon 12:54, 27 Paź 2008
Temat postu: stan
Jolanta Niemczuk
Wysłany: Sob 11:02, 25 Paź 2008
Temat postu:
Och, dzieki Wam za te ostatnia wymiane zdan. Usmialam sie setniepierwszo !
A moze da sie pogodzic niby niepogodzone : zyc chwila i w kazdej brac sprawy w swoje rece ?
Gdy dorastalam, czesto niespodziewanie nachodzil mnie dziwny stan. Niewazne czy akurat szlam ulica, czytalam ksiazke, rozmawialam. W ulamku sekundy stop klatka i mysl : "Jestem. No tak, jestem. Jak by to bylo gdyby mnie nie bylo ? Nie dowiem sie, bo jestem. A moglam nie byc. Jakie to dziwne...jestem..." I wtedy rozlewalo sie po mnie uczucie dziwnosci mnie i wszystkiego. Gwaltownie wyostrzal sie wzrok, barwy, dzwieki...Zamieralam na moment i smakowalam te chwile.
Teraz tez mi sie to zdarza, ale rzadziej i ciut slabiej.
Z powyzszej i paru innych przyczyn dluugo mialam problemy z przyziemna rzeczywistoscia. Czepiali sie mnie okropnie. No to nauczylam sie udawac.
Teraz juz nawet umiem sprzatac i inne takie prace reczne. Nawet doskonale cerowac artystycznie, ale nie mam jak tego udowodnic, bo nic nie poznac !
Radek3500
Wysłany: Śro 2:24, 06 Lut 2008
Temat postu:
Och, dziękuję, że mi pozwalacie pisać tutaj!
Mam taką potrzebę czasem, by coś wyrazić co jest częścią mnie i czasem łatwiej jest napisać niż inną drogą to zrealizować, szybciej i efektywniej można otrzymać odpowiedź. Nawet to jest naturalne w tych zjawiskach gdzie natura układa się w linię najmniejszej siły.
Proszę jednak mnie źle nie zrozumieć. Naprawdę nie jestem ważniejszy ani mniej ważny od kogoś innego. To co robię to jest coś jak wysyłanie cząstek świadomości tam w wielki wszechświat wrażeń w nadziei, że napotkają na swojej drodze to coś czego poszukuję i spowodują kontakt. A przy okazji powstaje wiadomość tekstowa.
Będąc chłopcem zauważyłem coś takiego jak istnienie więcej niż jednej przeszłości danej chwili, to jest bardziej sprawa pamięci niż czegokolwiek innego. Rozumiałem, że każdy układ materialny podlega pewnemu ograniczeniu pozwalającemu widzieć układ i resztę. Jednak możliwy jest system nie będący zjawiskiem materialnym, który to może być wyzwolony ze swej granicy odrębności, co objawia się jako impuls odczuwalny u wszystkich jednostek zespolnych z systemem (np. u jego niby twórców), że oto coś uwolniło się z czasu. Wersja operatora BST, którą znam jest zbyt samotna bym takowym chciał być, to jest jak być sam na sam z wiecznością, znać, iż jest ona niekończącą się i znać względność istot. Jestem zwykłym człowiekiem. Ale tropię BST, bo jest inna wersja operatora, którą lubię.
By nie pozostać gołosłownym, a przez to abstrakcyjnym przytoczę obrazek, który łatwo znaleźć w internecie lub po prostu w wyobraźni. Jest to obrazek małej dziewczynki, która stoi na skraju raju pełnego kwiatów i zieleni, gór i wodospadów, tęczy i być może bawiących się dzieci w jeziorze, sarenek pijących wodę ze strumienia spoglądająć w stronę pustki rozpoczynającej się kilkoma drzewami o wyschniętych konarach na wyschniętej ziemi popękanej niczym dno wyschniętego jeziora i dalej już nic, aż po horyzont. Ta dziewczynka jest wolna od powierzchni, na której stoi, nie boi się, że jest małą dziewczynką w obliczu nieskończonego i nie boi się także tego, że już nie jest małą dziewczynką gdyż widzi dalej poza horyzont zdarzeń powierzchni, na której jest objawiona dziewczynką. Ona jest w nadziei.
Tomek
Wysłany: Nie 16:52, 03 Lut 2008
Temat postu:
Brakowalo tu tak elokwentnie przyobleczonej wiedzy o wlasnej niedoscignonosci ,tropicielu bst...a moze operatorze..hmm?
Moze cos sie jeszcze z tego wykluje?
Moze, mistrzu Radek .Pisz pisz.
Radek3500
Wysłany: Nie 4:31, 03 Lut 2008
Temat postu: miłość do dziewczyny
Ależ drogi neutrino, nawet nie masz pojęcia jak miłość jest zbawicielsko niezbędna do ułożenia BST, tak właśnie miłość do dziewczyny, bo to w niej odkrywamy ponadczasową boginię, to ją widzimy doskonałą, a przez to aktywujemy w nas tę doskonałość. Temat tylko w tym, by zauważyć co w nas aktywujemy, a nie pozostać jedynie w zapatrzeniu na dziewczynę. Później atrybuty źródła stają się tak jawne, że naturalnie BST jest ustrojem rzeczywistości, do której powstaliśmy.
