Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
monterfronter
Obserwator
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 10:27, 23 Mar 2006 Temat postu: Jeść czy nie jeść? |
|
|
Cześć wszystkim!
Mam taki dylemat. W książce P. Keldera "Źródło wiecznej młodości" wyczytałem, że dobrze dla mojego organizmu byłoby zjeść(??wypić) surowe żółtko z rana. Cała moja rodzina odradza mi to jednak, ponieważ uważają, że nie powinno się tego robić z uwagi na jakieś tam bakterie. Co o tym myślicie?? Dzięki! Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
biolog
Gość
|
Wysłany: Czw 11:36, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
interesujące forum...tylko zbyt mało wiedzy w szerokim zakresie akademickim .
Pomijając całe niuanse i zachwyt nad 5 ćwiczeniami rodem z Tybetu(? choć do dziś niewiadomo skąd pochodzą..) trzeba przyznać racje roztropności w postawie rodziny, odnośnie spożywania surowych produktów pochodzenia zwierzęcego zwłaszcza ptasich .
"H 5 N 1" - to oczywiste ekstremum w podejściu do tego problemu, jest za to więcej pospolitszych gronkowców, paciorkowców, glistnicę, itp by zastanowić sie nad zaleceniami kogoś , kto prawie sto lat temu ( pewności nie ma..) upowszechnił owe ćwiczenia i zalecenia żywieniowe.
Niewątpliwie jest doza racji iż żółtko pite w stanie surowym istotnie wpływa korzystnie na pewne procesy, zwłaszcza na te odbywające sie w masie mózgowej.
Google powinno wyjaśnić więcej.
b.
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacek
Uczestnik
Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:30, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
monterfronter, powiedz jakie jajko masz zamiar wszmać ?
Bo jeżeli z fermy ,to daruj sobie zdrowie i życie olewając ten produkt. Naszemu pułkownikowi zapewnw chodziło o wit Młodości -E oczywiście intuicyjnie ,oraz ADK ,dodatek cholesterolowy był raczej towarzyszący niż zamierzony i wtedy nie stanowił problemu bo był nieznany . Zredsztą dużo rzeczy zmieniło swoją wartość np. Mg do roku 1970 był uważany za rakotwórczy , po 1970 -pierwiastek życia ! I miej tu człowieku pojęcie o obiektywnej prawdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jabu
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 22:22, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nie chcę zakładać nowego wątku, więc pozwolę sobie tutaj zadać pytanie. Może ktoś ma jakies doświadczenia... Otóż naszło mie, żeby robić regularnie, co tydzień jednodobowe głodówki. Wiem, że głodówka powinna trwać minimum 7 dni, żeby działała-trochę już o tym poczytałem, ale nie czuję się specjalnie na siłach, żeby praktykować takie długie głodówki. Moze po nabraniu pewnej wprawy, ale na razie jednak nie. Natomiast 24-godzinne niejedzenie przychodzi mi dosyć łatwo. W literaturze jednak jest to traktowanie niezbyt poważnie-21 dni; 40-to owszem, ale 24, lub 36 godzin to nic specjalnego. Pytanie brzmi: czy ktoś praktykował posty w takim trybie, w jakim ja planuję i jakie osiągnął efekty? Profilaktyczno-zdrowotne, oczywiście.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Śro 8:44, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
- dobrze sie nad tym zastanow, po co taki uciazliwy post ? 24 g, jest dobry dla ciala a te dlugie to juz ocieraja sie o mistycyzm i sa zbyt blisko stanow wegetatywnych jak na moj gust. Moze sie to dwojako skonczyc, ale jak masz takie zapasy sily...w koncu czlowiek jest zagadka.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinddevil
Forum Admin
Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 12:24, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Co do głodówki to są różne opinie. A opini jest tyle ile ludzi
Ja od siebie mogę powiedzieć tyle, że spróbowałem raz w życiu 3 dniowej głodówki, oczywiście w głodówkę wchodzimy stopniowo ograniczając ilości pokarmu, odstawiając mięso i cieżko trawne potrawy. W moim wypadku z tego co zaobserwowałem - samopoczucie ok ja czułem głód tylko pod koniec 1 dnia, kolejne dwa dni przeszły gładko. Z organizmu wychodzą różne toksyny, więc zapach jest mało zachęcający. Odczuwałem też różnicę w samopoczuciu - czuło się, że organizm przechodzi w stan - nie znajduje lepszego słowa - "spowolnienia" - to właściwie tyle.
Co do dłuższych głodówek o których wspomniał Sun's Son, to zapewne nie jest do stosowania od zaraz, do tego też trzeba praktyki i przystosowania.
A skutki dłuższych głodówek?
Kto wie...?
Zapewne jest ciekawie, a może czasami i nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jabu
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 14:14, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Właśnie chodzi o ciało. Mistycyzm aż tak bardzo mnie nie interesuje, w kazdym razie, nie w wersji hard Chodzi o to, czy to coś rzeczywiście daje (te 24, lub 36 godzinne głodówki)...dla ciała, oczywiście..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 17:02, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nie jem jeden dzień w tygodniu. Wg moich obserwacji ma to korzystny wpływ na organizm. Polecam sprawdzić. Czy długotrwała głodówka (40 dni) może być dobra? Myślę, że wszystko zależy od naszego poziomu samorozwoju. Wg mnie 40 dni niejedzenia bez przygotowania to skok na głęboką wodę nie umiejąc pływać.
W skrócie i obrazowo. Myślę że tak długi okres niejedzenia jest możliwy dla ludzi, którzy żyją w harmonii z samym sobą i otoczeniem. Zakładam, że tacy ludzie są wewnętrznie dobrzy, przez co ich zasobów energii nie trawią problemy i negatywne myśli. Przez wewnętrzną zgodność (brak tarć) potrafią żyć 40 dni na samej wodzie, korzystając z energii minerałów w niej zawartych. Tak więc długotrwałe niejedzenie może być ciekawym doświadczeniem, ale dla osoby potrafiącej utrzymywać odpowiedni stan ducha/umysłu.
Od czegoś jednak trzeba zacząć i tu polecam:
- jeden dzień niejedzenia na tydzień.
- ograniczanie się do dwóch posiłków dziennie. Jeżeli chodzi o godziny ich spożywania, zdania są podzielone. Na pewno nie należy jeść po zachodzie słońca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja
Czytelnik
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 0:07, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mniej więcej co 3-4 miesiące stosuję głodówki 7-dniowe. Najtrudniejszy jest drugi dzień, a potem to już tylko same przyjemności. Niesamowite poczucie lekkości, przypływ energii i rozumek zaczyna pracować na najwyższych obrotach. Nie znam się na właściwościach leczniczych głodówek itp. Robię to głodóki wcześniej. Po prostu przychodzi taki dzień, decyzja no i ...
Aha, zwykle 2-3 tyg przed głodówką nachodzi mnie chęć na oczyszczanie metodą Shankha Prakshalana. Nie zastanawiam się, czy postępuję prawidłowo, czy kolejność odpowiednia... słucham własnego organizmu i jest fajnie.
Dla mnie głodówka to dobry sposób na regenerację organizmu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciekawy
Gość
|
Wysłany: Czw 14:36, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pani Alicjo moze cos wiecej na temat tej metody Prakshalana o co w niej chodzi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja
Czytelnik
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 23:31, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
W wielkim skrócie to czyszczenie jelit i regeneracja przewodu pokarmowego przy użyciu przegotowanej ciepłej osolonej wody (woda nie może być bardziej słona niż krew) i, w zależności od wersji, 4-5 asan. Czyli wypijamy 2 szklanki wody i robimy zestaw ćwiczeń, po 8 powtórzeń z każdego ćwiczenia, znów dwie szklanki wody i ćwiczenia i znów... Po 5-6 wypitych szklankach należy pilnować bezkolizyjnego dostępu do toalety;) Najczęściej 16 szklanek wystarcza do osiągnięcia zamierzonego efektu (wypływa z nas prawie czysta woda).
Po zakończeniu oczyszczania polecam gotowany ryż i sok z marchwi. Uczucie lekkości jest tak rewelacyjne, że odechciewa się ponownego zaśmiecania organizmu.
Asany służą dokładnemu przeprowadzeniu wody przez przewód pokarmowy (ja dodaję jeszcze jedno ćwiczenie, które moim zdaniem jest równie skuteczne w wersji solo).
Testem na poprawność wykonanych ćwiczeń jest efekt końcowy - niepoprawnie wykonane ćwiczenia kończą się wymiotami zamiast wypróżnieniem. Dwa razy podchodziłam do tego zanim udało mi się to poprawnie wykonać.
Dokładny opis całego procesu i ćwiczeń można znaleźć w necie pod hasłem "Shankha Prakshalana"...
Powodzenia;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bart
Myśliciel
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Warszawa/Ursynów
|
Wysłany: Pią 13:43, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Alicjo, bardzo ciekawa metoda. Uważam że doświadczenie takiego oczyszczenia musi być pouczające. Na pewno kiedyś spróbuję w praktyce. Znalazłem filmik prezentujący chyba właśnie to o czym mówisz
http://www.youtube.com/watch?v=FKPNBUd_up4
A w temacie "jedzenia". Odpowiednie żywienie jest nieodłącznie związane z rytuałami i wg książki bycie długowiecznym bez właściwego żywienia jest raczej trudne. W związku z tym mam propozycję aby założyć podforum o żywieniu właściwym dla praktyki "rytuałów".
Jako wstęp do dyskusji niech posłuży:
[link widoczny dla zalogowanych]
A omawiane tematy to:
- dobór i łączenie pokarmów
- kiedyś i dziś, czyli dla przykładu jak się mają wartości odżywcze i jakość jedzenia spożywanego przez mnichów do tego które mamy dziś.
- Czy można ich wiedzę żywieniową bezpośrednio stosować w naszych czasach
* np omawiana tu sprawa surowego jajka.
* Nasze zapotrzebowanie na jedzenie jako osób żyjących w czasach nerwowych i szybkich, jedzących produkty modyfikowane/polepszane - kontra zapotrzebowanie mnichów żyjących w harmonii itp.
- Czy nie należy wprowadzić pewnych korekt do diety mnichów? Czy zmiana żywienia powinna być natychmiastowa czy może powinna stać się długotrwałym etapem.
- Czy dziś łatwo nam jest jeść mało ? Czy dzisiejsze produkty mają odpowiednią moc odżywczą. Za i przeciw
- Książka wspomina że mnisi nie jedli mięsa. Problemy z jakimi możemy się spotkać przy przejściu na żywienie bezmięsne. Reakcje naszych organizmów, wasze doświadczenia itp.
- Wszelkie zmiany na początku często prowadzą przez cierpienie. Nacisk na problematykę społeczną/kulturową/reakcji organizmu i zmian w jego wyglądzie (np waga) z jaką spotyka się typowy obywatel Polski, wychowany na schabowym i ziemniakach (czyli ktoś taki jak dla przykładu ja ) - po przejściu na dietę "tybetańską"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GOSĆ
Gość
|
Wysłany: Wto 20:23, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ja w ubiegłym roku zrobiłem głodówkę 2x po 6 dni metodą na sucho. Faktycznie nastąpiło spowolnienie reakcji. Jak cos robilem widziałem to jak w zwolnionym tępie na filmie,ale faktycznie czynności wykonywałem wolniej. Po zakończeniu czułem lekkość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 15:06, 02 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
lekkosc czy otepienie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
bart
Myśliciel
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Warszawa/Ursynów
|
Wysłany: Nie 10:07, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Niejedzenie przez dłuższy czas daje dosyć specyficzne uczucie. Trudno je opisać osobie, która sama tego nie doświadczyła. Z moich doświadczeń wynika, że człowiek niejedzący (jedzący minimalnie) przez parę dni potrzebuje mniej godzin snu żeby się czuć wyspanym.
Dzięki zmniejszeniu dziennej porcji jedzenia oraz polepszeniu jej jakości, udało mi się skrócić czas snu a jednocześnie wypracować łatwe budzenie się rano. Problem ze wstawaniem to był mój odwieczny koszmar. Dziś mogę śmiało stwierdzić że wynikał on z przeciążenia organizmu żywnością.
Tak więc głodówka/niejedzenie jest doskonałym punktem wyjścia do obserwacji i wyciągania wniosków nt. własnego organizmu. Polecam spróbować, ale nie przesadzajcie, wszystko z głową. Niejedzenie i głodówki są dla osób myślących
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|