Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sun999
Gość
|
Wysłany: Wto 15:28, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
....
Ostatnio zmieniony przez sun999 dnia Wto 12:24, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
To_masz_tu
Poszukujący
Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Wto 15:45, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Gdelfin przeczyaj prosze jeszcze raz co napisałem i postaraj sie to zrozumieć.
Sun999 myślę że nie piszesz o mnie, bo nawet myśl o spisku nie przyszła mi do glowy. Natomiast odsyłam jeszcze raz do moich doswiadczeń z muzyką które tu opisałem. To właśnie uważam za praktykę w przeciwieństwie do rozważań w sylu. Co autor miał na myśli pisząc to, co napisał?
Powodzenia
To masz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sun999
Gość
|
Wysłany: Wto 16:06, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
....
Ostatnio zmieniony przez sun999 dnia Wto 12:23, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Wto 16:26, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Sun 999
napisał
Sądziłem, że dołączając do forum WM będę mógł cieszyć się bliskością osób głęboko odczuwających, wspierających się nawzajem na naszych /różnych przecież/ duchowych drogach.
Tymczasem natrafiłem na kolejną grupę ghost busters /pogromców duchów/, ludzi którzy nie pojęli nic z tego co James napisał, wszędzie natomiast szukają własnym umysłem.
Dokładnie z tego samego powodu pojawiłam się na forum wiec to co tutaj zaczyna się dziać mi nie odpowiada i jestem już zmęczona tymi dociekaniami i zastanawiam się czemu to służy bo jeśli zniechęceniu mnie do ideii WM to bardzo dziękuję nie biorę w tym udziału -rozkminki umysłowe to nie dla mnie-istotą rzeczy są odczucia i praktyka i to jest dla mnie najważniejsze
buziaczki jola
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gdelfin
Czytelnik
Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:32, 25 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
jeśli rozpoczynając tą dyskusję, zaburzyłem czyjś spokój, przepraszam nie miałem takich intencji
powtórzę - ponieważ zainteresował mnie temat WM, zwyczajnie chciałem poszukać wiarygodności przekazu...ale dyskusja przybrała taki obrót, który dla mnie jest bezproduktywny
spróbowałem chleba WM i zapytałem: z jakiego pola uprawnego pochodzi zboże z którego zmielono mąkę na to pieczywo?
zamiast prostej odpowiedzi usłyszałem o Oceanie Spokojnym, piaskach pustyni czy arktycznych śpiegach
wybaczcie metaforę
wierzę w to, że na wyższym, niedostrzegalnym teraz poziomie, wszyscy jesteśmy jednością (miałem to szczęście doświadczyć tego w medytacji)
i być może za 1000 lat spotkamy się w innej przestrzeni, z innym stanie świadomości, i wszyscy będziemy śmiać się z tej dyskusji
wszystkim, którzy wierzą w autentyczność przekazu WM życzę (SZCZERZE !!!) płynących z tego jak największych indywidualnych korzyści, szeroko rozumianych
pozdrawiam Was serdecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uniwersum
Myśliciel
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)
|
Wysłany: Śro 13:42, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Witaj Gdelfinie
Choć to co piszesz jest opisem stanu istniejącego jako elementu rzeczywistości czyli jest prawdą, to wnioski jakie mi się nasuwają z obserwacji tego, są odwrotne.
To właśnie na skutek skupiania się na źródle ( dokładnie jego wielu pochodnych z kolejnych podpoziomów podlegających zniekształceniom) katolik czy buddysta tworzy sobie pewien hologram, z którym niewątpliwie spotka się po opuszczeniu ciała. Całkowicie zawierza on charyzmie źródła i zapominając o swej sile i konieczności pracy nad sobą staje się bezwolnym i bezmyślnym wykonawcą pewnych rytuałów i obrzędowych zachowań. Ulega złudzeniu, że pośrednik wszystko mu załatwi i wystarczy go o to tylko poprosić. Można to przełożyć na wszystkie istniejące ruchy religijne, ale to samo dzieje się na poziomach organizacji społeczeństwa, które wytworzyło struktury mające wszystko załatwić za obywatela, któremu nie chce się kiwnąć palcem by coś poprawić. Pomijam kwestię absolutu czyli tego Pierwotnego Źródła jakim jest początek wszechrzeczy, które to rzutuje siebie na kolejne poziomy rzeczywistości, bo wszelkie dywagacje o nieskończoności z góry skazane są na porażkę. Jego poznanie jest możliwe tylko na drodze indywidualnego doświadczenia i nie w czasie przebywania na poziomie ziemskiej rzeczywistości.
Gdyby przywołani tu chrześcijanie nie skupiali się na samej osobie Chrystusa, a na tym by żyć według jego wskazań, nie tworzyliby różnorodnych poziomów ( odłamów ), a kierowali bezpośrednio ku źródłu w jego pierwotnej postaci. Działo by się tak dlatego, że jest to uniwersalna droga, a przez to najkrótsza i najmniej bolesna. Tą drogą każdy może iść jeśli tylko wyzwoli się z okowów narzuconych mu przez enkulturację, która tworzy właśnie takie różnorodne egregory.
Zauważ, że WM nie opisuje stanu jaki można osiągnąć stosując cnoty serca, a tylko pokazuje pewną drogę. Nie snuje fantastycznych wizji życia w idealnym społeczeństwie, a tylko pokazuje kierunek w jakim ludzkość się rozwinie jeśli zauważy swoje braterstwo. Ukazuje więc pewien stan rzeczywistości ( rozdzielenia ) w jakiej obecnie żyjemy i podpowiada co i w jaki sposób możemy z tym zrobić by było lepiej. Co prawda wskazuje na pewne wydarzenia, które mają nastąpić w niedalekiej przyszłości, ale nie powinno to być dla nikogo dokładnymi znacznikami, ponieważ przyszłość jest niedookreślona i każda możliwość jest w jakimś stopniu prawdopodobna.
Wracając na koniec do źródła ( wtórnego ) chcę powiedzieć, że może ono mieć znaczenie dla tych zagubionych, którzy są zablokowani na impulsy serca i potrzebują autorytetów by wiedzieć jak żyć. Nie przyjmą oni żadnej prawdy od zwykłego człowieka uważając, że on jaki i oni sami są tylko nędzną imitacją kogoś, kto stoi na świeczniku i jest uznawany przez wielu. Jednakże dla tych, co znajdują się już na wyższym poziomie świadomości, a za takich uważam społeczność WM, zupełnie wystarczające może być to co przychodzi bezpośrednio od Ojca lub pośrednio, jednak oni dostrzegą tylko tą wiadomość i nie zatrzymają się na przekaźniku. W jego oczach wszyscy jesteśmy równi i jednakowo kochani. Nie ma więc różnicy przez kogo przekazuje pewne prawdy i nie jest to ważne. Ważna jest sama Prawda przyjmowana bądź nie w ciszy własnego serca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sun999
Gość
|
Wysłany: Śro 15:43, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
....
Ostatnio zmieniony przez sun999 dnia Wto 12:22, 05 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gdelfin
Czytelnik
Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:35, 26 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Uniwersum...ja zawsze o Źródle pisałem w kontekście Źródła Naszego Istnienia/Praprzyczyny...nigdy nie pisałem, że Budda lub Chrystus są Źródłem
ułomny nasz język, ułonmy
cóż, mamy inne zdanie na ten temat
i pewnie każdy z nas, na swój sposób ma rację
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Radek3500
Poszukujący Drogi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Czw 3:20, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Przeszukując internet znajdziemy informacje o tym jak powstała polska strona WM w 2001 roku:
[link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]. Wydaje się, że artykuł opublikowany w magazynie NEXUS (magazyn ten wydawany jest w wielu językach w różnych krajach) dał początek publikacjom o WM w języku polskim. Zainteresowanie tematem było na tyle duże, że znalazły się osoby, które bezinteresownie przetłumaczyły teksty WM na język polski i utworzyły stronę WM w tym języku. Przypuszczam, że organizatorzy akcji w tej sprawie porozumieli się z osobą, która opiekowała się amerykańską stroną WM, a którą znamy pod imieniem i nazwiskiem: Mark Hempel. Według tego co wiemy z sieci o Marku jest cenionym informatykiem i poświęcił on swój czas na wprowadzenie strony WM do sieci czyniąc to nie dla zysku, a poprzez uznanie WM jako dobrą inicjatywę. Materiały otrzymał od osoby, której głos znamy, przedstawiającej się jako James. James na przełomie tysiąclecia opublikował w sieci książkę AAP (Projekt Starożytnej Strzały) i dopełniające ją wywiady Anne z Dr. Andersonem ([link widoczny dla zalogowanych]). Po pewnym czasie przeredagował te wywiady przy okazji zmieniając Anne na Sara i Anderson na Neruda. Zaintrygowany tą zmianą debatował z Markiem i Jamesem niejaki Fred Burke ([link widoczny dla zalogowanych]). Strona ta przypominała swymi barwami o pustyni na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie niegdyś Indianie czynili rysunki naskalne, a teraz być może, znajdują się supertajne supernowoczesne podziemne bazy wywiadowczo naukowe.
James jednak rozwinął swój projekt i najwyraźniej wielkiej kasy, nawet jeśli, Hempelowi nie płacił, bo amerykańska strona [link widoczny dla zalogowanych] nawet dzisiaj ma bardzo skromną szatę graficzną, tyle, że w odmiennych barwach. Jest na niej sporo różnych tekstów, w tym bezpłatne ebooki. Jest też część komercyjna gdzie można kupić płytki z muzyką lub obrazy. To wymagało już sporego nakładu i zaangażowania osób, o których możemy się dowiedzieć co nieco z [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. Te osoby zarabiają na muzyce, więc muzyka WM jest płatna, a darmowe są jedynie próbki. Zarabianie na duchowości jest w Ameryce popularne.
James miał różne pomysły jak np.: [link widoczny dla zalogowanych], gdzie już postawiono na lepszą grafikę lub [link widoczny dla zalogowanych], platforma aktywności synchronicznej.
Dwa wywiady z Project Camelot (wspomina tu pierwszy raz o Anunnaki i o sumeryjskim bogu Anu jako o twórcy HMS) w roku 2008 i z Conscious Media Network (odwrócenie uwagi od tajnych organizacji i struktury HMS a zwrócenie uwagi na cnoty serca i pauzę kwantową) w roku 2009 są jedynymi publicznymi niejako wystąpieniami Jamesa, jak dotąd.
Możemy znaleźć jeszcze w internecie, również w Project Camelot polemikę Jamesa z A'shayana Deane w sprawie istot nazywających siebie Wingmakers. Deane udzieliła dla Project Camelot 6. godzinnego wywiadu objaśniając mechanizmy życia (są różne osoby opowiadające na te tematy, ile w tym prawdy to też szeroki temat). Uznała ona istoty WM jako realne i negatywne, czemu James się sprzeciwił i oświadczył, że są one fikcyjne i pozytywne. James postawił jasno, że jest autorem wywiadów z Dr. Nerudą, że te wywiady, a także istoty Wingmakers są fikcyjne, a prawdziwa jest wiedza na temat pauzy kwantowej i sześciu cnót serca zawarta w ebookach na stronie WM. Przyznał, że nie znajdziemy wzmianki o tych istotach, przed tym jak on opublikował swoją opowieść. Z prawnego punktu widzenia fikcyjność istot WM jest dla Jamesa wygodna, gdyż ma do nich wszelkie prawa autorskie.
I tu ktoś kto uwierzył w tajemnicze jaskinie, dysk optyczny i całą resztę zapłacze. Jaki udział ma SBL (zmysłowa bi-lokacja lub sensoryczna bilokacja) w mitologii WM? Jest jeszcze człowiek nazywający się Drunvalo Melchizedek (Bernard Perona), autor książek "Pradawna Tajemnica Kwiatu Życia", "Świetlisty Wąż" i "Życie w Przestrzeni Serca", którego prace mają punkty wspólne z Jamesową twórczością.
Ameryka! - świat szerokich horyzontów, rozległe pustynie, wielkie miasta, potężne instytucje. Są tu potężne energie natury, energie jezior, Kordyliery. W mediach przetacza się temat wschód - zachód: Ameryka - Rosja, Ameryka - Chiny, ale w samym rdzeniu Ameryki jest świat Indian i świat człowieka białego, zupełnie różne koncepcje odnośnie tego czym, bądź kim jest Ziemia i jakie zależności łączą nas z nią.
Kim jest James? Przedstawia się jako Hiszpan, który zamieszkał w Stanach Zjednoczonych. Jest niewątpliwie człowiekiem dostrzegającym wiele, jest jak Neruda, którego opisał. Tak, można powiedzieć, że Neruda wypłynął z Jamesa, to główny bohater opowieści. Zarówno Neruda (Boliwijczyk), jak i 15. (Hiszpan) bliscy są Jamesowi. James przybywa z Europy do Ameryki i jako człowiek z zewnątrz zachowuje dystans do tego co napotyka. Ta obserwacja świata wyzwala w nim mitologię.
Zrobię tu dygresję. Tolkien urodzony w Południowej Afryce, jako członek angielskiego rodu, mając trzy lata przybył z matką do Anglii. Tam zafascynowała go mitologia Celtów, co zaowocowało tym, iż został lingwistą. Jego matka przeszła na katolicyzm, a on wraz z nią. Tolkien brał udział w I wojnie światowej. To wszystko i jeszcze więcej przyczyniło się do powstania wspaniałego dzieła, o niezwykle głębokiej emocji. Tak, to co stworzył Tolkien to mitologia rzeczywistości jaką napotkał. Czymże jest mitologia? Mitologia to próba uporządkowania tego co napotykamy w całość. W odróżnieniu od historii mitologia nie stara się nagiąć rzeczywistości do konkretnego modelu, który można przedstawić społeczeństwu jako fakty, a nawet logicznie ich dowodzić, choćby nie były prawdą. Mitologia to dążenie do objęcia całości napotkanej rzeczywistości, a także zostawienia otworów, tuneli, gdzie mogłyby wpaść linie światła dotąd niezbadane. Mitologia zaczyna się w tym co znane, wnika w to co nieznane i styka się z tym co niepoznawalne. Jest ona światem pełnym magicznych komnat, ciemnych zakamarków, wijących się między górami dolin, podróży w poszukiwaniu skarbów. Mitologia sięga tak daleko jak się tylko da.
I to jest prawda James stworzył mitologię w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Oglądaliśmy film Matrix, który powstał w podobnym czasie co projekt WM. Bracia Wachowscy, podobnie jak James nie robili wokoło siebie szumu. Szum zrobili w filmie, bohaterowie latają po ekranie, dzieje się, oj dzieje na tym ekranie i publiczność cieszy się. Na szczęście nie trzeba starać się słuchać i rozumieć co mówią w filmie. Wystarczy skupić się na walce, rywalizacji, przetrwaniu. O czym jest Matrix? Neo odkrywa, że poza tym co zna jest jeszcze nieznane, a ściślej to nieznane samo do niego puka, choć być może przeczuwał. Przeczuwał czy nie zastanawia się przez większą część trylogii, stąd wdziewa płaszcz, szatę niczym kapłan, a z przeczuwania przechodzi do walki. Film nawiązuje do czakr: podłączenia kabli do ciała, czy maszyny-robaki w brzuchu, zaszywanie ust, a także opowiastka o liniach Matrixa i przyciąganiu-pożądaniu. To ostatnie i scena przyczyna-skutek to też nawiązanie do ciała przyczynowego. W połowie środkowej części bohater spotyka się z architektem i to jest kulminacja jego rozgrywki wewnętrznej, tu rozpoznaje to co James nazywa membranami rzeczywistości. W dalszej części Neo wzbija się z ukochaną Trinity ponad chmury, przez mgnienie oka widzi świat poza Matrixem. Zaraz potem traci ukochaną, ale czy traci ją bezpowrotnie, czy też traci ją w Matrixie, który jest iluzją, czyli spreparowaną osłoną? Na koniec Neo się wyzwala, a w parku architekt rozmawia z wyrocznią.
Są te jaskinie na pustyni czy nie? Są to komnaty serca energetycznego. Cóż to jest to serce energetyczne, gdzie ono jest, czy jego komnaty są prawdziwe, dlaczego są w nim jakieś komnaty? To jest miejsce gdzie znajduje się namacalna granica gdy mitologia jest jeszcze czymś różnym od rzeczywistości i gdy już nie jest. Komnaty na pustyni to ciepłe kolory: czerwony, pomarańczowy, żółty.
Na rozległej polanie nad brzegiem morza na wysokiej skale stoi dwór. Jego wnętrze wypełniają komnaty, może sto. Przez okna widać błękit oceanu, z jednej strony horyzont zieleni, z drugiej fale spokojne lub wzburzone, a dalej horyzont dla tego co niebieskie. Na ścianach są obrazy, obrazy te są żywe, przedstawiają ludzi w oazach zieleni pracujących w ogrodach i odpoczywających w domach na polanie. Obrazy przedstawiają rybaków i przedstawiają statki płynące i wożące towary. Obrazy to też okna, wszystko żyje. Słyszysz dźwięk harfy, słyszysz dźwięk skowronka? Może to ty grasz, może ja śpiewam.
Co jest w czym, czy ja w tej historii, czy ona we mnie? Co to jest "ja"? Może to nie jest ważne, może istotne jest co innego, samo życie.
Wróćmy do chwili obecnej, nie tej widzącej wszystko, ale tej zwykłej, widzącej zwykłe teraz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jolkaz
Gorąco dyskutujący
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 9:39, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Uniwersum myślę podobnie-wszystko jest iluzją i jeśli kierujemy się tylko umysłem to z tej iluzji nie wyjdziemy.
Gdelfin-chcesz znaleźć zródło które jest niemożliwe do odnalezienia w tym momencie gdyż nasze postrzeganie jest zbyt ograniczone ale załóżmy ,że Ty je odnalazłeś masz dowody na to że jest prawdziwe i co wtedy? osiągasz spokój ducha i delektujesz się muzyką i doświadczasz wspaniałych rzeczy czy też przeciwnie wszystko jest fałszem TY rezygnujesz ze słuchania i tracisz być może wspaniałą okazję do rozwoju?Ponieważ ja podświadomie czuję,że ta droga prowadzi donikąd skupiam się na praktyce i odczuciam i śpię w spokoju ducha co nie oznacza,że nie zastanawiam się nad istotą rzeczy ale tylko na zasadzie ciekawostki zaspakajającej umysł.
Dzięki Radek 3500 za wyjaśnienia -ciekawa jestem jak na Ciebie wpływa wiedza którą nam tu przekazałeś -czy pomaga Ci w praktyce jeśli taką prowadziśz czy też przeszkadza?Jak widzisz ja ciągle poszukuję ludzi którzy opisują swoje odczucia i przemiany związane z praktyką i dłatego po kilku latach czytania postów postanowiłam się tutaj zalogować szukając ludzi którzy skupiają się na praktyce tak jak ja gdyż w swoim otoczeniu nie znajduję takich osób którzy biorą swoje życie w swoje ręce i dokonują przemiany będąc wsparciem dla innych podążających tą drogą
Pozwól że zacytuję Twoją wypowiedz gdyż jest ona sednem mojego myślenia-Bądźmy TU I TERAZ(ja tylko na chwilę wyszłam z tego stanu i się poparzyłam ale ból natychmiast przywołał mnie do chwili obecnej)
Co jest w czym, czy ja w tej historii, czy ona we mnie? Co to jest "ja"? Może to nie jest ważne, może istotne jest co innego, samo życie.
Wróćmy do chwili obecnej, nie tej widzącej wszystko, ale tej zwykłej, widzącej zwykłe teraz.
buziaczki jola
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Radek3500
Poszukujący Drogi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Czw 21:54, 27 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To jest jak mieć wiele flakoników z perfumami i układanie ich według aromatu, konsystencji, koloru i innych atrybutów jakie mogą mieć. Na tym polega ta praktyka, na łączeniu, woni, smaków i wyłanianiu nowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uniwersum
Myśliciel
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)
|
Wysłany: Pią 0:47, 28 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Indywidualna praktyka, czyli życie według wzniosłych, uznawanych przez siebie zasad, jest ważnym elementem postępu całości. " Bądź zmianą którą chcesz ujrzeć w świecie " - czyż to nie piękna myśl?
Poruszamy się małymi kroczkami do przodu. Inaczej być nie może, zważywszy stan w jakim się znaleźliśmy. Choć z perspektywy jednego ludzkiego życia zmiany wydają się niewielkie, to już z kosmicznej ogromne. Elementów biorących udział w tej „grze” jest niezliczona ilość skutkiem czego równanie bardzo skomplikowane i wynik niepewny co do momentu zaistnienia jego, chociaż on sam jest już przesądzony.
Do tego równania dodawane są co jakiś czas nowe zmienne. Wielcy reżyserzy tego spektaklu w różnych momentach czasowych przez iniekcje nowych idei religijnych i filozoficznych oraz kontrolę pozostałych wpływają na kierunek i szybkość zmian.
WM jest takim zastrzykiem bez względu na to kto za tym stoi i jakie osobiste ma cele. Idea braterstwa jest prosta , ale w swej urzekającej prostocie zupełnie niestrawna dla większości ludzi. Dla nich to co proste nie może być prawdą. Jeśli jest skomplikowane, tajemnicze, pełne dramaturgii i barwnych opisów wtedy może zostać, badane, stosowane i być może w końcu uznane. Ta miłość ludzi do bogatej w ozdoby fasady spowodowała, jak sądzę to, że ta prosta idea braterstwa i wyrażanie jej poprzez sześć elementów zwanych cnotami serca, została ubrana w takie właśnie szaty. Tajemnicze komnaty, artefakty, muzyka, obrazy, Piętnastka, ACIO i co tam jeszcze, to piękna opowieść, która spełniła swoje zadanie. Przyciągnęła wielu odpowiednio rezonujących do rdzenia prawdy. To wystarczyło by poprzez indukcję „zaraził” się nią cały Umysł Genetyczny ludzkości.
Nie jest ważne, że część z nich skupiła się właśnie na tej fasadzie. Dzięki temu ich umysły miały zajęcie. Szukali kolejnych elementów układanki i próbowali dociec co jest prawdziwe, a co nie. Miło spędzili czas, można by rzec, a to w pewien sposób jest też pozytywne bo nadaje życiu jakiś tam sens choćby na tą krótką chwilę.
Dla innych stało się to zasadą życia, a przez to zaczątkiem wielkich pozytywnych zmian jakie czekają ludzkość w najbliższym czasie. Jeśli nauczymy się patrzeć na wskroś fasady i przenikać ją wzrokiem to zawsze rozpoznamy prawdziwy rdzeń ukryty we wszystkim co jest nam serwowane i tylko wtedy będziemy mogli rozpoznać czy to jest dla nas dobre, czy też złe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Radek3500
Poszukujący Drogi
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Wysłany: Pią 20:49, 28 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
jolkaz napisał: | Dzięki Radek 3500 za wyjaśnienia -ciekawa jestem jak na Ciebie wpływa wiedza którą nam tu przekazałeś -czy pomaga Ci w praktyce jeśli taką prowadzisz czy też przeszkadza? |
Jolu, zastanawiałem się przez pół godziny jak odpowiedzieć na to pytanie i nic, musiałem sobie odpuścić. Gdy poszukujemy, studiujemy mądrości formują one, choćby częściowo ale jednak nasz światopogląd. Gdy ta wiedza pochodzi z różnych źródeł często jest tak różnoraka, że nijak daje się poskładać w jedną całość. Zachodzi więc potrzeba przeglądu. Przegląd polega na rozpoznaniu rzeczywistych źródeł skąd pochodzi wiedza. To pozwala oderwać się od autorytetu wieszcza, który głosi wiedzę. Po to poznajemy wieszcza, żeby rozpoznać ścieżki wiedzy. Tak samo ty czynisz, gdy mnie pytasz jak na mnie wpływa wiedza, którą przekazałem. Przegląd może być spontaniczny, albo usystematyzowany. Może on być połączony z techniką oddechową, a może to być po prostu rozpoznawanie dróg energii. To jest poszukiwanie autentyczności, oddawanie tego co nabyte i przywoływanie tego co od nas wyszło. Filtrowanie to może zająć wiele lat.
Nie stosuję obecnie żadnych technik, czasem skupiam się w spokoju. Zdarza się, że siadam ze skrzyżowanymi nogami i wyciszam się. Dobry jest też ruch, aktywne życie. Trochę mi tego ostatnio brakuje, dużo siedzę przed komputerem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Forum Admin
Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Skąd: U.K.
|
Wysłany: Pią 0:21, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
universum napisał: | Jeśli jest skomplikowane, tajemnicze, pełne dramaturgii i barwnych opisów wtedy może zostać, badane, stosowane i być może w końcu uznane. Ta miłość ludzi do bogatej w ozdoby fasady spowodowała, jak sądzę to, że ta prosta idea braterstwa i wyrażanie jej poprzez sześć elementów zwanych cnotami serca, została ubrana w takie właśnie szaty. Tajemnicze komnaty, artefakty, muzyka, obrazy, Piętnastka, ACIO i co tam jeszcze, to piękna opowieść, która spełniła swoje zadanie. Przyciągnęła wielu odpowiednio rezonujących do rdzenia prawdy. |
-
Drogi@universum, a czy mogę nieśmiało odwrócić troszkę Twój wywód i zaproponować trochę przewrotnie takie coś: Czy to możliwe ,by barwne opisy, dramaturgia, tajemnica mogły zostać wykorzystane w odwrotnym celu niż uznanie?
Na przykład skompromitowanie..?
Bo to fakt, to przyciągnęło wielu Poszukiwaczy Prawdy do rdzenia fabuły wmm. ale jeszcze więcej ludzi odepchnęło-i dlaczego?. Czy dlatego ,że z góry przeznaczono zawartości tych stron, na ograniczone działanie tylko dla wybranych? Chcemy byc "The One'' tęsknimy za tym , prawda? Tylko czy to jest oferta adresowana do Nas?
Czy może tez ten przekaz to nie przekaz, a powiadomienie i dla kogo?
Rozwine to stopniowo.
PS
Wspomniany Jacek -muzykoznawca- myśle za kilka dni odpisz ew tym wątku , by zapowiedziom stało sie zadość. Proszę o wyrozumiałość za zwłokę.
pozdrawiam
Tomek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uniwersum
Myśliciel
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Skąd: Z wiecznej teraźniejszości:)
|
Wysłany: Pią 21:18, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
"Słońce wpada do kałuży, a jednak się nie brudzi". Zacytowałem tą myśl bo wydała mi się adekwatna do tego co chcę powiedzieć. Czystość myśli i intencji, jak owo słońce, nie musi obawiać się brudu, z którym styka się w swej drodze. Jest na niego impregnowana i nie da się skompromitować.
Podobne przyciąga podobne i jednocześnie tworzy przeciwne (opozycję), co można zaobserwować w różnych aspektach życia. Koncentracja myśli wokół idei (przyciąganie podobnego) tworzy biegun i jednocześnie przeciwny biegun, który ponownie przyciąga do siebie podobne sobie, po to tylko by całość pozostała we względnie stabilnej równowadze. Ta uniwersalna zasada naszego świata odniesiona do tego konkretnego przypadku oznacza ni mniej ni więcej a to, że wokół idei WM wytworzyła się właśnie taka spolaryzowana domena.
Każdy ludzki element będący w pobliżu owej domeny i na nią reagujący, ustawia się odpowiednio względem jej biegunów. Oczywiście w tym przypadku stanem dysharmoniczno-harmonizującym (to taka Boska dychotomia) jest WM - czyli wszyscy ci co harmonizują z nią, po czym pojawia się biegun przeciwny, czyli wszyscy ci, co od razu byli przeciw lub w trakcie zmienili polaryzację. Jest to również działanie dysharmoniczno-harmonizujące.
WM jest pierwotny względem swej opozycji, ale jednocześnie jest wtórny względem stanu, który spowodował jego powstanie. Harmonizuje powstałą wcześniej dysharmonię, ale jednocześnie jest dysharmoniczny dla stanu przeciwnego więc wywołuje powstanie przeciwnego bieguna względem siebie, czyli harmonizację.
Pokręcone? Być może, ale wyobraźmy sobie koło przecięte średnicą. Jedno półkole reprezentuje tą część wszechświata mającą cechy czysto pozytywne drugie negatywne. Jest doskonałe jako całość. Średnica jest drogą całości od swego początku do końca w dwubiegunowym świecie, w którym różnica potencjałów ma swoje maksymalne wartości w punktach początkowych drugiej, prostopadłej do drogi, średnicy.
Niektóre elementy odchylają się bardziej w kierunku jakiegoś bieguna, inne mniej, ale za każdym razem kiedy nastąpi odchylenie powstaje potencjał po przeciwnej stronie, który musi być wypełniony. I zostaje wypełniony. Nasza droga przypomina więc zygzaki. Raz w górę, raz w dół.
Tak działa mechanizm, wewnątrz którego możliwe jest doświadczenie wszystkich stanów. Całość poznaje doświadczalnie miłość-strach, radość-smutek, mądrość-głupotę, prawdę-fałsz itd.
Nie osądzając nikogo, należy zauważyć to, że każdy z nas odgrywa pewną rolę w tym procesie. Być może zabrzmi to dla kogoś obrazoburczo, ale wszystkie te stany są potrzebne.
Wracając do WM, chcę powiedzieć, że nie ma znaczenia ilu pozostało przy idei, a ilu odeszło. Każdy zachował się tak, jak powinien. Każdy "zygzakuje" i raz jest po jednej, a raz po drugiej stronie doświadczając różnych stanów. WM to kolejny, wśród wielu, pryzmat chwilowo rozszczepiający to co i tak na końcu zostanie z powrotem skupione.
Każdy z nas musi odkryć co jest dla niego dobre w danej chwili i porzucić to co mu nie służy. Niestety, tą pracę trzeba wykonać indywidualnie i samemu odkryć do kogo jest adresowana ta oferta:)
Każdy też tutaj jest uczniem i nauczycielem jednocześnie i nikt nie jest wybranym w sensie absolutnym, a tylko chwilowo, do odegrania roli w tej wielkiej epopei zwanej ziemskim życiem, która w konsekwencji wzbogaci i uszlachetni wszystkich.
Dla mnie Tomku nie ma więc znaczenia po jakiej stronie w ostateczności się opowiesz. I tak kiedyś wszyscy spotkamy się w innej, wiecznej rzeczywistości z rozrzewnieniem wspominając stare dobre ziemskie czasy:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|