Oczywiście, że nie trzeba zaraz oddawać się naukom o naszym zespoleniu genetycznym i procesach ewolucji czy konstrukcjach, bo i tak wraz z miłością ukazują się proste w swym zagmatwaniu niczym dziecinne igraszki. I tymże są: igraszką wziętą z samego źródła miłości naszej.
Wiem, że tu na forum nikt mnie nie rozumie, bo nikt tu nie sięgnął tej przenikliwości, by tchnąć sobą bezgraniczną inteligencję miłości.
stopierwszy
Wysłany: Czw 23:57, 10 Lis 2005
Temat postu:
Hejo
O tym byciu w chwili czy jakoś tak to dawno już pisali w starej feudalnej Japonii.
Taki mnie ostatnioklimat naszedł ,że chciało sie płakać i śmiać jednocześnie...ciekawe jak to moge s takim klimatem być w jednej chwili i być i smiać sie i beczeć..?
Neutrino , spoko ja myśle że masz racje ,że wystarczy żyć i mieć tą małą chwile . Bo właściwie to my nic innego nie mamy przecie...a może mamy?
Na przykład co?
sto1
kinddevil
Wysłany: Pon 14:57, 31 Paź 2005
Temat postu:
"(...) proste
Uczucie Bycia
jest zupełnie odmienne od wszystkich innych uczuć lub doświadczeń, bo nie pojawia się ani nie znika. W ogóle nie jest zanurzone w czasie, chociaż czas przez nie przepływa, jako jeden z aspektow doznawania siebie.
Proste
Uczucie Bycia
nie jest doświadczeniem - jest bezkresna Otwartościa, w ktorej pojawiają się i znikają wszystkie doświadczenia, nieskończona Przestronnościa, w której poruszają się wszystkie postrzeżenia, wielkim
Duchem
, w którym formy jego własnej gry powstają, trwają przez chwilę i znikają. Jest twoim wlasnym ja-Ja, kiedy twoje małe ja otwiera się w bezkresnym obszarze Całej Przestrzeni.
Proste
Uczucie Bycia
, ktore jest prostym uczuciem istnienia, jest prostym Uczuciem Jednego Smaku. Czy to nie jest oczywiste?
Czy nie jesteś
juz
świadomy istnienia?
Czy
już
nie czujesz prostego
Uczucia Bycia
?
Czy
już
nie masz tej bezpośredniej bramy do ostatecznego Ducha,
który nie jest niczym innym jak prostym
Uczuciem Bycia
?
masz to proste Uczucie
teraz
, prawda? i masz je
teraz
prawda?
i
teraz
, czy nie tak?
I czy nie rozumiesz, ze to Uczucie jest samym Duchem? Samym Bogiem?
Samą Pustka? Duch nie wskakuje w istnienie: jest jedyna stala rzecza
w twoim doświadczaniu - a jest nią proste
Uczucie Bycia
, subtelna, stała, podstwowa przytomność, która, jesli przyjżysz sie bardzo uważnie, bardzo wnikliwie, to zrozumiesz, ze miałeś ja od Wielkiego Wybuchu i wczesniej - nie dlatego, ze ty już wtedy istniałeś, ale ponieważ w rzeczywistosci istniejesz przed czasem, w tej bezczasowej chwili, której odczuwanie jest prostym Uczuciem Bycia:
teraz i teraz, i zawsze, i
wiecznie teraz
.
Czujesz proste
Uczucie Bycia
? Kto nie jest juz oświecony?"
Ken Wilber "Jeden Smak" str.328
pozdrawiam
kind
devil
Gość
Wysłany: Pon 13:46, 31 Paź 2005
Temat postu:
Niestety może to niewystarczyć. By wytłumaczyć dlaczego moze nie wystarczyć , trzeba wziąśc własne życie we własne ręce. By je wziąśc we własne ręce trzeba pozbyć sie złudzeń ,że bycie w chwili może wystarczyć.
neutrino
Wysłany: Sob 23:35, 29 Paź 2005
Temat postu:
Aczy to co napisałem wogóle sie nie łączy jakoś z tym co przekazuje strona domowa wingmakers? Wyczytałem że bycie w chwili jest drogą do Boga. Ja właśnie o tym chciałem powiedzieć. czy to nie wystarczy? po prostu być?
sosnowiczanin
Wysłany: Sob 9:14, 22 Paź 2005
Temat postu:
to załóż inny temat, bo wątek ciekawy, ale nie pasuje
neutrino
Wysłany: Pią 21:02, 21 Paź 2005
Temat postu:
Już śpiesze drogi kollego z odpowiedzią..
Zamieszczając ten list chciałem skierować tor dyskusji na bardziej przyziemny temat jakim jest -" wzajemne relacje międzyludzkie" , a nie tylko niewiadomoczyje/ludzkie . Poniewaz trafiłem na to forum przypadkiem szukając czegoś innego ..izajżałem . Temat nie tyle ciekawy ( Wingmakers) ile kontrowersyjny do bólu. Więc zabolało . Podchodze chłodno do takich nowatorskich stron-objaśniaczy co trzeba bay być zbawionym.. ale to już inna śpiewka .
