Strona Główna
|
Szukaj
|
Użytkownicy
|
Grupy
|
Galerie
|
Rejestracja
|
Profil
|
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
|
Zaloguj
Forum Ryty tybetanskie Strona Główna
->
Życie z Głębi Serca
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Rytuały tybetańskie
----------------
Postawy, technika ruchu, przygotowanie-
Jak zacząć?
Wpływ Rytuałów na codzienne życie
Kiedy nadejdzie kryzys i niechęć...
Ryty a ośrodki energii ciał subtelnych
Klub Przyjaciół 5 Rytuałów
Strony w tematyce 5 Rytuałów
Ogólnie
rozmowy o wingmakers
----------------
Filozofia
Poezja
Muzyka
Obrazy
Synteza
Lyricus
Życie z Głębi Serca
Wywiady z Nerudą
Zmiany na Ziemi i poza
Moje przemyślenia
Rozmowy ogólne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Dori
Wysłany: Pią 22:16, 10 Gru 2010
Temat postu:
no wiec tak może na zakończenie tej zgody na kopie czy tez jej braku.Lampe ze światłem nie chowa się pod stołem tylko na stole by mogla oświecić jak najwięcej ciemnych zakamarków.
Wasze wypowiedzi tu często mogą być przez laika niezrozumiale,tym bardziej ze forum jest dość mało aktywne.Jestem w temacie hmmmm...rozwojowym?ezoterycznym?wiary?no spokojnie ponad 20 lat,wprowadzam już syna w temat,ale niektóre nazwy są mi nieznane,dobrze ze mogę je przedyskutować z innymi ludźmi z tematu i jest mi łatwiej,ale wiem ze Wiele lat byłam z moimi pytaniami sama i sama musiałam szukać odpowiedzi.Wiele dostałam własnie dzięki takim jak Jola propagatorom i jestem za to wdzięczna,bo może znam wszystkie potrzebne mi odpowiedzi,ale o ile łatwiej gdy sie dowiem ze jednak sie nie mylę
)Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam...cieplutki przytul...od serducha))
Jolanta Niemczuk
Wysłany: Pią 14:38, 10 Gru 2010
Temat postu:
Oczywiscie JolusZ, ze takze i Twoje wypowiedzi tu, o Twoich osobistych doswiadczeniach uwazam za bardzo wartosciowe.
Osobiste relacje lepiej poza tym przekonuja zwyklego Czlowieka, niz dluzsze wywody teoretyczne.
Dziekuje za szczodrosc
Wszystkim Czytaczom dobrego zimowego dzionka
jolkaz
Wysłany: Pią 10:46, 10 Gru 2010
Temat postu:
Ja też mam inne ulubione fora i zauważyłam że inni zamieszczają i wstawiają różne treści bo przecież internet nie jest niczyją własnością ale to kwestia wyboru Jeśl o mnie chodzi to proszę Jolu jeślu uznasz za wartościowe moje wypowiedzi o przenoszenie gdzie pragniesz
Myślę że jest to wspaniała wiedza i trzeba się z nią dzielić z innymi bo im nas więcej -świadomych i przebudzonych tym lepiej.Ja propaguję tę wiedzę wszystkim którzy są otwarci i ostatnio zauważyłam duże przyspieszenie co bardzo mnie cieszy.Może to właśnie ja jestem tą nicią zdarzeń która przyciąga innych -to kwestia spojrzenia.James też prosi o propagowanie wiedzy na stronach Event Temple więc ja to robię
Z mojego serca do Waszego
buziaczki
star777
Wysłany: Czw 20:47, 09 Gru 2010
Temat postu:
....
Jolanta Niemczuk
Wysłany: Czw 18:15, 09 Gru 2010
Temat postu:
To jeszcze doscisle : ja czuje, ze mam dwa macierzyste fora : jedno, w ktorego zakladaniu nie bralam udzialu, ale jest moja macierza, bo mi do niego - od kiedy nan weszlam 3 lata temu - sercem i intelektualnie zawsze bylo najblizej ; i drugie, ktore pomagalam wspoltworzyc "macierzynsko" z mysla, ze moze stac sie miejscem dla tych, ktorych zaczela przyciagac potrzeba poznawania swiata energii, oswajania sie z nimi i praca z nimi, lecz dla ktorych teksty intelektualizujace sa zbyt ciezkostrawne jeszcze.
W momencie, gdy slowo "macierzyste" zostalo uzyte przez Ciebie do rozgraniczania miejsc naszego glownego postoju, jego uzycie przeze mnie stalo sie dla mnie nieszczesne (ale nie nieszczesciem
).
W znajomosci jezyka polskiego (w odroznieniu od jezyka angielskiego) jestem dosc dobra, nie musisz sie wiec trudzic przywolywaniem dla mnie rowniez slownika jezyka polskiego.
To nie pasuje do, ocieplonej ostatnio tak wspaniale, atmosfery.
Ostatnim postem wcale nie probowalam spowodowac zmiany Twojej decyzji, a Twoje uzasadnienie odmowy pojelam juz za pierwszym razem. Doscislalam w nim jedynie moje pierwotne intencje.
Niepokoi mnie jednak, ze uwazasz, iz chce cos przyspieszyc na sile, ale przyzyje i to niezrozumienie
Poniewaz gobelin zdarzen ma wiele watkow rezerwowych, ja tez jestem spokojna o jego wzor
Milego wieczoru wszystkim
star777
Wysłany: Czw 11:05, 09 Gru 2010
Temat postu:
....
Jolanta Niemczuk
Wysłany: Czw 7:24, 09 Gru 2010
Temat postu:
Nieszczesliwie uzylam okreslenia "macierzyste forum".
Uzylam go w sensie, ze bralam udzial w zakladaniu tamtego forum.
A co do forum Wingmakers.
Dowiedzialam sie zarowno o Wingmakers jak i o forum z NEXUSA. Bylo to tak dawno, ze polskojezycznego jeszcze nie bylo.
Przezylam caly ciag przygod z tym zwiazanych.
Poniewaz komputera nie mielismy, ale byly juz w miescie kawiarenki internetowe - wzielam ze soba syna znajacego dosc dobrze angielski, by byl mi tlumaczem.
Godzina przy kompie 4 zlocisze, lacze tak slabe, ze strona tytulowa wgrywala sie pol godziny.
No a potem komentarze syna do tego co tlumaczyl nawiedzonej mamusi.
Czas mijal, szly nastepne zlocisze i wymoglam w koncu na mlodym tlumaczenie bez dodawania osobistych komentarzy
Ale zebyscie widzieli te miny, slyszeli te tony podczas dalszego tlumaczenia
Mialam potem jeszcze jedna probe u kolezanki w pracy w Pateksie.
Lecz tam tez wszystko ladowalo sie niezmiernie wolno i odpuscilam...
Dopiero trzy lata temu uzyskalam dostep do komputera w miare regularny i wtedy z radoscia zobaczylam, ze jest juz i forum polskojezyczne Wingmakersow.
I od tych trzech lat je odwiedzam wchodzac stopniowo coraz glebiej w material i w prace z nim.
Tak wiec moj staz obecnosci na nim jest dluzszy niz na forum, ktore wspoltworzylam przed prawie rokiem i nazwalam ku memu nieszczesciu macierzystym.
Tak wiec jeslibym czas bycia i PRZEKONANIA do tego tu bycia tez uwzglednila, to forum Wingmakers jest rowniez moim macierzystym forum.
A pytalam sie wlasnie po to o ewentualna zgode, bo tak nalezy. Grzecznie pytac
i liczyc sie z ewentualna odmowa.
A zalezalo mi na obecnosci poczatkowo latwiejszych w rozumieniu tekstow na tym drugim forum (a takimi sa wlasnie osobiste relacje nie tylko jednej osoby - mnie, ale paru osob), by tymi relacjami wlasnie zachecic tam jak najwieksza ilosc ludzi do osobistego odwiedzania stron WM.
Robiac tak z glebokim osobistym przekonaniem, spelniam jednoczesnie prosby tworcow obu forow WM o informowanie i zapoznawanie nowych ludzi z Ich istnieniem i przekazami.
Poranne serdecznosci
star777
Wysłany: Śro 19:41, 08 Gru 2010
Temat postu:
...
Jolanta Niemczuk
Wysłany: Śro 13:59, 08 Gru 2010
Temat postu:
Zanim sama opowiem o moim dobijaniu sie do wlasnego Serca Neutralnego i Szesciu Cnot Serca, chcialam sie zapytac czy zgodzicie sie, bym Wasze posty skopiowala na moim macierzystym forum "Polana".
Bo nie da sie wszystkich uczestnikow przeniesc stamtad tu
ale da sie tam przeniesc Wasze przeslanie
z Miloscia
Jola
Dori
Wysłany: Wto 1:05, 07 Gru 2010
Temat postu:
Bardzo się ciesze ze mogłam to przeczytać....pomaga zrozumieć i jednocześnie nabrać dystansu i ...przebaczenia
jolkaz
Wysłany: Pią 9:41, 15 Paź 2010
Temat postu:
Super że opisaliście swoje doświadczenia bo to jest najbardziej wspierające -wskazywanie drogi poprzez własne doświadczenia to to czego teraz najbardziej potrzebujemy-w ten sposób przecieramy szlaki dla innych
buziaczki
star777
Wysłany: Czw 10:24, 14 Paź 2010
Temat postu:
...
Tomek
Wysłany: Śro 23:08, 13 Paź 2010
Temat postu:
To było 10 lat temu.
Mieszkałem wraz z moja Rodziną w Polsce. Lata prosperity odradzającej się przedsiębiorczości i ufności obywatelskiej były w tamtych czasach widoczne gołym okiem. Prowadziłem wtedy niewielki biznes, czy raczej działalność gospodarczą , skupiona wokół importu i usług z nim powiązanych. Nic wielkiego. Uczyłem się i pracowałem . Cieszyliśmy się życiem wszyscy razem. Pewnego dnia, mój młodszy brat zagadnął mnie, czy możliwe byłoby, by mógł "pogrzebać" przy swoim motorze. Był on posiadaczem mz 250 z odległej przeszłości i zawsze miał , w związku tym faktem, sporo do zrobienia przy swoim pojeździe.
Ostatnim jego pomysłem było, by obudować motocykl jakimś nietypowym w kształcie rozwiązaniem "aerodynamicznym". Dostęp do części w tamtym czasie już był, lecz pieniądze …jeszcze nie więc poprosił mnie o pomoc. Brat miał wtedy 18 lat. Nie lubił słuchać dobrych rad, nie lubił innych pomysłów poza własnymi. Wieczorem , gdy zamykałem właśnie zakład, przyjechał i po krótkiej dyskusji , ustaliliśmy ,że będzie mógł spędzić jakiś czas u mnie robiąc swoje przeróbki przy jednośladzie.
Tak też się to zaczęło…
Minęło kilka dni.W wolnych chwilach ,przyglądałem się od czasu do czasu jego wysiłkom.
Widziałem , że nie ma pojęcia jak zacząć , że nie mówiąc już jak skończyć. Starałem się wspierać go technicznym podejściem i nakierowywać na realny efekt końcowy. Na próżno.
Robił swoje, marnował czas i materiały. W następnych dniach moja cierpliwość się z lekka wyczerpała, i stanowczo powiedziałem mu, by pomyślał wpierw, nim zużyje kolejna partię
materiałów , gdy zmieni kolejny raz zdanie i zacznie od nowa bez planu itp.
…Uraziłem jego młodą dumę. Tak wyszło. Obraził się, jakoś tak bardzo szybko i wyszedł. Zdziwiłem się jego reakcją, ale wiedziałem że mowie tak jak jest i nie przejąłem się tym.
Brat poszedł do domu. W międzyczasie podjechał kolega. Widząc po wstępnych oględzinach to z czym zmagał się brat, z politowaniem westchnął i stwierdził -" ..że to jakaś karykatura." - na co ja przytaknąłem z chichotem i jeszcze kilkoma głupimi docinkami. Nie spodziewałem się, że mój braciszek , stał za brama wejściową do zakładu ukryty w cieniu i nasłuchiwał nas.. wrócił się bo zapomniał kurtki, a słysząc nasze krytyki wycofał się i czekał.
Kiedy wszedł , z jego oczu wyzierał gniew. Pozbierał zapomniane rzeczy i wyszedł w milczeniu.
Wzruszyłem ramionami zapomniałem o sprawie.
Następnego dnia.
Wieczorem pojechaliśmy z żoną na urodzinowa rocznice mojej mamy. Cieszyliśmy się w tamtym czasie z posiadania dość nieprzeciętnego samochodu. Mniejsza o szczegóły..
W każdym razie auto nie należało do najtańszych..
Zaparkowałem pod blokiem mamy i weszliśmy. Spotkanie trwało dobrych kilka godzin. Po czasie, zaczynaliśmy się już zbierać do wyjścia. Wychodząc z bloku , poczułem się jakoś nieswojo…
Żona wsiadła do auta, a ja obszedłem je dookoła. Stanąłem jak wryty. Samochód został przerysowany do blachy czymś ostrym z obydwóch stron. Poczułem przypływ frustracji.
Powiedziałem żonie co się stało, a ona tak po prostu odpowiedziała-" to zrobił twój brat"
Spojrzałem na nią zdziwiony.
-" Skąd takie przypuszczenia!?"
- Nie wiem…tak jakoś czuje" - odparła
Mało powiedzieć , że się wkurzyłem. Opodal zobaczyłem siedzących na murku kilkoro młodych chłopaków. Zapytałem, czy widzieli kogoś kto to zrobił- dziwnie wymijająco odpowiedzieli że nie.
Postanowiliśmy ponownie wejść do domu mamy. Spotkałem tam mojego młodszego brata…
Wywiązała się dziwna rozmowa pomiędzy nami..
On bluźnił i klął, był dziwnie agresywny. Ja robiłem mu wyrzuty. W koncu potwierdził, że to on zniszczył lakier. Bo go w….wiłem ta rozmową co słyszał w zakładzie pomiędzy mna i kolegą..
Jego twarz wyrażała nienawiść i pogardę. Byłem zszokowany szkodą własną, ale bardziej motywem zemsty .Musiałem wiedzieć , dlaczego to zrobił. Tak naprawdę...
- Nagle domowa uroczystość zamieniła się w rodzaj frustrującego "przesłuchania". Było bardzo ciężko się zdystansować do tego i zachować rozwagę i spokój . Wszystko działo się jakby w jakiejś "mentalnej zawiesinie". Wszyscy naciskali na niego. Widac było że jest osaczony .
- W pewnym momencie brat wyszedł gwałtownie z pokoju dając wyraz totalnego swojego oburzenia. Wstałem i poszedłem za nim do jego pokoju. Słyszałem za sobą dezaprobatę rodziny. -'zostaw go ,nie warto , niech idzie wandal jeden…" itp
- Ale nie rezygnowałem. Zapukałem do pokoju jego drzwi i otworzyłem je.
- Stał w oknie i wyglądał na zamkniętego w sobie.Wziąłem głebszy oddech , przetrzymałem go i wydech nastąpił lekko. Podszedłem bliżej i zacząłem mówić do niego.
- Słowa jakby same , płynnie się układały w uspokajający potok znaczeń. Podszedłem jeszcze bliżej i zauważyłem łzy w jego oczach. Rozpiętość pola oddziaływania prawdziwych uczuć względem brata przejęła prym .Jego agresja zanikła. Odwrócił się i spojrzał mi szczerze w oczy. -"PRZEPRASZAM…"-zdołał wypowiedzieć do mnie ,a głęboki oczyszczający płacz runął z niego jak woda z wezbranej tamy…trwało to chwile .
- -Nie..braciszku..to ja przepraszam Ciebie, że zawiodłem twoje zaufanie ..że obaj zawiedliśmy, kocham Cię..."
-
- Zdałem sobie wtedy sprawę ze swoich słabości.Z tego, czego wszyscy potrzebujemy a tak mało mamy.
- Obgiąwszy go po przyjacielsku, pogłaskałem i poklepywałem tego wielkiego chłopa po jego plecach .W miejscu w którym możesz zawsze spodziewać się Serca..
- Nagle przestało mi zależeć na moim głupim aucie. Od razu dodarła do mnie właściwa kolejność
- priorytetów. Jakieś przetasowanie pojęć dokonywało się we mnie z prędkością światła.
- Mogłem to tylko obserwować i brać to , albo mogłem temu postawić zaporę. .lecz nie śmiałbym tego zrobić.Otworzyłem się i uprzystępniłem tej Sile. Powietrze wokół nas zmieniło zapach na świeży /bezwonny. Ego ciągle próbowało przekrzyczeć autentyczność i osobiste moce Istoty, podsuwając odczucia płytkiego zadowolenia i wyższości nad kimś drugim, ale gdy tylko pojawiło się to w polu świadomości…a ja widziało to, natychmiast zanikło.
- Uśmiech zagościł na twarzy brata. Szczery i z odrobiną zrozumiałego poczucia winy.
- Tym jednak już się nie przejmowaliśmy .Na pożegnanie skinąłem w jego kierunku dłonią. Wyszedłem z jego pokoju i chyba wyglądałem dziwnie dla domowników, bo przypatrywali się z niedowierzaniem.
- Ale ja już wiedziałem swoje. W tamtych chwilach ja i brat zaufaliśmy sobie ponownie i tak jest do dziś.
- To musiał być impuls Miłości rozpuszczający niskie instynkty. Wymagał on jednak dzielności przynajmniej jednej z osób z tych, narażonych na emanacje nienawiści.
- Czy mogę przypomnieć-" sprawy poważne traktuj lekko, sprawy błahe traktuj z powagą i ..szczerze."
- Dziś, ja i on niczego się przed sobą nie musimy wstydzić i możemy rozmawiać otwarcie o przeszłości. Tamte wydarzenie ( event) dało nam sposobność pokonania pewnej poprzeczki, które co jakiś czas pojawiają się w życiu każdego z nas. Tak drogi Przyjacielu, w Twoim również. I powinniśmy wiedzieć , że Rodzina gwarantuje najlepszy zasób takich doznań…
- Ale to chyba już wiemy.Tylko od Ciebie zależy, czy dasz radę transformować ból i strach w ukojenie i dzielność . Tego Nam wszystkim z całego serca życzę i znacznie więcej..
- Serdecznie pozdrawiam Wszystkich
- Sunson
-
jolkaz
Wysłany: Nie 17:24, 03 Paź 2010
Temat postu:
Pięknie to ująłes gdyby wszyscy tak postępowali świat byłby piękny.
Mam nadzieję ,że właśnie w tę stronę idziemy wszyscy
jolkaz
Wysłany: Pią 13:10, 24 Wrz 2010
Temat postu:
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za tak miłe przyjęcie i ciepłe słowa bo to daje siły do działania i pogłębia wiarę w siebie
buziaczki
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance
free theme by
spleen
&
Programosy
Regulamin