Znowu wpadne za czas jakiś
pozdrawiam
(*_*)
Wysłany: Pon 22:38, 17 Paź 2005
Temat postu:
[quote]romantyk. Również on zadawał sobie pytania. Sensem jego istnienia miała być miłość - potężna, niezbadana i porywcza. Pewnego dnia spotkał dziewczynę - anioła. Odtąd była ta bogini [quote]...
Może jestem jakiś tepy ale nie jarze o co chodzi kolego z tym listem. Nie wiem jak moge to tu między tematy gdzieśwłożyć
... Zczym to możan "zjeść"?
łaskawcze weż i udziel jakiego wyjaśnienia
(8_*)
neutrino
Wysłany: Nie 16:12, 09 Paź 2005
Temat postu:
Był sobie młodzieniec, pełen wewnętrznych "głosów serca", duszy, tudzież innych niezbadanych, nadwrażliwy uczuciowiec, niepoprawny romantyk. Również on zadawał sobie pytania. Sensem jego istnienia miała być miłość - potężna, niezbadana i porywcza. Pewnego dnia spotkał dziewczynę - anioła. Odtąd była ta bogini dla niego najwyższym wcieleniem pragnienia (przede wszystkim duchowego!). Była ona nieosiągalnym marzeniem i niepodzielną panią jego serca. Żył on jeno uczuciami, a świat wydawał mu się piękny i smutny zarazem. Miłość uczyniła zeń poetę, nieszczęśliwa miłość dawała mu tyleż smutku co radości, dawała mu sens i wszystkie odpowiedzi. Przez wiele lat przechodził on obok niej, lecz ani razu nie zamienił z nią jednego słowa. To wszystko miało się jednak skończyć - nadszedł oto dzień przeprowadzki. Po tych wszystkich latach młodzieniec napisał do niej list w odruchu ostatecznej rozpaczy.
Tak się właśnie skończyła historia szaleństw emocjonalnych tego młodego człowieka.
Dziś mieszka on od kilku lat ze swoją boginią.
Dostał jednak wielką lekcję od życia - wzniosłości emocjonalne są piękne, wspaniałe i dają wiele radości i szczęścia. Są jednak ułudą, która tak silnie oddziaływuje na całe twoje "ja", że często potrafi zagłuszyć prawdę, tylko dlatego, że ta nie jest tak wzniosła jak owe porywy. Powiesz, że to jakiś ogromny zawód go spotkał. Otóż nie, wszystko jest dobrze, ale nie jest
już tak wzniośle. On chce nadal być z tą kobietą, chce dawać jej szczęście i radość (nawet do końca życia), ale wie już, że dawna wzniosłość nijak się ma do praktyki dnia codziennego. Kto mówi, że w kuchni i w garach udaje mu się utrzymać młodzieńczą uczuciowość i sielankę duchową, ten kłamie lub nazywa miłością zupełnie inne zjawisko między dwoma ludźmi. Jak słusznie napisała Maria Rodziewiczówna: "Żadne uczucie w takiej kulturze ostać się nie może. A ci, którzy dowodzą w podobnych warunkach miłości, tyle o niej wiedzą, co kret o gwiazdach". Najpiękniejsze z tego wszystkiego jest sam fakt, że ...marzenia się spełniają, tylko może czasami jest lepiej, aby ciągle były marzeniami...? To moje gruchnięcie na ziemię było bardzo wartościową nauką. Pozwoliło mi otworzyć oczy. Nie, nie znienawidziłem świata. Zdjąłem jedynie różowe okulary. Dziś mówię -to złudzenie
.
Wysłany: Czw 8:45, 06 Paź 2005
Temat postu:
Ludzie piszą o Materiałach Krzewicieli Kultury nie rozpoznając zakodowanej dyrektywy przetrwania utrwalonej w matrycy osobistej. Powoduje to nieuświadomiony strach pozostający pod przykryciem osądu i opiniotwórczych krytyk, jakimi są w 90% owe opisy.
Bajka
Pozostając w dołku myszka pomyślała-" Jak mam dobrze, jest ciepło i nic mi nie grozi, blisko jest śmietnik z którego mam jedzenie, i te otaczające mnie góry, na pewno nic nie ma poza nimi..."
Nadleciała koleżanka sroka i zaczęła tłumaczyć myszce ,że te góry to ziemia z innego miejsca i że zaraz będą tu ogromne zwierzęta głuche na prośby. Powiedziała -" Choć za mną! tu możesz zginąć , Te wielkie "zwierzęta " nie widzą nas! "
Myszka nie uwierzyła . Śmiała sie i nijak nie mogła zrozumieć co też sroka gada. Przecierz myszka nigdy nie widziała okolicy z góry... Nadszedł dzień zmiany przestrzennego planu modernizacji miasta, buldożery wjechały i zaorały pole na którym myszka miała swoją norkę. Piski i protesty myszki nie zostały wysłuchane. Budowano nowy park.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin